25 kwietnia 2024

loader

Konsumuj, głupcze!

fot. unsplash

My jesteśmy jednak durni. My, naród. Bo inaczej tego nazwać nie sposób. Nie dość, że nie potrafimy czytać ze zrozumieniem, to jeszcze dajemy się nabrać idiotom którzy udają, że to akurat potrafią. Marnie skończymy. 

Na Polskę padł blady strach. Trzaskowski zakaże Warszawiakom jeść mięsa. To jest najsamprzód. Zaraz po mięsie przyjdzie czas na jaja i sery. A potem, gdy już wszystkich zagłodzi, będzie im kazał chadzać w jednej koszuli, jeździć rowerem i upaństwowi samochody, jak na Kubie. Lotniska obsadzi bluszczem i a w terminalach i w hangarach zahoduje króle i nasadzi brukwi. Tyle w temacie niesławnego raportu C40 Cities. Bo to, podług krytykantów tegoż, właśnie tam zasadził się demon ekologizmu, który trawi głowy europejskich neomarksistów i wszelkiej maści lewactwa, których Trzaskowski jest najlepszym synem i córką, żeby nie urazić osób niebinarnych. 

Pamiętam ten raport. A pamięć mam na szczęście dobrą. Pamiętam, bo czytałem go cztery lata temu i, z niewielkimi wyjątkami, bardzo mi się wtedy podobał. Podobnie jak i dziś, niewiele stracił na swojej aktualności. Niestety. 

Raport napisany przez naukowców z Uniwersytetu w Leeds, nad którym w 2019 r. pies z kulawą nogą się nie zatrzymał, komunikuje to, co rozgarnięty człowiek wie od dawien dawna. Jeśli nie zmienimy podejścia do planety, sczeźniemy jak dinozaury. Jesteśmy bowiem najbardziej drapieżnym gatunkiem który nosi matka ziemia, i w swojej brutalności, motywowanej najczęściej chęcią zysku za wszelką cenę, zatrzyma nas jedynie samozagłada. Karczujemy, zanieczyszczamy, trujemy, palimy, zabijamy. I to wszystko w skali niespotykanej dotąd w historii ludzkości. Nic dziwnego zatem, że nasz koniec jest bliski, jeśli się nie opamiętamy. A Ziemia wysyła nam sygnały co i rusz, że jest źle. Można oczywiście tego nie dostrzegać. Cejrowski i inni powiedzą Wam, że oceany wcale nie wysychają, a puszcza amazońska odrośnie, bo przecież zawsze odrastała. Natura zwyczajnie sama się wyreguluje. Ten jednak, kto bardziej ufa nauce niż zabobonowi ma pewność, że będzie zupełnie odwrotnie; że zmiany, które człowiek poczynił w ekosystemie są w zasadzie nieodwracalne. Jedyną radą którą można zaordynować ludzkości na następne dekady, jest radykalne zatrzymanie łupieżczej polityki własnej planety, a co za tym idzie, zmiana przyzwyczajeń w najbardziej dotkliwych obszarach jego egzystencji. 

John Lennon powiedział kiedyś, że gdyby rzeźnie miały ściany ze szkła, to wszyscy bylibyśmy wegetarianami. Doprawdy, nie trzeba być szczególnie wyrobionym w naukach o żywieniu ani w mikrobiologii, żeby wiedzieć, że jedzenie zbyt dużych ilości mięsa, źle wpływa na jednostkę ludzką. Zwłaszcza mięsa złej jakości, a z takim zazwyczaj mamy do czynienia, kupując jest w sklepach wielkopowierzchniowych. Nie trzeba mieć też doktoratu z chemii żeby wiedzieć, że dieta jarska jest zdrowsza niż mięsna. Że ludzie porzucający mięso żyją dłużej i zdrowiej. Co zatem złego jest w napominaniu ludzi, żeby ograniczyli mięso, nie wiem. Podobnie w tym, żeby ograniczyć spożycie nabiału. Bez niego też idzie żyć. I to zdrowiej niż z nim. Pomijam celowo ten mało elegancki aspekt, fundowania cierpienia zwierzętom, zwłaszcza przy produkcji mleka, gdzie krowy w fermach są zapładniane co roku, żeby tylko rodzić kolejne cielęta. Cielątka idą na rzeź, karmione mieszkanką białka z mączką kostną, a cenne mleko jest odsysane co do kropelki z matek karmiących. Dzięki temu karton półprocentowego w markecie jest tańszy niż butelka wody gazowanej. Ale to przecież naturalna kolej rzeczy, odpowie zapytany Mejza czy Jaki znad talerza z kotletem. Bóg najwidoczniej tak chciał i tak to stworzył, a człowiek tylko z tego skorzystał, jako najdoskonalsze ze stworzeń, monetyzując zamysł boży ku większej jeszcze jego chwale. 

Co jest złego w wydłużeniu żywotności elektroniki, albo samochodów, nie wiem. Podobnie jak w tym, żeby nie wyrzucać dobrych ubrań i nie kupować ich ponad miarę. Wiem natomiast, że na takie argumenty zębami zgrzytają korporacje, które działają w zupełnie odwrotnym kierunku. Sami dobrze o tym wiecie. Jeśli na lodówce jest napisane, że wytrzyma trzy lata, to bądźcie pewni, że tyle właśnie pożyje. Tyle, albo krócej. Nie więcej. A potem: na śmietnik, i do sklepu po nową. Tak samo z autami czy telefonami. Co roku nowy model, choć stary jest jeszcze dobry. Ale musisz mieć nowy. Konsumpcjonizm w najczystszej postaci. To chyba dobrze, że rozumne społeczności to dostrzegają i chcą z tym walczyć. Ale u nas to ciągle awangarda w myśleniu.

Jarek Ważny

Poprzedni

Wojna zmieniła świat i Polskę

Następny

Ludobójstwo w Chodżałach – przerażająca karta historii ludzkości