27 kwietnia 2024

loader

Papież w onucach?

fot. red

Długa Majówka nikogo nie zwalnia od debatowania. Nawet polskich mediów sakralizujących to nowe święto. Ku czci polskiego Świętego Grilla.

Kiedy krajowe media żarliwie debatowały o wyższości kiełbasy grillowanej na aluminiowych tackach nad rakotwórczą, opiekaną nad ogniskiem domowym, pobliskie Węgry odwiedził papież Franciszek. Tym razem jego kilkudniową pielgrzymkę ledwo u nas zauważono. Kiełbasa okazała się ważniejszą od papieskich mądrości. Głoszonych na ziemi, która jeszcze niedawno była świętą dla elity politycznych i intelektualnych PiS.

Dziś papież Franciszek nie ma dobrej prasy w polskich mediach. Narodowo- katolickim ultrasom jawi się jako zgniły libek kumający się z podejrzanymi środowiskami. Ponadpartyjny front polskich, prowojennych i pro ukraińskich patriotów postrzega papieża jako moralnego symetrystę. Dostrzegającego w wojnie rosyjsko- ukraińskiej „cierpienia rosyjskie”. Przysłowiowego „pożytecznego idiotę” Putina. Takie opinie automatycznie wpisują tu papieża na listę „ruskich onuc”. Wrogów wszystkich polskich patriotów kibicujących wojującym Ukraińcom. Dominujących dziś w krajowych mediach.

Życie polityczne świadomie obserwuję w mediach od 1975 roku. Nigdy nie dostrzegłem tam tak lekceważącego, pogardliwego traktowania katolickiego papieża jak obecnie. I podobnej niechęci do państwa watykańskiego. Dziś nie znajduję w polskich mediach, ani wśród polskich polityków, publicznych obrońców „Ojca Świętego” i „Stolicy Apostolskiej”.

Skoro dawne papieskie i watykańskie autorytety moralne uważane są dziś za „pachołków Rosji”, to czemu państwo polskie nadal ma związane ręce konkordatem? Zawartym, jak się okazuje, z „ruską onucą”?

Trzydzieści lat temu prezentowaliśmy ów konkordat jako „Końkordat”. Konia trojańskiego wciskanego przez podstępny Watykan. Pragnący podbić i zniewolić Polskę. Dziś ten konkordat, jak każdy traktat, można renegocjować. Można go interpretować i stosować jego zapisy stosownie do aktualnej sytuacji. Innej niż 30 lat temu.

Dziś warto zapytać, czy państwo polskie musi dalej finansować międzynarodową korporację religijną, która jest już powszechnie postrzegana jako światowy agent wpływu rosyjskiej soldateski? Kiedy polska firma kupuje rosyjskie surowce, nawet na rynku wtórnym, od razu jest w polskich mediach oskarżana o finansowanie putinowskiej agresji i zbrodni wojennych.

A kiedy polscy podatnicy corocznie płacą putinowskiemu sojusznikowi wojennemu miliardy złotych za organizowanie w szkołach „lekcje religii”, to polscy patrioci milczą! Zastanówmy się, dlaczego polscy podatnicy muszą finansować Katolicki Uniwersytet Lubelski oraz inne katolickie uczelnie i opiniotwórcze instytucje? Przecież każda z nich może pełnić role „agentów wpływów” wojennej propagandy Putina.

Czy władze polskiego kościoła katolickiego odcięły się od, uważanych powszechnie za prorosyjskie, poglądów papieża Franciszka w kwestii wojny w Ukrainie? Czy senat KUL podjął stosowną uchwałę w tej sprawie? Czy studenci katolickich uczelni zorganizowali choć jeden więc wzywający papieża Franciszka do złożenia samokrytyki? Czas zatem rozpocząć renegocjowanie konkordatu, by ograniczyć pro putinowskie wpływy w Polsce?

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Międzynarodowe święto ludzi pracy

Następny

Gospodarka 48 godzin