Finał PP 2020 odbędzie się w Lublinie
Lechia Gdańsk i Cracovia w piątek 24 lipca zagrają w Lublinie finałowy mecz o Puchar Polski. Gdańszczanie będą bronić zdobytego przed rokiem trofeum, natomiast dla ekipy „Pasów” to dopiero pierwszy występ w finale tych rozgrywek. Chociaż zespół Cracovii wygrał pięć ostatnich meczów z Lechią, w tym trzy w zakończonym niedawno sezonie ligowym, szanse obu zespołów na zdobycie pucharu oceniane są po równo.
Cracovia tylko dwa razy – w 1962 i 2007 roku dotarła do półfinału tych rozgrywek. Dlatego w klubie mają świadomość historycznej chwili, zwłaszcza że w Lublinie „Pasy” mogą wywalczyć pierwsze trofeum od 1948 roku, gdy po raz ostatni zostały mistrzem Polski. Zapotrzebowanie na sukces zgłasza zwłaszcza prezes krakowskiego klubu Janusz Filipiak, który jest także właścicielem Cracovii od 2003 roku i jak na razie nie zdobył z nim żadnego trofeum. Dlatego, żeby maksymalnie zmobilizować swoich piłkarzy, obiecał im, że jeśli zdobędą Puchar Polski, wyrówna im obcięte z powodu pandemii o 50 procent wynagrodzenia.
Trener Cracovii Michał Probierz ma już w dorobku jeden triumf w Pucharze Polski – w 2010 roku prowadzona przez niego Jagiellonia Białystok pokonała w finale Pogoń Szczecin 1:0. „Na takie mecze się czeka, czasem całą karierę. Mam nadzieję, że stworzymy ciekawe widowisko. Z drugiej strony nie można też się dać zwariować. Do tego spotkania przygotowujemy się jak do każdego innego” – zapewniał Probierz.
Lechia wydaję się być idealnym rywalem dla Cracovii, która wygrała cztery ostatnie spotkania ekstraklasy z ekipą Piotra Stokowca, w tym dwa rozegrane w tym sezonie w Gdańsku – 3:1 i 3:0. „Wyniki potwierdzają tezę, że Cracovia ma w starciach z nami dobrą passę. Ale nic nie trwa wiecznie, a w ligowej tabeli to my jesteśmy wyżej. Poza tym Lechia przez lata notowała słabe rezultaty w Poznaniu, aż w końcu się przełamała i w pucharowym meczu na wyjeździe jednak wyeliminowaliśmy poznański zespół. W lidze od dawna nie możemy wygrać z Zagłębiem Lubin, a w Pucharze Polski okazaliśmy się jednak lepsi. Z porażek z Cracovią też wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski, ale czy właściwe, przekonamy się w piątek po ostatnim gwizdku arbitra” – stwierdził z kolei trener gdańskiej drużynu Piotr Stokowiec.
Zawodnicy Lechii na pewno mają w Pucharze Polski znacznie większe doświadczenie od graczy Cracovii – przed rokiem triumfowali w tych rozgrywkach, a teraz znowu dotarli do finału. Wielka szkoda, że finał nie odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Z powodu pandemii PZPN przeniósł mecz na nowoczesny, ale znacznie mniejszy stadion Arena w Lublinie.
Piątkowy finał sędziować będzie Paweł Raczkowski z Warszawy. Początek meczu o godz. 20:00. Triumfator zapewni sobie występy w eliminacjach Ligi Europy, a także w sierpniowym spotkaniu o Superpuchar Polski, w którym zmierzy się z mistrzem kraju – Legią Warszawa.