2 grudnia 2024

loader

Czas na zbiorowe nieposłuszeństwo

…i Kongres Wolności. Z JANUSZEM ROLICKIM rozmawia Krzysztof Lubczyński.

W internecie pojawił się artykuł Janusza Rolickiego, znanego publicysty, w latach siedemdziesiątych reportera tygodników „Kultura” i „Polityka”, współtwórcy tzw. polskiej szkoły reportażu oraz świetności publicystyki kulturalnej Telewizji Polskiej w latach 1974-1980, byłego redaktora naczelnego „Trybuny” (1996 – 2001). Artykuł ma formę dramatycznego listu otwartego skierowanego do wszystkich, którym leży na sercu zatrzymanie PiS i ocalenie polskiej demokracji. Brzmi on tym bardziej alarmistycznie, że Janusz Rolicki znany jest od dziesięcioleci ze spokojnego i dialogowego podejścia do spraw publicznych.

KRZYSZTOF LUBCZYŃSKI: W tonie alarmistycznym wzywa Pan do obywatelskiego nieposłuszeństwa w stosunku do rządzących oraz do pilnego zwołania Kongresu Wolności…
JANUSZ ROLICKI: Uważam – powtórzę niektóre tezy, które zawarłem w moim tekście – że Polsce grozi ucieczka od wolności. Przypomnę, że to zjawisko zdefiniował austriacki psycholog Erich Fromm. Jednym z jego przejawów było dobrowolne, w trybie demokratycznym, oddanie władzy przez społeczeństwo niemieckie Hitlerowi. Skutki podobnej ucieczki od wolności będą dla Polski straszliwe i że będzie ona zmorą tylko dla nas, Polaków, a Europa i świat będą się temu biernie przyglądać, bo ich to szczęśliwie nie dotknie. Uważam że, po pierwsze, trzeba pójść śladem Władysława Frasyniuka i zacząć wykorzystywać prawo do obywatelskiego nieposłuszeństwa. To był akt jednostkowy, a teraz potrzeba dokonania zbiorowego aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Nie czynnego oporu, ale właśnie obywatelskiego nieposłuszeństwa, dokuczliwego dla władzy. Bo skoro Jarosławowi Kaczyńskiego zaczęły śnić się niebieskie migdały i sięga po dyktaturę, zwykła, rutynowa działalność opozycyjna przestała wystarczać. Co do Kongresu Wolności, to on powinien być zwołany jak najszybciej i powinny wziąć w nim udział wszystkie wolnościowe organizacje i stowarzyszenia oraz partie polityczne, które, mam nadzieję, zawieszą na ten czas swoje partyjne ego. Platforma ideowa tego kongresu powinna być możliwie najszersza. Trzeba wykorzystać to, że partia Kaczyńskiego nie jest monolitem. Dyktatura jest na razie jeszcze możliwa do przełamania, jeszcze nie jest na tyle zasiedziała, by już nie oddać władzy, by już całkowicie wziąć społeczeństwo za twarz.

Sugeruje Pan też, że zagrożone są przyszłe wolne wybory…
Nikt nie może dać dziś gwarancji że za niespełna dwa lata takie wolne wybory się odbędą. Nawet profesor Rafał Matyja, politolog o prawicowych poglądach, dziś krytyczny wobec PiS, nie ma takiej pewności. Przecież PiS już stworzył instytucjonalne warunki, by te wybory, w przypadku niekorzystnego lub niewystarczająco dla siebie korzystnego wyniku wyborczego.

