Z polskich piłkarzy, którzy w miniony weekend zagrali w meczach I rundy Pucharu Niemiec, hat-trickiem dla Eintrachtu Brunszwik w wygranym 5:4 meczu z Herthą Berlin wyróżnił się Martin Kobylański.
Eintracht Brunszwik to klub występujący obecnie w 2.Bundeslidze, dlatego porażka Herthy jest sporą sensacją. W berlińskim zespole zabrakło Krzysztofa Piątka, który jest w trakcie obowiązkowej kwarantanny po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski. O to zresztą doszło do małego zgrzytu w relacjach niemieckiego klubu z PZPN, bo ponoć Piątek miał wrócić do Berlina zaraz po meczu z Holandią w Amsterdamie, bo wedle niemieckim przepisów sanitarnych wyprawa do znajdującej się poza Unia Bośni i Hercegowiny skutkowała właśnie obowiązkową kwarantanną po przyjeździe. Ale nawet bez Polaka w ataku drużyna Herthy powinna pokonać ekipę z Brunszwiku. Na przeszkodzie stanął jej jednak inny polski piłkarz, Martin Kobylański, syn byłego reprezentanta Polski Andrzeja Kobylańskiego, srebrnego medalisty olimpijskiego z Barcelony. Martin trafił do Eintrachtu latem 2019 roku gdy zespół grał jeszcze w trzeciej lidze i znacząco przyczynił się do wywalczenia awansu do 2. Bundesligi. W dowód uznania koledzy wybrali go kapitanem drużyny. W meczu z Herthą 26-letni piłkarz znakomicie wywiązał się z roli lidera, strzelając trzy gole.
W innych spotkaniach I rundy Pucharu Niemiec debiut na niemieckich boiskach zaliczył 18-letni napastnik Zagłębie Lubin Bartosz Białek, który tego lata został wykupiony przez VfL Wolfsburg. Nasz utalentowany piłkarz w wygranym przez ekipę „Wilków” 4:1 meczu z czwartoligowym Unionem Fuierstenwalde wszedł na boisko w 74. minucie, zmieniając Admira Mehmediego.
Debiuty w zespole FC Augsburg zaliczyli także pozyskani latem przez ten klub: bramkarz Rafał Gikiewicz (przeszedł z Unionu Berlin) oraz wykupiony z Lecha Poznań boczny obrońca Robert Gumny. Ich drużyna wygrała 7:0 z V-)ligowym MTV Eintracht Celle. Gikiewicz zagrał całe spotkanie, a Gumny wszedł na boisko w 72. minucie.