8 grudnia 2024

loader

Na wspólną listę opozycji nie ma co liczyć?

Lewica

W pewnej chwili trzeba będzie powiedzieć ludziom, że jednej listy wyborczej opozycji nie będzie – mówił w poniedziałek współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Według niego, jeśli na opozycji będzie kilka list, to ludzie muszą uwierzyć, że żaden głos nie zostanie stracony.

Pod koniec września liderzy opozycji uczestniczyli w spotkaniu zorganizowanym przez byłych prezydentów – Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego – z okazji 25-lecia rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych ws. wejścia Polski do NATO. Poza byłymi prezydentami, głos zabrało pięciu liderów: PO – Donald Tusk, Nowej Lewicy – Włodzimierz Czarzasty, PSL – Władysław Kosiniak-Kamysz, Polski 2050 – Szymon Hołownia oraz Porozumienia – Jarosław Gowin. Przed spotkaniem Czarzasty mówił, że „opozycja jest dogadana i wspólnie stworzy rząd”.

W poniedziałek Włodzimierz Czarzasty został zapytany w radiu TOK FM, dlaczego zaproponował opozycji podpisanie deklaracji, że po wygranych wyborach stworzy wspólnie rząd, której dotąd nikt nie podpisał. „Dlatego, że sytuacja jest taka, że będzie trzeba w pewnym chwili ludziom powiedzieć – mieszkańcom i mieszkankom naszego kraju – że jednej listy nie będzie” – podkreślił polityk.

Przypomniał jednocześnie, co o wspólnej liście mówią liderzy opozycji. „Szymon Hołownia powiedział – nie będę na jednej liście, Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział – absolutnie nie będę startował na jednej liście, a Donald Tusk powiedział – jeżeli wszyscy nie wystartują na jednej liście, to idę sam” – zauważył Czarzasty.

„Jak nie będzie jednej listy, a będzie ich kilka, to ludzie muszą uwierzyć w to, że każdy ich głos nie zostanie stracony, że bez względu na to, czy zagłosują na jedną listę, czy na drugą, to ten głos przyczyni się do tego, że opozycje będzie współrządziła” – powiedział wicemarszałek Sejmu.

Według niego, cała opozycja jest zgodna co do tego, że po wygranych przez nich wyborach, PiS zostanie rozliczony za to, co teraz robi. „W związku z tym nie można popełniać takich niezręczności, jak obecność pana (Jarosława) Gowina na spotkaniu opozycji dot. NATO” – ocenił.

W rozmowie nawiązano też do piątkowego protestu samorządowców ws. podwyżek cen za energię elektryczną. „W tej sprawie jestem absolutnie po stronie samorządów” – podkreślił Czarzasty. Dodał, że był na proteście.
Przypomniał, że obowiązuje ustawa, zgodnie z którą tona węgla kosztuje niewiele ponad 900 zł. Ocenił, że PiS chce odrzucić od siebie to, że jest w tej sprawie totalnie bezradny. Zdaniem Czarzastego, zachowanie rządzących, to typowe szukanie winnego.

„Po pierwsze – chcieli wprowadzić cenę, która jest nierealna, po drugie – nie ma węgla, po trzecie – wprowadzili zabezpieczenie najpierw w stosunku do węgla, potem się dowiedzieli, że są inne nośniki energii” – wyliczał błędy rządzących Czarzasty. „W tej chwili sobie nie dają rady z dystrybucja, w związku z tym trzeba znaleźć winnego” – dodał.

W piątek w stolicy odbył się protest samorządowców. Samorządowcy z Ruchu „Tak! Dla Polski” oraz m.in. Związku Miast Polskich zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego z petycją o pilną interwencję, która pozwoli rozpocząć proces stabilizacji sytuacji na rynku energii elektrycznej.

Analogiczną petycję protestujący samorządowcy skierowali też do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. „Sytuacja jest patowa i dramatyczna, dlatego jesteśmy przekonani, że wymaga ona niezwłocznej interwencji i drobiazgowej kontroli, która pozwoli wykluczyć potencjalnie patologiczne działania spółek, bezpośrednio szkodzące mieszkańcom naszych miast” – zaznaczono w petycjach.

DK/PAP

Redakcja

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Ten jedyny idol