Wyprowadzenie wojsk radzieckich z Polski, zjednoczonych Niemiec i innych krajów byłego obozu socjalistycznego stanowiło jedną z podstawowych przesłanek odzyskania przez te kraje pełnej suwerenności. Proces ten przebiegał w różnym tempie i z różnymi problemami w poszczególnych krajach.
30 lat temu rozpoczęło się wyprowadzenie wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich. Na początku w polu zainteresowania Przedstawicielstwa Ambasady Polskiej w Berlinie (taki status otrzymała nasza placówka po zjednoczeniu Niemiec – Ambasada była w Kolonii) pozostawała kwestia wyprowadzenia wojsk radzieckich z terytorium byłego NRD. W miarę rozwoju tego procesu korzystaliśmy z doświadczeń niemieckich przy wyprowadzaniu wojsk radzieckich z Polski.
Sądzę, że kiedy kierownik Przedstawicielstwa Ambasador Wojciech Wieczorek poprosił mnie o zajmowanie się tym tematem, kierował się przy tym moimi dobrymi kontaktami zarówno z kształtującymi się kompetentnymi władzami niemieckimi, jak i w korpusie dyplomatycznym.
12 października 1990 r., tuż po zjednoczeniu Niemiec, podpisano w Bonn umowę pomiędzy ZSRR a RFN o warunkach czasowego pobytu i planowego wycofywania wojsk radzieckich z terytorium RFN. W chwili rozpoczęcia wycofywania w Zachodniej Grupie Wojsk znajdowało się: 337 800 żołnierzy, 208 400 pracowników cywilnych i ich rodzin oraz cały nagromadzony sprzęt bojowy. Na szefa Niemieckiej Grupy Kontaktowej ds. Radzieckich Sił Zbrojnych w Niemczech (praktycznie szefa Grupy Wycofywania) został wyznaczony gen. Mjr Hartmut Förtsch, z którym udało mi się nawiązać bezpośrednie kontakty, bardzo cenne i pomocne w zajmowaniu się przeze mnie tą problematyką.
Na przełomie lat 1990/1991 znacznie zaostrzyły się problemy związane ze stacjonowaniem wojsk radzieckich w Niemczech. Z jednej strony, w coraz większym stopniu było manifestowane niezadowolenie miejscowej ludności z powodu ich dalszego pobytu. Nasiliły się nastroje antyradzieckie. Z drugiej coraz gorsza sytuacja panowała w samej armii, upadało jej morale, mnożyły się przypadki łamania dyscypliny wojskowej, co wyrażało się m.in. w nasilającej się dezercji zarówno wśród żołnierzy jak i oficerów, sprzedaży radzieckiej broni i umundurowania, dużej liczbie przypadków śmiertelnych. Nastroje w armii pogarszała kryzysowa sytuacja w ZSRR, brak perspektyw i obawy o przyszłość powracających żołnierzy (ok. 60 proc. przebywających w RFN radzieckich oficerów i podchorążych nie posiadało w Związku Radzieckim własnych mieszkań). Na tym tle perspektywa powrotu wywoływała niezadowolenie w rodzinach wojskowych, zwłaszcza u kobiet przyzwyczajonych do innego poziomu życia. Zgodnie z zawartym układem wojska radzieckie miały zostać wyprowadzone z Niemiec do końca 1994 r. i rozmieszczone na terenie ZSRR (w pierwszych trzech latach po 30% stanu, w ostatnim roku 10 proc.). Jednakże w trakcie realizacji proces wycofywania okazał się znacznie bardziej skomplikowany niż pierwotnie zakładano. W naszych, czyli placówki w Berlinie, obserwacjach i ocenie tego procesu niezmiernie cenną okazała się informacja, jaką uzyskałem w końcu 1990 r. w rozmowie z dyplomatą z Przedstawicielstwa Ambasady ZSRR, dotyczącą tego, skąd wzięła się kwota 15 mld marek zachodnioniemieckich kosztów wycofywania Zachodniej Grupy Wojsk z Niemiec, mająca w konsekwencji istotny wpływ na przebieg tego procesu. Według radzieckiego dyplomaty stało się to w trakcie wizyty H. Kohla na Kaukazie w dniach 15–16 lipca 1990 r., podczas której władze ZSRR wyraziły zgodę na zjednoczenie Niemiec oraz obaj przywódcy H. Kohl i M. Gorbaczow dobili targu, gdzie Moskwa zgodziła się po wielu miesiącach protestów, aby zjednoczone Niemcy wstąpiły do NATO. Według mojego rozmówcy, po zakończeniu oficjalnych rozmów dotyczących jedności niemieckiej obaj przywódcy udali się na często pokazywany w mediach spacer nad rzeką, podczas którego M. Gorbaczow miał powiedzieć: „no to temat zjednoczenia mamy załatwiony”, na co Helmut Kohl zareagował „ale pozostaje jeszcze kwestia wyprowadzenia wojsk radzieckich”. M. Gorbaczow odpowiedział: „ale to będzie kosztowało”, Kohl zapytał: „ile?”. W związku z tym kompletnie nieprzygotowany Gorbaczow rzucił kwotę 15 mld DM, na którą natychmiast zgodził się Kohl.
