
(190721) — TAIPEI, July 21, 2019 (Xinhua) — Photo taken on July 21, 2019 from Xiangshan Mountain shows the Taipei 101 skyscraper in Taipei, southeast China’s Taiwan. (Xinhua/Zhu Xiang)
Nowości w kwestii tajwańskiej:
Pod koniec 2025 roku pojawiło się kilka nowych istotnych elementów w przedmiotowej sprawie, które należy brać pod uwagę w staraniach o jej właściwą ocenę oraz o ostateczne i słuszne uregulowanie. Wątek japoński: w pierwszym rzędzie tych elementów wymieniam najpierw wypowiedź pani Sanae Takaichi, nowej prezeski Rady Ministrów Japonii, wygłoszoną na sesji parlamentu w dniu 07.11. 2025. Na zadane jej pytanie o reakcję Japonii w przypadku zastosowania przez Chiny blokady morskiej Tajwanu, odpowiedź pani premier była następująca: „skoro użyto by w tym celu okręty wojenne i zastosowano siłę, wówczas, pod każdym względem, oznaczałoby to sytuację zagrożenia egzystencjalnego (dla Japonii)”. W wersji angielskiej ta wypowiedź brzmi następująco: „if it involves the use of warships and the exercise of force, it would, by any measure, constitute a survival-threatening situation (for Japan)”. W tym świetle nasuwa się logiczne pytanie: czy taka wypowiedź pani premier zwiastowałaby kolejną wojnę chińsko-japońską? Nie dajmy się zwariować, tych wojen było już dość dużo w przeszłości! Niedawno zwycięskie Chiny oraz ich przyjaciele świętowali uroczyście 80-tą rocznicę pokonania agresorów japońskich podczas II wojny światowej.
Niemały wkład do tego dzieła wniósł także (przyjacielski wówczas) pułk US Air Force pn. Latające Tygrysy (Flying Tigers). Ciekawostką historyczną w przedmiocie pokonania militarystów japońskich na froncie dalekowschodnim była… współpraca wojskowa chińsko-amerykańska w sferze lotnictwa bojowego. To był swoiście przyjacielski epizod w stosunkach wzajemnych. Otóż, ochotniczy pułk amerykańskich sił powietrznych, tzw. Latające Tygrysy (Flying Tigers), miał swą bazę (m.in.) w mieście Kunming, stolicy prowincji Yunnan, położonej przy granicy z Wietnamem. Pułk składał się z trzech dywizjonów myśliwców (każdy po 30 samolotów typu Curtiss P-40B Warhawk) i walczył w latach 1941-1942 pod dowództwem gen. Claire Lee Chennault’a. Piloci Tygrysów zestrzelili 296 samolotów japońskich, szczególnie bombowców Kawasaki, które, w efekcie, przestały atakować Kunming. Tygrysy straciły natomiast 14 pilotów. Pamięć o lotnikach amerykańskich jest szanowana i czczona w Chinach.
Ww. stanowisko pani premier, które wywołało zróżnicowanie poglądów oraz polityczne i dyplomatyczne „trzęsienie ziemi” w Japonii i na świecie, jest raczej unikalnym wydarzeniem bez precedensu; bowiem poprzednie najwyższe władze japońskie przezornie nie wypowiadały się głośno tak, czy inaczej w tej fundamentalnej kwestii. Pan Hung Hsiu-chu, były przewodniczący KMT (Kuomintangu) oraz pan Ma Ying-jeou, były prezydent Tajwanu, skrytykowali panią premier japońską za jej dziwaczną wypowiedź, podkreślając konieczność przestrzegania zasady nieingerencji w wewnętrzne sprawy polityczne Chin. Zaś pani Cheng Li-wen, obecna szefowa KMT, oświadczyła, iż bezpieczeństwo całego tamtejszego regionu jest uzależnione od zapewnienia stabilności (ustabilizowania) pomiędzy obiema stronami Cieśniny Tajwańskiej. Ich sprawy powinny być regulowane na drodze dialogu oraz wymiany zmierzającej do zapewnienia pokoju i zmniejszania ryzyka. Również pan prezydent Donald Trump wezwał stronę japońską do nieeskalowania sporu wokół Tajwanu.
