25 kwietnia 2024

loader

Górnik gra jak z nut

Poprzedni sezon Górnik Zabrze zakończył na pierwszym miejscu w grupie spadkowej, ale w przerwie letniej zespół opuścił jego najlepszy strzelec, Hiszpan Igor Angulo, a teraz do holenderskiego SC Heerenveen odszedł filar defensywy Paweł Bochniewicz. Mimo tych ubytków zabrzanie zaczęli rozgrywki z przytupem.

Po trzech kolejkach Górnik jest jedynym niepokonanym zespołem w ekstraklasie i prowadzi z kompletem punktów oraz imponującym bilansem bramkowym 9:2. W pierwszej kolejce pokonał na własnym stadionie beniaminka Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2, a w następnej na wyjeździe ograł 2:0 innego z beniaminków – Stal Mielec. W trzeciej serii gier do Zabrza przyjechał już jednak mocniejszy rywal, bo Lechia Gdańsk to czwarty zespół poprzedniego sezonu.
Trener zabrzańskiej jedenastki Marcin Brosz musiał przed tym spotkaniem w trybie alarmowym przebudować linię obronną, bo po przerwie na reprezentację do SC Heerenveen powędrował 24-letni stoper Paweł Bochniewicz. Bohater transferu za 1,2 mln euro plus bonusy zdążył już w miniona sobotę zadebiutować w nowym zespole i nawet zdobyć dla niego gola, ale w niedzielę pojawił się na stadionie w Zabrzu, żeby pożegnać się fanami Górnika. Dostał od nich owacje, a od władz klubu pamiątkowe zdjęcie w koszulce Górnika. Jakby co, będzie mógł tu wrócić.
Piłkarze Górnika podczas rozgrzewki wybili na trybuny 11 piłek z podpisami całej drużyny. Było to podziękowanie dla kibiców za wykupienie wszystkich dostępnych biletów na to spotkanie (10 270). Lepszą frekwencję w trzeciej kolejce odnotowano jedynie we Wrocławiu, gdzie obfitujący w gole mecz Śląska z Lechem obejrzało 11 535 widzów. To jak na razie rekordowa frekwencja w nowym sezonie, a warto zauważyć, że tylko na stadionach Śląska i Górnika liczba widzów przekroczyła granicę 10 tysięcy. Na pozostałych stadionach jak na razie kibice nie dopisują – na domowy mecz Lecha z Wisłą Płock przyszło 8226 widzów, a jedyny jak na razie ligowy mecz Legii na Łazienkowskiej, z Jagiellonią, przyciągnął na trybuny 9109 kibiców. To sie może jednak zmienić już w najbliższy weekend, bo właśnie w ramach 4. kolejki zajmująca obecnie czwarta lokatę w ligowej tabeli Legia podejmie u siebie na Łazienkowskiej ekipę trenera Brosza. Dla zabrzańskiej jedenastki może to być dopiero przełomowe spotkanie, bo jeśli wygrają z obrońcą mistrzowskiego tytułu, to będzie znaczyło, że w tym sezonie mogą powalczyć o coś więcej, niż tylko miejsce w środku stawki. A Legia jest do pokonania, czego dowiodła 29 sierpnia Jagiellonia, wygrywając na boisku „Wojskowych” 2:1.
Warto przy okazji odnotować, że Marcin Brosz jest w tej chwili w ekstraklasie drugim trenerem z najdłuższym stażem w jednym klubie – prowadzi zespół Górnika od 3 czerwca 2016 roku. Pierwszym jest szkoleniowiec Rakowa Częstochowa Marek Papszun, który przejął ten zespół 18 kwietnia 2016, jak grał jeszcze w II lidze. Rok później świętował z nim awans do I ligi, po sezonie 2018/2019 do ekstraklasy, a teraz po trzech kolejkach nowych rozgrywek jest w czołówce.
Trzej kolejni trenerzy z solidnym stażem w swoich obecnych klubach, to Michał Probierz (prowadzi Cracovię od 21 czerwca 2017 roku), Waldemar Fornalik (trenuje piłkarzy od 19 września 2017) oraz niemiecki szkoleniowiec Pogoni Szczecin Kosta Runjaić, który prowadzi zespół „Portowców” od 6 listopada 2017 roku. Przyzwoicie prezentują się też pod tym względem trener Lechii Piotr Stokowiec, zatrudniony w gdańskim klubie od 5 marca 2018 roku, oraz szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała Krzysztof Brede, prowadzący „Górali” od 18 czerwca 2018 roku.
Trenerzy pozostałych zespołów dostali swoje obecne posady w 2019 roku (Dariusz Żuraw w Lechu, Piotr Tworek w Warcie, Artur Skowronek w Wiśle Kraków, Radosław Sobolewski w Wiśle Płock, Czech Vitezslav Lavicka w Śląsku, Serb Aleksandar Vuković w Legii i Słowak Martin Sevela w Zagłębiu) lub 2020 roku (Dariusz Skrzypczak w Stali Mielec i Bogdan Zając w Jagiellonii).
Który z wymienionych szkoleniowców pierwszy w tym sezonie straci pracę, na razie jeszcze nie można przewidzieć. Ale za trzy-cztery kolejki tu i ówdzie tzw. trenerska karuzela może już pójść w ruch.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

AS Roma chce zatrudnić Milika

Następny

Hamilton znów manifestował

Zostaw komentarz