Onet opublikował wczoraj „infografikę” z „największymi grzechami PGR-ów”, te grzechy to „ogromne straty”, „pochłanianie połowy wydatków na rolnictwo”, czy „koncentracja na produkcji zwierzęcej”.
Ta sama infografika chwilę potem płynnie przechodzi do ubolewania nad ogromnym bezrobociem, które na terenach popegeerowskich sięgało później momentami 40%, a obecnie ma charakter długotrwały, czy wręcz pokoleniowy i dziedziczny…
W takich kalkulacjach jak zwykle istnieje tylko jedna perspektywa. Na ludzi i ich los patrzy się z perspektywy inwestującego w „kapitał ludzki” abstrakcyjnego właściciela.
Koszty pomocy socjalnej, koszty bezrobocia, koszty biedy, koszty społeczne degradacji i regresu… To zupełnie bez znaczenia, bo nie dotyczy już rynku tylko ludzi, którzy nie znajdują się w jego planach. Miliony ludzi, które utrzymywały się dzięki PGR-om nie stanowią żadnej wartości.
To dla właścicieli sam koszt i czysty irracjonalizm, coś co nie mieści się w głowie homo balcerowiczusów i ich ideologicznych spadkobierców.
Jeśli ludzie nie przynoszą wymiernych zysków – tym gorzej dla nich.
Państwo, organizacje społeczne, zakłady pracy, przedsiębiorstwa rolne, a nawet szkoły i uniwersytety…
To wszystko jest zupełnie zbędne, jeśli na końcu nie ma akcjonariuszy i kapitalistów, którzy czerpią z tego zysk.
Kapitał bez mrugnięcia okiem może skazać na zagładę.
I to całe miliony.
Nie jesteś przydatny najbogatszym? Tym gorzej dla Ciebie.
W ramach gestu współczucia być może potem pochylą się nad tobą i ze smutkiem zrobią jakąś kolorową „infografikę”, gdzie przy okazji obsmarują też każdą możliwą alternatywę. Nie żeby wykluczeni przez tę neoliberalną katastrofę mieli tu cokolwiek do powiedzenia, albo chociaż mieli jak się bronić.