W takiej sytuacji, władze ChRL bardzo zdecydowanie reagują na prowokacje japońskie, przestrzegają przed remilitaryzacją i agresywnością Japonii oraz wzywają obywateli chińskich, aby rezygnowali z podróży do tego kraju, a także powstrzymały import japońskich „owoców morza” (seafood) na rynek chiński. Swego czasu oglądałem w Nankinie niezwykłe muzeum poświęcone prezentacji skutków wkroczenia agresorów japońskich, w 1937 roku i okupowania tego miasta. Niejako „na dzień (nie)dobry” wymordowali tam oni, raczej bagnetami i szablami (oszczędność amunicji) ponad 300.000 mieszkańców (tzw. Nanjing Massacre! Por. załącznik [1]. Japońskie wojska imperialne okupowały Tajwan przez około 50 lat jako swoistą kolonię, mnożąc tam zbrodnie i zagładę. Zamordowano setki tysięcy obywateli Tajwanu (w przybliżeniu ponad 20% ogółu ówczesnej ludności wyspy). Około 200.000 Tajwańczyków płci męskiej zmuszono do pełnienia służby w szeregach armii japońskiej, a 2.000 kobiet do świadczenia usług seksualnych (comfort women) na rzecz soldateski agresora. Prowadził on drastycznie rabunkową eksploatację bogactw naturalnych wyspy, szczególnie złóż węgla i rudy złota. Kością niezgody i źródłem napięcia w stosunkach chińsko-japońskich są nadal wyspy Diaoyu (Senkaku – po japońsku) położone na Morzu Wschodniochińskim.
Wątek amerykański: od zakończenia II wojny światowej do dziś USA nazbierały w kwestii tajwańskiej wiele nieładnych, a nawet groźnych elementów w swej polityce wobec ChRL. Jest to polityka gry na dwóch fortepianach – jednym czarnym (antychińskość), a na drugim białym (polityka jednych Chin). Gra się na nich w zależności od rozwoju wydarzeń i od potrzeb kolejnych władz USA. Deklaratywnie promują one jak na niby politykę jednych Chin, ale jednocześnie popierają separatystów tajwańskich. Albo, albo?! Z kolei, VII flota US Navy na Pacyfiku też uczestniczy w poczynaniach zwanych „strategiczną dwuznacznością” („strategic ambiguity”) wobec Chin Ludowych polegającą np. na dostarczaniu uzbrojenia Tajwanowi, ale na unikaniu poparcia dla formalnego proklamowania jego niepodległości. Jednym z założeń takiej strategii jest niedopuszczenie do „inwazji Chin na Tajwan” oraz powstrzymanie prowokacji antychińskich ze strony władz tajwańskich. Wokół wyspy trwają dość często ćwiczenia sił morskich i powietrznych powaśnionych partnerów. Ostatnio, ze strony chińskiej marynarki wojennej uczestniczyło w nich 21 okrętów łącznie z nowym lotniskowcem Shandong i 70 samolotów bojowych. To nie żarty.
Niestety, w sprawach tajwańskich nadal przeważa surrealistyczna oraz irracjonalna postawa USA jako droga prowadząca donikąd oraz szkodliwa długofalowo także dla jej promotorów oraz realizatorów. Właśnie oni zmarnowali niepotrzebnie wiele wcześniejszych możliwości uregulowania tej istotnej kwestii z pożytkiem dla wszystkich zainteresowanych stron oraz dla całego świata. Przykład zwrotu Chinom Hongkongu przez W. Brytanię na zasadzie: „jeden kraj (ChRL+HK), dwa systemy” mówi sam za siebie. Analogiczne i logiczne rozwiązanie można by zastosować z powodzeniem również wobec stosunków Chiny+Tajwan. Obawiam się jednak, znając urokliwą ślamazarność wujka Sama w sprawach międzynarodowych (por. np. przypadek ukraiński), że przyjdzie nam poczekać jeszcze trochę na to logiczne i racjonalne rozwiązanie. Natomiast Chiny pragną uregulowania kwestii tajwańskiej na ścieżce pokojowej i dyplomatycznej, ale mają w zanadrzu również inne solidne argumenty na wszelki wypadek! W takiej sytuacji traktowanie nadal Tajwanu przez USA jako „niezatapialnego lotniskowca” nie ma już żadnego sensu. Wprawdzie prezydent Donald Trump chce uniknąć konfrontacji USA z Chinami w kwestii tajwańskiej oraz na Morzu Południowochińskim, ale jednocześnie powiększa tam amerykański (i sojuszniczy) potencjał militarny, a także nakłady finansowe na te cele. Potwierdzenie takich zamiarów można znaleźć w nowej amerykańskiej strategii bezpieczeństwa (National Security Strategy, z dnia 05.12.2025.).
