A szef się śmieje
Rzecz się dzieje w Małopolsce. Gdzieś koło Tęczyna. Żona pisze: „Mąż pracował na czarno bo kryzys, bo covid.. Ceny rosły zmuszały do pracy… Aż doszło do wypadku kiedy szybko, szybko bo następna budowa.. Mąż spadł z dachu ręce połamane w drobny mak i dwa kręgi złamane…