Po wygranej w Engelbergu Japończyk Ryoyu Kobayashi umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Pucharze Narodów liderami są Polacy.
Kobayashi ma na koncie 556 punktów i o 111 wyprzedza drugiego w klasyfikacji Piotra Żyłę (445). Kamil Stoch utrzymał trzecią lokatę, ale traci do Japończyka już 191 pkt. Dawid Kubacki zajmuje 12. miejsce (154), Jakub Wolny jest 23., Stefan Hula 32., a Maciej Kot 49. W klasyfikacji drużynowej Pucharu Narodów na prowadzeniu są Polacy (1457 pkt), którzy wyprzedzają Niemców o 137 punktów i Japończyków o 511. Triumfatorzy z poprzedniego sezonu Norwegowie klasyfikowani są dopiero na czwartym miejscu i do biało-czerwonych tracą 748 punktów.
Dobra forma naszych skoczków ma przełożenie na ich zarobki. W ostatnich sezonach przyzwyczailiśmy się, że liderem w naszej kadrze pod tym względem zawsze był Kamil Stoch, ale w obecnej edycji numerem 1 jest Piotr Żyła, który w obu szwajcarskich konkursach zarobił w przeliczeniu na złotówki 60 800 zł, a łącznie ma już na koncie 209 000 zł. Więcej od niego zarobił tylko rewelacyjny Kobayashi, który zarobił do tej pory 245 480 złotych.
Stoch też nie ma powodów do narzekania na zarobki. Z Engelbergu trzykrotny mistrz olimpijski wyjechał bogatszy o 30 400 zł, a po ośmiu konkursach Pucharu Świata w dorobku ma już 167 200 zł. Z polskich skoczków powody do zadowolenia może też mieć Dawid Kubacki, bo do tej pory zarobił 87 020 zł. Po zsumowaniu wszystkich finansowych premii naszych skoczków (Jakub Wolny zarobił 51 680 zł, Stefan Hula 9500, a Maciej Kot 2470 zł), wychodzi, że na konto biało-czerwonych łącznie wpłynęło 526 870 złotych. A przed nimi jeszcze mnóstwo konkursów, w tym zaczynający się z końcem grudnia prestiżowy Konkurs Czterech Skoczni.