Mamy za sobą jedną z najdziwniejszych kampanii wyborczych w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych. I nie tylko dlatego, że odbyła się ona w warunkach pandemii koronawisrusa, której ofiarami tylko w jednym dniu poprzedzającym wybory tj. 2 listopada br. padło ponad 93 tys. Amerykanów, ale także dlatego, że kampania wyborcza odbywała się warunkach kryzysu gospodarczego USA, wysokiego bezrobocia, napięć na tle rasowym i osłabienia pozycji USA w systemie międzynarodowym. Ponad 100 mln obywateli oddało głos przed dniem wyborów. Był to rekord wszechczasów.
Specyfika minionej kampanii wyborczej polegała również na dziwnych i sprzecznych zapowiedziach zachowania się prezydenta Donalda Trumpa w wypadku przegrania przez niego wyborów. Mówił m. in. że opuści wówczas na dobre Stany Zjednoczone. Innym razem zapowiedział, że w wypadku niekorzystnych dla niego wyników wyborów nie opuści Białego Domu do czasu ponownego przeliczenia głosów.
W chwili gdy kończę ten artykuł nie ma oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Biden i Trump zapewne będą czekać parę tygodni albo dłużej na ostateczny werdykt kto zasiądzie w Białym Domu 20 stycznia 2021r.
Donald Trump jest z kilku powodów jedynym takim prezydentem spośród wszystkich dotychczasowych mieszkańców Białego Domu. Zdobył urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych nie mając za sobą żadnego doświadczenia politycznego. Wszyscy poprzedni prezydenci USA byli albo politykami albo mieli za sobą karierę wojskową. Trump nie zajmował przed prezydenturą żadnego stanowiska politycznego. Był natomiast bogatym biznesmanem z Nowego Jorku z ambicjami politycznymi. W pewnym momencie zapragnął zostać prezydentem USA i sfinansował swoją kampanie wyborczą. Wkroczył do Białego Domu bez doświadczenia politycznego, bez służby wojskowej, bez obycia międzynarodowego. Zanim został prezydentem z ramienia Partii Republikańskiej pięciokrotnie zmieniał przynależność partyjną. Był m. in członkiem Partii Demokratycznej i Partii Reform.
W walce o nominację Partii Republikańskiej w latach 2015-2016 pokonał 16 rywali wśród których byli doświadczeni senatorowie, kongresmani i gubernatorzy. Kampanię wyborczą początkowo finansował z własnej kieszeni. Jest najbogatszym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych. On ocenia swój majątek na ponad 10 mld dol. chociaż nie ujawnia szczegółów, ani wysokości podatków, które płaci.
W listopadzie 2016r. pokonał swoją rywalkę, kandydatkę z ramienia Partii Demokratycznej Hillary Clinton chociaż w sumie trzymał 2,9 mln głosów mniej w ogólnoamerykańskich wyborach. Już pięciokrotnie w historii USA w Białym Domu zasiadał kandydat, który dostawał mniej głosów od swego rywala. Ale taki jest pokrętny system wyborczy w tym kraju.
Jako prezydent, Trump nie ma żadnej dalekosiężnej wizji polityki zagranicznej. Nic więc dziwnego, że doprowadził do pogorszenia stosunków Waszyngtonu z sojusznikami europejskimi w NATO. Jest zmienny i nieprzewidywalny w swoich poglądach. Charakterologicznie jest narcystyczny, pewny siebie, obraża ludzi ale ich nie przeprasza. Nie przyznaje się do błędów i nie szczędzi sobie pochwał. 11 lutego br oświadczył: „żaden z prezydentów nie pracował bardziej niż ja”. Uważa się za najlepszego prezydenta w historii Stanów Zjednoczonych z wyjątkiem Jerzego Waszyngtona. Analitycy amerykańscy obliczają, że prezydent Trump składa dziennie średnio 6 błędnych wypowiedzi.
Trzeba przyznać, że Trump od początku swojej prezydentury odziedziczył dobrą koniunkturę gospodarczą i potrafił ją utrzymać do wiosny br., do wybuchu pandemii, która doprowadziła do załamania gospodarki amerykańskiej i do wzrostu bezrobocia.
