12 listopada 2024

loader

Kogo ratuje nasz rząd?

Pośród różnych lęków i zbiorowych mitów okresu pandemii modne jest zwłaszcza straszenie „lockdownem”, które uprawiają szczególnie organizacje związane z tzw. przedsiębiorcami. „Lockdown” nas zabije, „lockdown” to zakaz wychodzenia z domu, „lockdown” gorszy niż śmierć… Tyle tylko, że „totalny lockdown” nie istnieje.

W czasie największych „lockdownów” praktycznie wszystkie branże działały normalnie. Fabryki pracowały. Sklepy też. Kopalnie również. Ochrona zdrowia pracowała. Nauczyciele pracowali… Luksus totalnego niewychodzenia z domu to była zabawa dla zamożnej, bogatej w oszczędności części klasy średniej i tych z własnymi jachtami. Proletariat pracował.

„Lockdown” dotyczył i dotyczy bardzo wąskiego sektora: imprez masowych, wydarzeń kulturalnych, spotkań religijnych, gastronomii, czy fryzjerów i klubów fitness. Od ich wsparcia (na uczciwych warunkach) jest państwo. I lepsze jest okresowe przymknięcie tych sektorów niż paraliż całej ochrony zdrowia i umieranie na stadionie. O co więc chodzi, nad czym ten płacz?
O kulturę turbokonsumpcyjnego kapitalizmu.

Takie czasowe nawet przymykanie konsumpcji, imprez i zabaw, czy części lokali usługowych jest dla kapitału gorsze niż 300 tysięcy zgonów na dowolną chorobę, bo zatrzymuje pociąg konsumpcjonizmu. Powiedzieć, że można ograniczyć galerie handlowe z troski o ludzkie życie… To zabić Wall Street żyjące z wypalania Amazonii. Wiara w kłamstwa, jakie kapitał będzie wmawiał ludziom w obronie wszelkich zysków nie jest mądra.

I dlatego mądry nie jest też rząd, który niczym niepodległości broni się przed zamknięciem szkół podstawowych i wypłatą zasiłków. Żadnej kolejnej strefy i koloru nie ma, tak jak nie ma żadnego planu poza współżyciem z wirusem i modłami o to, żeby kulejący system ochrony zdrowia to wszystko wytrzymał. Ale nie wytrzyma. A polska gospodarka ucierpi znacznie bardziej i głębiej niż gdyby pandemia została fachowo opanowana. Bez zwierzchnictwa bankstera, którego chęć przyoszczędzenia na zasiłkach dla rodziców zabije setki ludzi.

Tymoteusz Kochan

Poprzedni

Stop bredniom!

Następny

Czas gnuśnych młodzianków

Zostaw komentarz