26 kwietnia 2024

loader

Gorzki smak trzeciego miejsca. Porażka lewicy

fot. Sann Marin / Facebook

W Finlandii odbyły się wybory do parlamentu zwane Eduskuntą. Zwycięzcą wyborów została partia Koalicji Narodowej, mimo że socjaldemokraci poprawili swój wynik. Negocjacje dotyczące tworzenia rządu będą trudne ze względu na różnice między trzema głównymi partiami.

Obywatele Finlandii mogli przez tydzień pod koniec marca oddać głos wcześniej. Lokale zlokalizowane były m.in. w bibliotekach, galeriach handlowych czy w urzędach.

W wyborach do parlamentu wybieranych jest 200 członków na okres kadencji wynoszącej cztery lata. Przeprowadza się je na podstawie systemu proporcjonalnego, co oznacza, że liczba mandatów, jakie otrzymuje każda partia, zależy od liczby głosów, jakie uzyskała w wyborach. System proporcjonalny w Finlandii umożliwia mniejszym partiom uzyskanie reprezentacji w parlamencie, a nie tylko dominacji dużej koalicji lub partii. Może to prowadzić do ogromnej różnorodności i wielostronności w parlamencie i co za tym idzie wielopartyjnych koalicji.

W Finlandii funkcjonuje system jednej listy wyborczej, co oznacza, że każda partia przedstawia jeden spójny program wyborczy, a wyborcy oddają głos na listę kandydatów danej partii.

Kampanie wyborcze są stosunkowo krótkie i skromne w porównaniu z innymi krajami. Kandydaci często prowadzą kampanie z naciskiem na dyskusje polityczne i debaty, a nie na przepychanki personalne czy kontrowersje.

Socjaldemokraci jako jedyni poprawili swój wynik

„Wygrały partie prawicowe – doświadczeni liberalni-konserwatyści i populistyczni Finowie. SDP pod przewodnictwem Marin, jako jedyna partia rządowa, poprawiła swój wynik” – zwracają uwagę komentatorzy radia Yle, dodając, że teraz będzie trudno najpopularniejszą polityk w kraju – budzącą niebywałe zainteresowanie w świecie – wyobrazić sobie jako liderkę krajowej opozycji. W poprzednich wyborach socjaldemokraci wygrali zdobywając 17,7 proc. głosów. 

„Gratulacje dla zwycięzcy wyborów, gratulacje dla Koalicji Narodowej, gratulacje dla Finów, demokracja przemówiła” – powiedziała przed swoimi zwolennikami 37-letnia Marin

„Wierzę, że Finowie nie głosowali na premiera, ale kierowali się wartościami, tj. takimi jakie miałyby być wiodące w polityce przez następne cztery lata” – dodała.

„Gorzki smak trzeciego miejsca” – pisze z kolei „Ilta-Sanomat”. Mimo poprawy wyniku z poprzednich wyborów mimo wcześniejszych spekulacji, że prawica może sięgnąć po władze, apetyt był z pewnością zdecydowanie większy. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku sondaże pokazywały, że 64 proc. Finów dobrze oceniało rządy Sanny Marin, cenionej za dobre zarządzanie w pandemii Covid-19, członkostwo w NATO, stanowczości wobec Moskwy i zaangażowane wsparcie dla Ukrainy.

Jaki będzie rząd?

Minimalne różnice poparcia dla trzech głównych partii (mniej niż 1 pkt proc.) oznaczają trudne negocjacje. Koalicja Narodowa (KOK) zebrała 20,8 proc. głosów, „Finowie” (PS): 20,1 proc., SDP: 19,9 proc.

Prawdopodobna jest koalicja KOK i PS przy udziale którejś mniejszej partii. Lider KOK Petteri Orpo, od dawna typowany w kraju na przyszłego szefa rządu, otwarcie mówił o konieczności cięć socjalnych i zrównoważenia budżetu – zadłużonego po rządach SDP. Z kolei liderka „Finów” Riikka Purra zdobyła indywidualnie najwięcej głosów w skali całego kraju (więcej od Marin).

Koalicja i „Finowie” już raz byli w rządzie w gabinecie Juhy Sipili (2015-2019). Wytrzymali ze sobą połowę kadencji. Orpo był tym, który ze względu na „spór o wartości” – antyunijną i antyimigrancką retorykę „Finów” wyrzucił ich z rządu.

Możliwe jest też, że rząd stworzą trzy największe partie – KOK, „Finowie” i SDP, w którym Marin mogłaby zostać szefem MSZ. „Ale to jak zagrać dżokerem” – komentuje ekspert Markku Jokisipila. Marin wcześniej zapowiedziała, że nie wejdzie do rządu z „Finami”. Orpo nie wykluczał współpracy z SDP, ale ta dla niego musiałaby ugiąć się w kwestii programu gospodarczego.