Według mojego radzieckiego kolegi , wyrażającego pogląd, z którym można było się później spotkać dość powszechnie w Przedstawicielstwie ZSRR , kanclerz RFN był wówczas skłonny zapłacić znacznie więcej, aniżeli rzucona przez Gorbaczowa kwota 15 mld marek zachodnioniemieckich: „i 75, i 100, i 150 mld DM. Tymczasem nieprzygotowana decyzja zapadła i powstały problemy”.
Kiedy po jakimś czasie, będąc zaproszony na obiad przez kolegę- amerykańskiego dyplomatę J. Beermana- powiedziałem mu (w języku dyplomatycznym nazywało się to – „sprzedałem” informację) skąd wzięła się kwota 15 mld DM, okazałem się tak niezmiernie interesującym rozmówcą, że Josef dzwonił do mnie przez kilka tygodni z propozycją kolejnego zaproszenia na obiad. Ale od niego także na początku 1991 r. dowiedziałem się, że Stany Zjednoczone zweryfikowały dotychczasowe oceny w kwestii ostatecznego terminu wycofania wojsk radzieckich z Niemiec (do tej pory uważały, że nastąpi to wcześniej niż przewidywał układ – do 1992 r.), a „obecnie sądzą, że operacja ta potrwa dłużej i zakończy się dopiero w 1994 r.”
Na tym tle władze bońskie obawiały się dalszego rozwoju sytuacji wewnętrznej w ZSRR. Zdawały sobie bowiem sprawę z tego, że w radzieckich kręgach, głównie wojskowych, oskarża się Gorbaczowa i Szewardnadze o to, iż „zbyt tanio sprzedali jedność niemiecką”. Głosy te dały bardzo silnie o sobie znać w trakcie zebrania Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego przed posiedzeniem Rady Najwyższej ZSRR, na którym ratyfikowano Układ „2+4” (poruszano tam kwestie kosztów niemieckiej jedności i odszkodowań dla obywateli radzieckich zarówno w aspekcie moralnym, jak i finansowym). Usunięciu napięć powstałych na tym tle w stosunkach niemiecko-radzieckich służyła niezapowiedziana wcześniej wizyta H.D. Genschera w Moskwie.
Z uzgodnionej kwoty kosztów wycofywania 15 mld DM, 7,8 mld DM miało być przeznaczonych na wybudowanie mieszkań dla powracających żołnierzy. Zgodnie z podpisanym 13 grudnia 1990 r. w Federalnym Ministerstwie Gospodarki protokołem miały w tym uczestniczyć przedsiębiorstwa z pięciu nowych landów RFN. Pierwotnie władze niemieckie, w tym kanclerz H. Kohl, nie wykluczały, że wycofanie wojsk radzieckich nastąpi wcześniej, aniżeli to było przewidziane w układzie, wycofywanie rozpoczęto już w 1990 r. W końcu listopada 1990 r. odbyło się pierwsze posiedzenie wspólnej niemiecko- -radzieckiej komisji ds. wycofywania wojsk, powołano pięć grup roboczych (m.in. ds. transportu i ekologii), zaś współpraca w realizacji tego przedsięwzięcia miała służyć jako podstawa dalszego kształtowania stosunków niemiecko-radzieckich, zwłaszcza w sferze gospodarczej.
