28 marca 2024

loader

Stan wojenny w stanie wojny

Wikimedia Commons

Wprowadzenie przez prezydenta Rosji Władimira Putina stanu wojennego w czterech ukraińskich obwodach okupowanych przez Rosję oznacza, że przyszłe działania wojsk rosyjskich skoncentrują się na przełamaniu pozycji sił ukraińskich na południu i wschodzie kraju – ocenili Piotr Żochowski i Andrzej Wilk z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Natomiast amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) uważa, że Rosjanie będą próbowali stworzyć sobie odpowiednią otoczkę propagandową, aby przykryć swoje porażki.

W raporcie OSW czytamy „Wprowadzenie stanu wojennego na terenach okupowanych przez Rosję (poza Krymem) jest konsekwencją wcześniejszej decyzji o ich aneksji w granicach administracyjnych. Wskutek tego, część tych formalnie »rosyjskich” terenów jest kontrolowana przez Ukrainę i toczą się na nich działania wojenne, co Putin uznał za bezpośredni akt agresji na Rosję. Oznacza to, że przyszłe działania wojsk rosyjskich skoncentrują się na przełamaniu pozycji sił ukraińskich na południu i wschodzie kraju. Nie jest jednak wykluczone, że chcąc uzyskać tam powodzenie, Rosja zdecyduje się też na działania na innych kierunkach”.

Według raportu ISW stan wojenny został wprowadzony na pokaz

Natomiast według amerykańskiego ISW obecne działania to w dużej mierze działania pokazowe, które mają zalegalizować podejmowane już przez rosyjskie wojsko środki, a także przygotować ramy prawne pod przyszłą mobilizację i wprowadzenie ograniczeń i restrykcji – czytamy w analizie ISW. Podkreślono, że część zapisów wydanego przez Putina dekretu jest niejasna i nieokreślona, skupiają się one jednak na zwiększeniu kontroli nad obywatelami i przekazaniu lokalnym władzom dodatkowych prerogatyw.

Analitycy ISW uważają, że to nieuporządkowana i spóźniona z punktu widzenia sztuki wojennej próba podporządkowania gospodarki kraju potrzebom wojska. Zaznaczają, że istotnym punktem dekretu Putina jest stworzenie sił Obrony Terytorialnej, co może być próbą przymusowego wcielenia do wojska Ukraińców by w ten sposób uzupełniać straty i braki wynikające z błędów częściowej mobilizacji.

Rosjanie nie dają sobie rady

OSW przypomina, że dowódca Połączonej Grupy Wojsk Sił Zbrojnych FR w strefie „specjalnej operacji wojskowej” Siergiej Surowikin udzielił wywiadu, w którym przyznał, że sytuacja na froncie jest napięta i siły ukraińskie nie rezygnują z atakowania pozycji rosyjskich.

„Publiczne wystąpienie Surowikina może świadczyć o rewizji dotychczasowej polityki informacyjnej rosyjskiego resortu obrony opartej na codziennych, zdawkowych komunikatach opisujących sytuację na froncie – oceniają analitycy OSW – Wypowiedź ta ma potwierdzić jego samodzielność w planowaniu i realizacji dalszych działań bojowych na Ukrainie.

Przyznanie, że na froncie istnieją duże trudności w odpieraniu ataków ukraińskich ma w zawoalowany sposób zasugerować możliwość oddania Chersonia. Z kolei podkreślenie znaczenia działań sił powietrznych może być zapowiedzią intensyfikacji ataków lotniczych (w tym bombardowań) terytorium Ukrainy.

Będą chcieli odwrócić uwagę od swoich porażek

Wojska rosyjskie przygotowują podłoże informacyjne do przeprowadzenia ataku na elektrownię wodną w Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim i przypisania odpowiedzialności siłom ukraińskim – ocenia ISW Przerwanie tej tamy na Dnieprze miałoby nie tylko spowolnić ukraińską ofensywę na południu, ale i odwrócić uwagę od porażek Rosjan w tym regionie.
„Kreml mógłby wykorzystać taki atak pod fałszywą flagą, by przyćmić informacje o trzecim, upokarzającym odwrocie sił rosyjskich, tym razem z zachodniej części obwodu chersońskiego. Taki atak wpisywałby się też w szerszą kłamliwą operację informacyjną Rosjan, mającą przedstawiać Ukrainę jako państwo terrorystyczne, które celowo atakuje cywilów” – napisano w najnowszej analizie ISW.

Generał Siergiej Surowikin, który od 8 października dowodzi rosyjskimi wojskami na Ukrainie, informował we wtorek, że otrzymał informacje o planowanym ataku ukraińskim na elektrownię wodną w Nowej Kachowce, co – jak wyjaśnił – spowodowałoby niszczycielską powódź w obwodzie chersońskim – przypomina amerykański think tank. Rosyjscy wojskowi zapewne wierzą, że przerwanie tamy uniemożliwi lub spowolni przekroczenie Dniepru w tym rejonie przez posuwające się na wschód siły ukraińskie – dodano w raporcie.

Rosjanie przygotowują też otoczkę informacyjną mającą uzasadnić planowane wycofanie się ich wojsk z części obwodu chersońskiego i odbicie przez Ukraińców dużej części okupowanych ziem w tym rejonie – zaznaczają amerykańscy analitycy. Surowikin ostrzegał o konieczności podjęcia „trudnych decyzji” w tym rejonie, a szef okupacyjnych władz obwodu Wołodymyr Saldo ogłosił częściową ewakuację cywilów z tego terenu.

„Ewakuacja” ludności cywilnej z okupowanej Chersońszczyzny jest wykorzystywana jako przykrywka przymusowych przesiedleń Ukraińców na terytorium Rosji – zauważa ISW. Celem tej operacji jest utrudnienie odbudowy ekonomicznej Ukrainy po odzyskaniu przez nią okupowanych terytoriów, a przede wszystkim wsparcie prowadzonej przez Rosję kampanii czystek etnicznych, której celem jest wykorzenienie ukraińskiego narodu i zniszczenie jego kultury – ocenia think tank.

Czy Białoruś wspomoże Putina?

Ośrodek Studiów Wschodnich poinformował, że białoruski resort obrony po raz kolejny zdementował informacje o mającej trwać mobilizacji, ale przyznał, że komisje wojskowe prowadzą „rutynową” rejestrację osób zdolnych do służby wojskowej, a działania sprawdzające zdolności mobilizacyjne zakończą się do końca roku.

JA/PAP

Redakcja

Poprzedni

O Staszku, który nie poszedł na księdza

Następny

Morawiecki z Sasinem z gabineciku na bruczek?