Trump nie darzy sympatią mediów. Nazywa je „wrogiem narodu amerykańskiego”. Wiadomości, których nie lubi uważa za nieprawdziwe. Swoja postawą pogłębia podziały w społeczeństwie amerykańskim, chociaż lubi mówić o potrzebie jedności Amerykanów. Jest impulsywny, autorytarny, ale nie ma zapędów dyktatorskich. Raczej określiłbym go jako populistycznego autokratę. Taka postawa nie przysparza mu popularności na świecie i zraża wielu Amerykanów, w tym również członków jego rządu. Sekretarz Stanu Rex W. Tillerson powiedział wprost i dosadnie, że prezydent Trump „mówi sam za siebie”. Innym razem nazwał go „kretynem”.
Trump mimo bufonady, pewności siebie i rozdętego własnego ego lubi przedstawiać, się, jako ofiara przynajmniej we własnym przekonaniu niesprawiedliwych ataków i krytyki. Liczy, że w ten sposób pozyska sympatię wyborców.
Trump tak się skłócił z republikańskimi członkami Kongresu, że kilka razy już zagroził, że zamknie działalność agencji rządowych, jeżeli Kongres nie spełni oczekiwań Białego Domu. Republikanie krytykowali prezydenta za jego współpracę z demokratami.
Trump nie potrafi sobie ułożyć dobrych stosunków ani z demokratami, ani z republikanami. Obliczono, że do grudnia 2017 r. osobiście ostro zaatakował 11 senatorów z własnej partii republikańskiej. Ponieważ republikanie mieli w Senacie 52 senatorów, oznaczało to, że prezydent skłócił się z 21 proc. republikańskiego klubu senatorskiego.
Donald Trump jest pierwszym w historii Stanów Zjednoczonych prezydentem, który na taką skalę i w tak różnych sprawach komunikuje się ze społeczeństwem amerykańskim za pomocą Twittera. W ten sposób dociera do dziesiątków milionów obywateli. Różne źródła potwierdzają, że wstaje on wcześnie ok. godziny 5:30. Ogląda telewizję w sypialni zarówno swój ulubiony kanał „Fox and Friends”, jak i te kanały, których notorycznie nie lubi, a więc CNN i MSNBC. Interesuje go przede wszystkim, co o nim mówią. Natychmiast reaguje na Twitterze na każdą nawet najmniejszą krytykę. Jest tak egocentryczny, że wszędzie podejrzewa próbę osłabienia jego autorytetu i politycznej pozycji. Osoby bliskie prezydentowi mówią, że codziennie spędza on przynajmniej cztery godziny przed telewizorem, a bywa tak, że nawet dwukrotnie więcej. W Gabinecie Owalnym zjawia się ok. godz. 11. Mało udziela formalnych wywiadów i rzadko spotyka się z dziennikarzami na konferencjach prasowych. Wykorzystuje Twitter do poinformowania społeczeństwa zarówno o ważnych sprawach strategicznych, politycznych, jak o sprawach małostkowych, atakuje swych przeciwników i krytyków swoich dzieci. Wykorzystuje Twitter do obraźliwych ataków osób, których nie darzy sympatią. Zdarza mu się często popełniać kłamstwa na Twitterze, za które nie lubi przepraszać. Można powiedzieć, że Trump ma obsesję posługiwania się Twitterem i traktuje to, jako sposób chwalenia się sukcesami. Pojawiają się apele do Trumpa, aby jako prezydent ograniczył swą aktywność twitterową, ale jak dotąd są to bezskuteczne apele. Okazuje się przy tym, że prezydent popełnia często błędy ortograficzne na Twitterze.
Trump jest organicznie podejrzliwy i nieufny. Uważa, że demokraci, lewica i liberalne media dążą do osłabienia i wyeliminowania go ze sceny politycznej. Temu również przypisuje fakt, że jego aprobata w społeczeństwie amerykańskim utrzymuje się na niskim poziomie nieco ponad 30 proc. , mimo jego zasług w obniżeniu podatków i dobrej koniunktury gospodarczej. Analitycy amerykańscy zwracają jednak uwagę na brak klarownej, dalekosiężnej strategii prezydenta Trumpa. Najbardziej interesuje go obrona własnego ego, samoobrona, obsesja na punkcie swojej osoby.
Temu wszystkiemu towarzyszy jego impulsywność. Wszystko to umacnia przekonanie i krytykę, że nie traktuje on swego stanowiska poważnie. Jest szczęśliwy, kiedy widzi swoje nazwisko w czołówkach informacji: i nieszczęśliwy, kiedy przez 2-3 dni nie ma o nim mowy w mediach. Trump ma nierealistyczne oczekiwania, jeżeli chodzi o zakres władzy prezydenckiej. Sceptycznie odnosi się do obowiązku współpracy i podziału władzy z Kongresem i Sądem Najwyższym. Wynika to nie tylko z przerostu jego ambicji osobistych, ale także z braku dostatecznej wiedzy o konstytucyjnym trójpodziale władzy.