W kołach militarystycznych USA aż huczy obecnie z powodu znacznych możliwości chińskich w zakresie tzw. rakiet hipersonicznych „zdolnych do zniszczenia w ciągu kilku minut” sławetnych, acz już przestarzałych i ociężałych lotniskowców US Navy – jako współczesnych następców wojennych jednostek pływających z czasów „polityki kanonierek”. Do kategorii tych rakiet i pocisków Amerykanie zaliczają chińskie DF-210/DF-26, ASBM i szybowce hipersoniczne – jako „główne zagrożenie” dla okrętów wojennych USA. Są to bowiem pociski niezwykle szybkie i ruchliwe, których nie da się przechwycić. Są one produkowane w Chinach w skali masowej i po niskich kosztach – twierdzą Amerykanie. Oni też posiadają analogiczne pociski hipersoniczne, ale nie tak sprawne, jak chińskie. Dodajmy do tego, że szybkość hipersoniczna liczona jest poczynając od 5 Machów, czyli od przeciętnej szybkości dźwięku (tzn. w granicach 6.170 – 6.174 km/godz.). Natomiast osiągana przez ww. rakiety i pociski tzw. wielka szybkość hipersoniczna (high-hipersonic speed) sięga 10 Machów, czyli ponad 12.000 km/godz.! Różnica jest więc ogromna. Tak właśnie wygląda współczesny etap w odwiecznej ewolucji „miecza i tarczy”. Ważne jest jednak to, że w obecnej bardzo złożonej sytuacji w stosunkach chińsko-amerykańskich utrzymywane są stałe kontakty cywilno-wojskowe na wszystkich szczeblach decyzyjnych, od najwyższego poczynając.
Jednak, w swym uporze oraz w hegemonistycznym celu, także w kwestii tajwańskiej, Waszyngton usiłuje wykreować swoistą koalicję antychińską na Dalekim Wschodzie, szczególnie z udziałem swego niegdysiejszego wroga – Japonii (pamiętajmy o ataku japońskim na bazę US Navy w Pearl Harbor na Hawajach, o 2 amerykańskich bombach atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki itd.) oraz Filipin czy Korei Południowej. W tym celu USA stara się nawet o pozyskanie przychylności Indii, a nawet Wietnamu, zdruzgotanego kiedyś przez US Army oraz US Air Force, ale chlubnie zwycięskiego w ostatecznym rozrachunku. Niezmiennie, USA starają się nadal traktować Tajwan jako „niezatapialny lotniskowiec” przeciwko ChRL: okręty i samoloty amerykańskiej VII floty Pacyfiku grasują na wodach wokół Tajwanu, a USA uzbrajają po zęby armię tajwańską, popierają siły separatystyczne usiłujące przekształcić tę prowincję chińską w odrębne i suwerenne państwo (Republic of Taiwan zamiast obecnej China Taipei). Polityka i strategia tego rodzaju powinna być uznana bez cienia wątpliwości za kolosalny powojenny błąd USA, z którego ich władze nie wiedzą jak się wyplątać.
Nowe spojrzenie na przeszłość:
Wymienione powyżej nowe elementy sytuacji wokół Tajwanu każą też spojrzeć po nowemu na jej ciekawą i burzliwą ewolucję w przeszłości, co niniejszym czynię w celach komparatywnych. W tytule i w całym niniejszym opracowaniu nie traktuję Tajwanu (TAI) jako odrębnego państwa – legalnego podmiotu prawa międzynarodowego. Stanowi on bowiem integralną część ChRL – także na mocy zasady „jednych Chin” („One China Policy”) uzgodnionej z USA jeszcze w 1972 r., o czym piszę poniżej. Historia świata w okresie od zakończenia II wojny światowej, w ogólności oraz ewolucji stosunków chińsko-tajwańsko-amerykańskich, w szczególności, zaświadcza jednoznacznie, iż niektórzy przywódcy i ośrodki decyzyjne (decision making centers) w USA nie potrafią póki co wyzbyć się skłonności hegemonistycznych i dominacyjnych, zaczepek, wojenek, prowokacji, zabójstw i temu podobnych poczynań na arenie globalnej. Zresztą, czynią to nader nieefektywnie i nieudolnie (nawet z ich punktu widzenia), czego świadectwem jest fakt, że żadne z tych poczynań nie doprowadziło do osiągnięcia celów zamierzonych przez Waszyngton.