Zwłaszcza, że w ostatnim czasie pojawiły się już dwa kolejne sondaże różnych pracowni badania opinii publicznej wskazujące na pewien spadek notowań PiS. Porównał Pan Jarosława Kaczyńskiego do króla Ubu ze sztuki Alfreda Jarry…
Bo przecież ten człowiek w ciągu dwóch lat przemienił Polskę, w sposób uzurpatorski, z kraju jednak, przy wszystkich niedostatkach, z kraju podziwianego w świecie, w prawdziwą krainę groteskowego króla Ubu. Kaczyński mając usta pełne frazesów o umiłowaniu ojczyzny i troski o Polskę i Polaków jednocześnie strącił Polskę z europejskiego Parnasu. Ideologia rządzącej partii sięgnęła bruku. Do tego obserwujemy chronione przez policję przemarsze osiłków z ONR, którzy z flagami w rękach ryczą na ulicach polskich miast haniebne hasła rasistowskie, antysemickie, antywolnościowe, które są przy tum często tolerowane przez prokuraturę. Przyzwoitych ludzi zalewa z tego powodu fala wstydu. Czas z tym skończyć, zanim będzie za późno.

Po wydarzeniach z 16 grudnia 2016 roku władza określiła działania protestujących demonstrantów i posłów opozycji jako „pucz” i z uporem to powtarza, Pan tymczasem mówi o władzy, że to właśnie ona dokonuje puczu…
Tak, bo czym innym jest zmienianie ustroju państwa bez uprawnień konstytucyjnych, jak nie jawnym, pełzającym puczem?

Dziękuję za rozmowę.

