9 grudnia 2024

loader

Euro 2020/2021: Kadrę Polski wciąż trapią kontuzje

Piłkarska kadra Polski na zgrupowaniu w Opalenicy jeszcze nie miała okazji trenować w pełnym składzie. Niektórzy z zawodników przyjechali z delikatnymi urazami, jak chociażby Arkadiusz Milik, niektórzy się spóźnili (najbardziej Grzegorz Krychowiak), a niektórzy mieli do załatwienia pilne prywatne sprawy. Piotr Zieliński na przykład wyjechał na dwa dni do rodzącej żony.

Trener Paulo Sousa w sobotę nie miał nawet 22 graczy do rozegrania wewnętrznego sparingu i z konieczności podzielił zdolnych do gry zawodników na dwie dziesięcioosobowe drużyny. W pierwszej znaleźli się: Szczęsny – Kędziora, Piątkowski, Glik, Puchacz – Frankowski, Klich, Moder – Świerczok, Świderski, a w drugiej: Fabiański – Bereszyński, Bednarek, Helik – Jóźwiak, Krychowiak, Linetty, Płacheta – Kownacki, Lewandowski. Trener Paulo Sousa nie mógł skorzystać z Piotra Zielińskiego, który dostał wolne, by uczestniczyć w narodzinach dziecka.
Ponadto indywidualnie trenowali Arkadiusz Milik, Maciej Rybus oraz Paweł Dawidowicz. Na domiar złego sparingu nie dokończył Kacper Kozłowski, 17-letni pomocnik Pogoni Szczecin zszedł z boiska z powodu lekkiego urazu, który na szczęście nie okazał się groźny. Dla przypomnienia – we wtorek 1 czerwca biało-czerwoni rozegrają we Wrocławiu mecz towarzyski z Rosją. Ma on w założeniu dać odpowiedź w jakim miejscu budowania formy na turniej Euro 2021 są nasi reprezentanci. Trener Sousa mimo problemów zdrowotnych wymienionych wyżej piłkarzy nie powinien mieć większych problemów z wyborem jedenastki meczowej i rezerwowych.
Obecna w Opalenicy kadra Polski to mieszanka rutyny z młodością – ośmiu zawodników ma doświadczenia z Euro 2016, a dwunastu z MŚ 2018. Połowa z 26-osobowej kadry ma przynajmniej dwadzieścia rozegranych meczów w reprezentacji, co jest odpowiednikiem dwóch, trzech lat gry, a na pewno obecności na zgrupowaniach.
Z pozostałej trzynastki aż dziesięciu ma mniej niż dziesięć występów, z czego siedmiu zadebiutowało w ostatnich dwóch latach, a Puchacz wciąż na to wyróżnienie czeka. Teraz Paulo Sousa ma ponad dwa tygodnie czasu na stworzenie z tego grona nie tylko zgranego kolektywu, ale po prostu mocnej drużyny. Mecz z Rosją powinien dać nam odpowiedź, na jakim etapie jego praca się znajduje.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

French Open 2021: Świątek w obronie tytułu

Następny

Lekkoatletyka: Drużynowo powalczyli na Śląskim

Zostaw komentarz