Donald Trump, jako człowiek charakterologicznie o wybujałym egocentryzmie jest przekonany, że we wszystkim ma rację i nie toleruje krytyki wobec swojej osoby. Natomiast nie szczędzi krytyki pod adresem innych osób, instytucji czy nawet państw. Skrytykował m.in. ostro graczy futbolu, kiedy w proteście przeciw rasowej dyskryminacji uklękli a nie stanęli na baczność w czasie odgrywania amerykańskiego hymnu narodowego. Potępił troje senatorów republikańskich, którzy przyłączyli się do demokratów i uniemożliwili anulowanie programu opieki zdrowotnej udzielonej za prezydentury Obamy. Trump zarzuca republikańskim członkom Kongresu małą aktywność legislacyjną, ale sam, jako prezydent nie wykazał się inicjatywą ustawodawczą.
Donald Trump nie przywiązuje nadmiernej wagi do podawania prawdziwych opinii i co gorsza prawdziwych informacji. Według „The Washington Post’s Fact Checker” i CNN w ciągu 802 dni swojej prezydentury, czyli do kwietnia 2019 r. z ust prezydenta Trumpa padło 9451 fałszywych lub mylących wypowiedzi. Oznaczało to, że średnio każdego dnia było 6 takich wypowiedzi. Nic więc dziwnego, że prezydent Trump nie ma opinii wiarygodnego polityka. Oświadczył m.in., że dźwięk elektrycznych wiatraków powoduje raka.
Trump narcystyczny i pewny siebie charakterologicznie, jest pełen temperamentu. Potrafi być wybuchowy, okazywać złość, zwłaszcza wobec osób, które go krytykują. Niezadowolony z telefonicznej rozmowy z premierem Australii Malcolmem Turnbull nagle ją przerwał. Zdegustowany trudnymi pytaniami dziennikarki Megyn Kelly z „Fox News” obraźliwie ją zaatakował. Na wiecach wyborczych wdawał się w pyskówki z ludźmi. Zawsze natomiast demonstrował dużą pewność siebie i rzadko przyznawał się do błędów.
Kilkanaście kobiet oskarża Trumpa o niewłaściwe seksualne zachowanie wobec nich w okresie kampanii wyborczej. Trump oczywiście zaprzecza tym zarzutom, ale w pewnym momencie przepraszał je. W październiku 2016 r. powiedział: „Kiedy jesteś gwiazdą, one pozwalają ci na wszystko. Możesz chwytać je za c…ę”. W sumie 16 kobiet oskarżało Trumpa o seksualne molestowanie w okresie przed objęciem przez niego prezydentury. Trump zagroził im procesem o zniesławienie, ale nigdy nie spełnił tej groźby.
Trump osłabił pozycję Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. M. in. zawiesił udział USA w kilku międzynarodowych układach dotyczących ograniczenia zbrojeń. Grozi to wznowieniem wyścigu zbrojeń. Trump wycofał m. in. udział Stanów Zjednoczonych w paryskim porozumieniu z 2015r. o zmianach klimatycznych, z Trans-Pacyficznego Partnerstwa z 2016r. o zapobieganiu ekonomicznej ekspansji Chin. Renegocjował układ handlowy z Koreą Płd z 2012r. i układ handlowy z Kanadą i Meksykiem.
Trump jest autorem wielu dziwnych wypowiedzi. Oto kilka przykładów z ostatniego roku:
„Mógłbym być najbardziej popularną osobą w Europie. Mógłbym ubiegać się o dowolny urząd jeśli chciałbym, ale nie chcę”.
„Świat jest dobry, my jesteśmy wielcy”.
„Czy możecie uwierzyć, że jestem politykiem? Nawet ja nie mogę uwierzyć”.
„Jedna osoba miała lepsze notowania od waszego ulubionego prezydenta Donalda Trumpa.. Nazywa się on Jerzy Waszyngton”.
„Mamy najgorsze prawo. Mamy najsłabsze prawa w historii jakiegokolwiek kraju”.
Ostatnio Mery L. Trump, bratanica prezydenta powiedziała w wywiadzie dla Newsweeka (12-18.10.2020r.), że Trump „jest okropnym człowiekiem i jego prezydentura to najgorsza rzecz jaka mogła się przytrafić mojemu krajowi. Jestem przerażona, że taki człowiek jest w Gabinecie Owalnym”.