2 grudnia 2024

loader

Małysz obawia się skutków pandemii

Adam Małysz jako dyrektor sportowy PZN ma teraz o czym myśleć

Zaraz po powrocie z Raw Air cała kadra skoczkowie i jej sztab szkoleniowy poddali się dwutygodniowej kwarantannie. Nie była przymusowa, ale wszyscy się zastosowali. Przynajmniej tak zapewniał dyrektor sportowy PZN Adam Małysz. Wedle jego relacji są zalecenia, żeby dalej stosowali kwarantannę, ale już nie tak rygorystyczną. Mogą pojechać na siłownię, jeśli nie ma w niej ludzi, żeby przeprowadzić solidny trening.

W kierownictwie Polskiego Związku Narciarskiego nikt w tej chwili nie martwi się jednak o formę skoczków i ich wyniki w nowym sezonie. Adam Małysz ocenia to tak: „Możemy w ciemno założyć, że niektórzy będą mieli bardzo dobry początek sezonu, a niektórzy jego końcówkę, a jeszcze inni będą równo skakać przez cały czas. To oznacza, że w każdym momencie rywalizacji będziemy mieli w czołówce zawodników walczących o najwyższe laury” – przekonuje dyrektor sportowy PZN.
Jeśli coś spędza sen z powiek legendy polskich skoków narciarskich, to sytuacja gospodarcza w kraju jaka wytworzy się po wygaśnięciu epidemii koronawirusa. „Restrykcje, które wprowadza się dla zwalczenia epidemii, mają olbrzymi wpływ na gospodarkę. To rodzi uzasadnione obawy, że firmom, które w tej chwili sponsorują Polski Związek Narciarski i kadrę skoczków, w którymś momencie może zacząć brakować pieniędzy i zaczną gremialnie rezygnować z promowania się za pomocą sportu. Sponsorzy Polskiego Związku Narciarskiego to głównie duże firmy państwowe, ale są też mniejsze, które najmocniej dotknie kryzys. Zanim wszystko wróci do normalności, na pewno będą cięcia. PZN ma umowy ze sponsorami zawarte wprawdzie na kilka lat, ale na pewno trzeba będzie mocno powalczyć, żeby utrzymać obecny poziom finansowania” – przyznaje Małysz.
Czy zawodnicy ucierpią finansowo z powodu koronawirusa? „Kadrowicze nie dostają regularnego miesięcznego wynagrodzenia, tylko zadaniowe. Jeśli chodzi o zarobki skoczków, na razie nie ma większego zagrożenia, że nie dostaną ustalonych w kontraktach pieniędzy” – zapewnia dyrektor sportowy PZN.
Problem może się jednak pojawić w kolejnych latach. Umowy przestaną obowiązywać, a sponsorzy mogą powoli wycofywać się z kosztownych reklam. Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa pandemia i jakie będą jej ekonomiczne skutki. A także czy uda się bezproblemowo przeprowadzić kolejny sezon.
Miniony nie był zły, chociaż kibice odczuwają lekki niedosyt, bo poza Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą, pozostali skoczkowie nie skakali już dobrze. Ale wszyscy już teraz powinni podjąć ciężką pracę, lecz z powodu epidemii koronawirusa trudno rozplanować nawet treningi, bo światowe władze narciarskie same jeszcze nie podjęły decyzji co do kolejnego sezonu. Nie wiadomo choćby kiedy rozpocznie się cykl Letniej Grand Prix.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Igrzyska za rok, a Heynen bez umowy

Następny

Kontrowersyjny pakiet i cięcie zarobków

Zostaw komentarz