12 grudnia 1990 r. nastąpiła zmiana głównodowodzącego zachodnią grupą wojsk – 65-letniego generała armii B. Snetkowa zastąpił generał M. Burłakow, dotychczasowy dowódca wojsk radzieckich na Węgrzech. Wymieniało się dwie przyczyny tej zmiany: rozluźnienie dyscypliny wśród stacjonujących wojsk oraz duże doświadczenie negocjacyjne i organizacyjne w sprawach związanych z wycofywaniem wojsk nabyte przez Burłakowa na Węgrzech (w 1990 r. wycofano z terytorium tego kraju znaczną część wojsk radzieckich i uzbrojenia).
Tymczasem już w styczniu 1991r. przebywający w RFN z delegacją deputowanych do Rady Najwyższej zastępca przewodniczącego Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Państwowego L. Szarin podkreślił na konferencji prasowej, że „proces wycofywania okazuje się znacznie bardziej skomplikowany niż pierwotnie zakładano. Nie było żadnej przerwy czasowej, aby spokojnie przygotować wyprowadzenie wojsk. To oznacza, że problemy będą znacznie większe niż przy ich wycofywaniu z Węgier i Czechosłowacji. Wycofywanie wojsk musi się częściowo odbywać do miejsc, gdzie absolutnie żadne mieszkania nie stoją do dyspozycji”. Podkreślił przy tym, że „podpisane układy przewidują pomoc strony niemieckiej przy tej operacji. Jednakże do tej pory nie doszło do konkretnej współpracy, co może okazać się poważną przeszkodą do utrzymania planowanych terminów”. Chodziło tu głównie o pomoc przy budowie mieszkań dla powracających.
Choć plan wycofywania na 1991 r. został zrealizowany i proces wycofywania odbywał się terminowo, towarzyszył mu ciągle szereg trudności. Pierwsza grupa problemów dotyczyła realizacji programu budownictwa mieszkaniowego dla powracających oficerów i podoficerów. Zgodnie z pierwotnymi założeniami miało to wystarczyć na wybudowanie ok. 36 tysięcy mieszkań, głównie w europejskiej części b. Związku Radzieckiego, tj. w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Jednakże budowę mieszkań rozpoczęto z opóźnieniem, dopiero na przełomie sierpnia i września. Do końca 1991 r. miało zostać zbudowanych 2 tysiące mieszkań, zgodnie z terminem zbudowano zaledwie 725 mieszkań w Borysowie k. Mińska. Do końca 1992 r. miało powstać 9 tysięcy mieszkań – stanowczo za mało w stosunku do potrzeb.
W związku z rozpadem ZSRR występowały problemy z lokalizacją pozostałych 27 tysięcy mieszkań (w tej sprawie strona niemiecka musiała szukać porozumienia z byłymi republikami – obecnie państwami). Na Ukrainie został zastopowany program budownictwa mieszkaniowego dla powracających Jednostek Armii Radzieckiej (JAR).
Tymczasem 25 listopada 1991 r. sekretarz Niemiecko-Radzieckiej Komisji Mieszanej ds. Wyprowadzenia Wojsk Radzieckich płk. Strelnikow, na spotkaniu w Berlinie organizowanym przez „Deutsches Komitee für Europäische Sicherheit und Zusammenarbeit”, w którym uczestniczyłem, stwierdził, że „otrzymane od rządu bońskiego 7,8 mld DM wystarczy na zbudowanie 36 tysięcy mieszkań. Tymczasem 55 tysięcy powracających żołnierzy nie ma w ZSRR żadnego mieszkania – nadal brakuje więc środków na wybudowanie 20 tysięcy mieszkań”.
Kolejna grupa problemów dotyczyła rozliczeń majątkowo-finansowych. Strona radziecka oszacowała pozostawione nieruchomości na 10,5 mld DM i różnicę wynikającą z pomniejszenia tej kwoty o koszty usuwania szkód ekologicznych chciała dodatkowo przeznaczyć na realizację programu budownictwa mieszkaniowego. Strona niemiecka określiła tę wycenę jako „naiwną”.