Hipotetyczny sojusz centroprawicowego KOK ze skrajną prawicą oznaczałby konieczność  znalezienia innych partii centrowych gotowych iść ręka w rękę z partią Finów. Taki sojusz byłby również zaskakujący, biorąc pod uwagę proimigracyjne stanowisko Orpo. Najbardziej prawdopodobny wydaje się więc sojusz KOK z SDP – uważa Karina Jutila, dyrektorka instytutu badawczego E2 Tutkimus, która uważa, że przyszły premier może woleć polegać na doświadczeniu socjaldemokratów niż skrajnie prawicowej partii przyzwyczajonej do roli przeciwnika.

Wieloletnie popieranie NATO dało im punkty?

KOK była przez lata jedyną partią, która opowiadała się za wejściem Finlandii do NATO. Na fali procesu akcesyjnego (rozpoczętego po agresji Rosji na Ukrainę) do parlamentu z jej list dostali się m.in. były szef wywiadu wojskowego gen. Pekka Toveri oraz były dowódca sił powietrznych gen. Jarmo Lindberg.

„Finowie wiedzieli, że jesteśmy partią pronatowską i to nam dało ekstra bonus na długo przed wyborami” – przyznał Orpo, prawdopodobnie przyszły następca Marin.

Co było najważniejsze w kampanii?

Wybory parlamentarne w Finlandii w 2022 roku były skupione na tematach gospodarczych, szczególnie na rekordowej inflacji (w zeszłym miesiącu 8,8 proc.) i rosnących kosztach życia. Finowie chcieli wiedzieć, jak rząd zamierza zarządzać finansami publicznymi i zapewnić przetrwanie fińskiego państwa opiekuńczego w dłuższej perspektywie.

Główne partie polityczne w Finlandii zajęły różne stanowiska w kwestiach fiskalnych, oszczędności i ulg podatkowych. Odchodząca koalicja rządząca SDP, Sojuszu Lewicy, Ligii Zielonych oraz Szwedzkiej Partii Ludowej sprzeciwiała się cięciom mimo ich rekomendacji przez ministerstwo finansów.

Koalicja Narodowa opowiedziała się za większą dyscypliną fiskalną i cięciami wydatków, np. w obszarze części wsparcia dla bezrobotnych czy dodatków mieszkaniowych. Jednocześnie zapowiedzieli obniżenie opodatkowania dochodów z pracy, by ulżyć ludziom zmagającym się z rosnącymi kosztami życia. Petteri Orpo przekonuję, że konieczny jest plan oszczędnościowy w wysokości sześciu miliardów euro. Dla niego 37-letnia premier „nie martwi się o gospodarkę, nie martwi się o dług”. Zdaniem lewicowych komentatorów Orpo zamierza jednak skupić się na tym, aby „zabierać biednym, a dawać bogatym”.

Partia Finów nie zgadzała się na cięcia, których ofiarą mogą paść „etnicznie prawdziwi Finowie”, proponując przy tym oszczędności w obszarze polityki migracyjnej, w tym pomocy humanitarnej oraz pomocy społecznej dla imigrantów.

Kim jest przyszły szef rządu?

Z charakteru Petteri Orpo, uważany jest za spokojnego, a nawet zbyt spokojnego, „idealnie” pasuje do Finlandii – twierdzi korespondent polityczny YLE Matti Koivisto. W wolnym czasie poza polityką to  miłośnik turystyki pieszej i wędkarstwa, jest szczególnie znany w swoim kraju z wycieczek skuterami śnieżnymi po Laponii. 

fot.Petteri Orpo / Facebook

Spodziewany przyszły premier zaczął swoją karierę polityczną jako członek Rady Miejskiej w Turku w 2000 roku. Następnie został wybrany do fińskiego parlamentu w 2007 roku i od tamtej pory sukcesywnie otrzymuje reelekcje.

Lider konserwatystów posiada olbrzymie doświadczenie polityczne. W poprzednich rządach trzykrotnie był ministrem (finansów, rolnictwa, spraw wewnętrznych), a także wicepremierem. Na czele partii Koalicji Narodowej stoi od 2016 roku, gdy pokonał Alexandra Stubba, byłego premiera.

Jako minister spraw wewnętrznych (2015-2016) zdobył uznanie w całej Finlandii za sposób, w jaki poradził sobie z kryzysem migracyjnym w 2015 r., kiedy nastąpił dziesięciokrotny wzrost napływu migrantów do kraju nordyckiego.

Orpo jest postrzegany jako umiarkowany pragmatyk, podczas gdy Marin, choć pozostaje popularna, jest postacią dla niektórych szokującą z powodu swojej międzynarodowej sławy związanej z przełamywaniem schematów np. gdy wyciekły zdjęcia z imprezy z udziałem premierki, czym pokazała, że nawet na tak wysokim stanowisku można prowadzić normalne życie towarzyskie, jednak dla niektórych wydało się to zbyt szokujące. Orpo wygląda i zachowuje się bardzo podobnie do fińskich premierów z przeszłości i raczej nie będzie szokował świata żadnymi zdjęciami z imprez. Finowie zwrócili więc do znacznie nudniejszej pary rąk. Pytanie teraz, czy miłośnik wędkarstwa wybierze rządy z lewicą, czy też pójdzie w objęcia skrajnej prawicy.

JM/PAP

Redakcja

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Preludium wojny przyszłości