Najbliżsi rywale reprezentacji Polski, zespoły Łotwy i Macedonii Północnej, okupują dwie ostatnie lokaty w grupie G, ale tylko Łotysze, z którymi ekipa Jerzego Brzęczka zagra w czwartek 10 października w Rydze, jeszcze nie zdobyli punktów. Biało-czerwoni są rzecz jasna faworytami tych potyczek.
W porównaniu z kadrą z września, na październikowe mecze z Łotwą i Macedonią Północną trener Jerzy Brzęczek nie mógł powołać kontuzjowanych Łukasza Fabiańskiego i Jakuba Błaszczykowskiego, a sam zrezygnował z Michała Pazdana. 25-zespołowa kadra zaczęła się jednak kurczyć jeszcze przed zgrupowaniem. Najpierw z powodu urazu wypadł z niej Dawid Kownacki, a we wtorek kontuzji mięśnia przywodziciela na treningu doznał pomocnik Sampdorii Genua Karol Linetty i on też do Warszawy nie przyjedzie. O ile na miejsce Kownackiego Brzęczek nie powołał innego gracza, to Linettego postanowił zastąpić graczem z naszej ekstraklasy. Wyborem specjalnie nie zaskoczył, bo sięgnął po zawodnika Wisły Płock Dominika Furmana, piłkarza dobrze sobie znanego z czasów, gdy jako trener prowadził ekipę „Nafciarzy”.
Nie bardzo wiadomo po co Furmana fatygował, bo przecież Linetty nie ma u niego najwyższych notowań i we wrześniu przyjechał na kadrę chyba tylko po to, żeby spotkać się z kolegami, bo nie dostał szansy nawet na symboliczny występ. Trudno jednak pominąć w reprezentacji zawodnika regularnie grającego w czołowym włoskim klubie, na dodatek cenionego we Włoszech. Brzęczek powołuje go więc pewnie dla świętego spokoju, bo nie ma żadnego pomysłu jak wkomponować Linettego w zespół i wykorzystać jego atuty jakie pokazuje w Serie A.
Zastanawia też, dlaczego wobec kryzysu formy Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika selekcjoner na wszelki wypadek nie zaprosił na zgrupowanie choćby Karola Świderskiego, który dla zespołu PAOK Saloniki w tym sezonie strzelił cztery gole w lidze i jest liderem klasyfikacji strzelców, a ponadto zaliczył też trafienie w eliminacjach Ligi Europy. A warto podkreślić, że były napastnik Jagiellonii Białystok jest w greckim zespole jedynie rezerwowym i wchodzi na boisko w końcówkach spotkań. Każdy trener chciałby mieć do dyspozycji takiego jokera, ale Brzęczek woli Furmana, chociaż jest on asem tylko w Wiśle Płock.