Jeszcze większe zdziwienie strony niemieckiej wywołał list wystosowany w czerwcu 1990 r. przez M. Gorbaczowa do H. Kohla, w którym prezydent ZSRR pisał, że 10,5 mld DM jest jedynie oceną szacunkową, ponieważ właściwa wartość tych obiektów wynosi 20-25 mld DM. Niemcy zadawali wówczas retoryczne pytanie, „kto doradza w sprawach wojskowych Gorbaczowowi?”
Jedną z rozważanych możliwości, jak mi powiedział dr Helmut Domke – wówczas pełnomocnik premiera rządu Brandenburgii ds. wyprowadzenia wojsk radzieckich i konwersji – było włączenie tych obiektów do wspólnych radziecko-niemieckich przedsiębiorstw.
Kontrowersje budziła również kwestia usuwania szkód ekologicznych ocenianych przez stronę radziecką na 2 mld DM. Dla ich właściwego oszacowania strona niemiecka zaproponowała włączenie do współpracy z JAR specjalistów i firmy niemieckie. Kontrowersje były związane z obawami dowódców jednostek radzieckich o odpowiedzialność za poczynione szkody. Rozwiązania wymagało również usunięcie ogromnych ilości złomu i amunicji. Mając na uwadze główny cel tej operacji – możliwe szybkie, terminowe wyprowadzenie – strona niemiecka, w tym m.in. dr H. Domke opowiadał się za politycznym rozwiązaniem kwestii roszczeń i zobowiązań wynikających z pobytu i wycofywania wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich. Jednym z możliwych, praktycznych rozwiązań tego problemu, za którym optował, było przyjęcie „opcji zerowej plus” – „plus” oznaczał wyjście naprzeciw żądaniom strony radzieckiej.
Czwarta grupa problemów była związana z bieżącymi wydarzeniami w ZSRR i jego rozpadem. Z tego powodu nieaktualne stały się plany rozmieszczenia powracających jednostek w republikach bałtyckich i na Ukrainie. Musiały one zostać skorygowane i wycofywanie odbywało się głównie do Rosji.
Piąta grupa problemów dotyczyła napięć między miejscową ludnością a stacjonującymi wojskami, wzrost agresywnych zachowań wobec radzieckich żołnierzy.
Tranzyt wojsk radzieckich odbywał się drogą morską, lotniczą oraz koleją (przez terytorium Polski i Czechosłowacji). Strona czechosłowacka zaproponowała o jedną czwartą korzystniejsze (0,55 CHF) warunki tranzytu, aniżeli strona polska. Ponieważ towarzyszyłem delegacji PKP w rozmowach w Niemczech na temat tranzytu, występowały problemy z terminowym realizowaniem przez stronę rosyjską należności za tranzyt. Poza tym strona rosyjska (m.in. płk Strelnikow) reprezentowała w Berlinie opinię, że „Polska na początku grudnia 1990 r. tak skomplikowała ogólną sytuację dotyczącą wyprowadzenia wojsk radzieckich z Niemiec, że musieli przeorientować tranzyt z kolejowego na morski”.
Problemy związane z wycofywaniem wojsk radzieckich/rosyjskich z Niemiec Wschodnich były sukcesywnie rozwiązywane i proces wycofywania posuwał się do przodu. Kiedy 15 listopada 1992 r. kończyłem pracę w Przedstawicielstwie Ambasady RP w Berlinie, zakładany na 1992 r. plan wycofania kolejnych 30 proc. stanu radzieckich/ rosyjskich wojsk został praktycznie zrealizowany.
Ostatecznie żądanie zapłacenia 10,5 mld DM za mienie wybudowane i pozostawione w Niemczech zostało rozliczone na drodze dyplomatycznej i zaliczone w poczet odszkodowań za szkody wyrządzone przez wojska radzieckie w środowisku naturalnym na byłym terenie NRD.
Zgodnie z podpisanym układem 31 sierpnia 1994 r. Zachodnia Grupa Wojsk została rozformowana, co ostatecznie zakończyło proces wycofywania wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich.
Adam Zaborowski – I Sekretarz Ambasady RP w Berlinie w latach 1988-1992. Radca Ambasady RP w Berlinie w latach 2005-2010