Fragmenty artykułu-listu otwartego Janusza Rolickiego

„Od dwóch lat jako społeczeństwo tolerujemy w Polsce łamanie konstytucji przez rząd i parlament.
Dlaczego – pytam – nie wykorzystaliśmy dotychczas prawa do zbiorowego nieposłuszeństwa wobec rządzących, godząc się na upokarzający status życia w państwie z wolna dostającym się pod wewnętrzną okupację jednej partii? Wobec tego, czy to, co obserwujemy, jest już polską wersją ucieczki od wolności? (…)
Społeczeństwo skonsternowane brutalnością ekipy Kaczyńskiego nie wiedziało, jak reagować na zniewolenie Trybunału Konstytucyjnego, przejęcie przez PiS mediów publicznych z pogwałceniem konstytucyjnych uprawnień Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zawłaszczenie prokuratury, zglajchszaltowanie sądownictwa, drastyczną i kuriozalną zmianę ordynacji wyborczej, ograniczenie praw do organizowania protestów obywatelskich, zastraszanie i karanie mediów prywatnych, a ostatnio i pojedynczych dziennikarzy.
Dziś te cyniczne i niekonstytucyjne zmiany w większości mamy za sobą i stąd ponad wszelką wątpliwość wiemy, że PiS-owi chodzi o trwałe zdobycie władzy, a także większości konstytucyjnej. (…) Stworzone (…) zostały ponad wszelką wątpliwość warunki do łatwego sfałszowania wyników zbliżających się elekcji…(…) Wobec tego pytam: czy nie nadszedł już czas na zbiorowe wypowiedzenie przez społeczeństwo posłuszeństwa ekipie rządzącej Polską? Jak długo, korzystając z naszej bierności, parlamentarzyści, ministrowie, prezydent i premier z nominacji Kaczyńskiego będą łamać prawo konstytucyjne w Polsce? Czy nie czas wykrzyczeć zbiorowe „nie”? (…) Stało się tak między innymi z powodu histerii antyuchodźczej, jak również obchodów w Polsce rocznicy urodzin Hitlera. To nie jest margines marginesów – jak nas zapewniają. To wykwit hołubionych nastrojów i preferencji obecnie rządzących. Taka impreza jak obchody urodzin Hitlera mogła się publicznie wydarzyć tylko w Polsce pisowskiej (…) W tej sytuacji uratować nasz kraj może jedynie podjęcie decyzji o zbiorowym obywatelskim nieposłuszeństwie. Ta odmowa może być skuteczną odpowiedzią na samowolę władz. PiS bowiem, bimbając sobie z ustawy zasadniczej, de facto postawił się w roli uzurpatora. Dlatego z punktu widzenia porządku prawnego nasza jak najbardziej masowa odmowa posłuszeństwa nie może być uznana za sprzeczną z prawem (…) Warto w tym miejscu przypomnieć, że za udział w demonstracjach antyrządowych w ostatnich dwóch latach do sądu wezwano blisko tysiąc osób, a dwieście zostało skazanych, na razie na grzywny. Policja, na co zwróciły uwagę – jeszcze nie do końca zależne – sądy, nadużywała przy tym wielokrotnie prawa, interpretując je w sposób stronniczy wobec demonstrujących. W świetle jupiterów rozpoczęła się więc akcja brania za twarz społeczeństwa (…) Najlepiej by było, aby deklaracje o nielegalności aktualnej władzy złożyły na specjalnym Kongresie Wolności, który powinien być maksymalnie szybko zorganizowany i mocno rozreklamowany w świecie, istniejące już stowarzyszenia i organizacje obywatelskie (…) Im więcej będzie sygnatariuszy chcących walczyć o wolność, tym lepiej. Kaczyński rozumie tylko siłę. I tylko siłą możemy go pozbawić dyktatury. Powiedzmy głosem milionów, jeszcze przed latem: nie dyktaturze, ograniczaniu praworządności i perfidnemu łamaniu konstytucji. Pamiętajmy, że z dyktaturą jeszcze niezasiedziałą, a więc taką jak Kaczyńskiego, jest łatwiej walczyć niż z dyktaturą obrosłą w pełne instrumentarium przemocy. PiS jeszcze nie ma sprawnego i masowego ZOMO, jeszcze ludzie aparatu ucisku w pełni nie zarazili się chorobą nadużywania przemocy. Jeszcze się wstydzą. A dopóty, dopóki na ulicach nie strzelają i nie wysyłają przeciwko demonstrantom czołgów, są realne szanse na skuteczne zahamowanie wzbierającego puczu Kaczyńskiego. Bo puczem jest niewątpliwie zmienianie ustroju bez konstytucyjnych do tego uprawnień (…)
A więc śpieszmy się, dopóki siły antywolnościowe nie są jeszcze gotowe do bezwzględnej walki o dyktaturę. A jeśli powstaną nas miliony, to z pewnością zwyciężymy. Nieodpowiedzialnością byłoby namawianie społeczeństwa do czynnego oporu. Ale pamiętajmy, że obok powtórek z Majdanu (jako ostateczności) powinniśmy myśleć o jak najzręczniejszym a dokuczliwym dla władz powszechnym protestowaniu indywidualnym. Zaczynajmy od koszulek z hasłami, wieców i protestów ulicznych, a
także strajków. O jednym wszakże pamiętajmy: musimy świadomie zawsze i wszędzie podkreślać nielegalność obecnej władzy, która sama pozbawiła się de facto prawa do rządzenia Polską i Polakami. Łamiąc przewrotnie konstytucję, swe mandaty stracili już bezpowrotnie tak prezydent Duda, jak i premier Morawiecki, nie mówiąc już o członkach jego gabinetu. Stale wytykajmy Kaczyńskiemu i jego partii, że wprowadza w Polsce dyktaturę. Potwierdzajmy obawy, że z powodu narzuconego przez PiS prawodawstwa nie możemy być dziś pewni rzetelnych wyborów, tak samorządowych, jak i parlamentarnych. Przypominajmy, że jako obywatele Unii – jest to zresztą zaznaczone na okładkach naszych paszportów – mamy prawo, a nawet obowiązek nie tylko przypominać Europie o niegodziwości rządzących, ale także skarżyć się wprost na rząd i krajowych urzędników. Zerwijmy ze szkodliwym szantażem o praniu brudów jedynie pomiędzy Bugiem i Odrą. Jeśli wspólnie sięgniemy do zakreślonego tu instrumentarium politycznego, zwyciężymy i przepędzimy precz zmorę zniewolenia, jaką wyszykował nam Kaczyński ze swoimi cienkoszyjnymi wodzami. (…)”

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Czwarte miejsce PGE Vive w Kolonii

Następny

4 czerwca 1989 r. – Czyje święto?

Zostaw komentarz