Obecnie, wskutek antychińskiej presji ze strony USA i ich sojuszników, kwestia ta stanowi źródło i ognisko najgroźniejszych napięć na arenie międzynarodowej. Innych przykładów „pomyłek” amerykańskich z historii i ze współczesności jest też bez liku: przegrana wojna koreańska, indochińska (wietnamska), iracka, syryjska, libijska, prowokacja w Iranie, atak na Jugosławię (m.in. zbombardowanie ambasady ChRL w Belgradzie), czy też nieudana inwazja w Zatoce Świń (na Kubie) i amerykańskie niepowodzenie w tłamszeniu rewolucji kubańskiej. Dodajmy do tego ingerencję w Chile (obalenie postępowego rządu Salvadora Allende), szczypanie Wenezueli, Nikaragui i in. oraz inne poronione działania globalne celem narzucenia anachronicznych wzorców „demokracji amerykańskiej”, tzw. kolorowych rewolucji, przewrotów „majdanowych” w stylu ukraińskim oraz neoliberalizmu innym narodom i państwom, np., w Europie Północno-Środkowo-Południowo-Wschodniej. Łączny bilans owych poczynań amerykańskich w świecie jest jednoznacznie negatywny dla ich promotorów i wykonawców; a koszty, szczególnie polityczne, strategiczne, prestiżowe, ekonomiczne i finansowe – bardzo wysokie i dotkliwe. Widać to także przez pryzmat niepowodzeń amerykańskich w walce z terroryzmem (sławetną „war on terror”). Szczerze powiedziawszy, dziwię się bardzo tym decydentom amerykańskim, którzy nieustannie podejmują tak niefortunne decyzje strategiczne i chybione postanowienia oraz ich wykonawcom. Bowiem na co zdało się, np., brutalne zamordowanie Osamy bin Ladena, Saddama Husseina, Muammara Qaddafiego i in.? A wcześniej prezydenta Johna F. Kennedy’ego i innych przywódców w samych Stanach? Pytanie czysto retoryczne. Odpowiedź: na nic się to nie zdało!
Na szczęście, Kierownictwo chińskie wykazuje realizm, pryncypialność, rozwagę, umiar i zdrowy rozsądek w tych i w innych sprawach natury zasadniczej oraz potwierdza, kolejny raz z rzędu, iż Chiny zmierzają do pokojowego zjednoczenia Tajwanu z Macierzą i od tego nie odstąpią; są one jednak przygotowane na każdą ewentualność, jeśli zaszłaby taka potrzeba? Prezydent Xi Jinping ostrzega: ludowe wojsko chińskie jest nie tylko po to, aby uczestniczyć w bitwach i w wojnach, ale żeby je wygrywać. Fundamentalne znaczenie miałoby uznawanie przez USA (nie tylko w teorii lecz w praktyce) zasady „jednych Chin” („One China Policy”) – jak zostało to określone w I komunikacie szanghajskim po pamiętnej wizycie Prezydenta Richarda Nixona i Profesora Henry Kissingera w ChRL (28.02.1972 r.). Również przykład Hongkongu może być dobrym wzorcem do naśladowania i do uregulowania kwestii tajwańskiej – na zasadzie: „jeden kraj, dwa systemy”, ale USA i obecne władze z Tajpej (stolica TAI) negują tę zasadę.
Kiedy pracowałem na stanowisku Konsula Generalnego RP w Szanghaju moje kompetencje obejmowały ogromny okręg konsularny, w skład którego wchodzą, poza tym miastem, jeszcze cztery piękne, rozwinięte i zasobne Prowincje Wschodnich Chin, a mianowicie: Jiangsu, Anhui, Zhejiang i Fujian (wym.: Fucien); liczące razem: ponad 284 mln obywateli (!). Roboty konsularnej było więc co niemiara. W kontekście tajwańskim, „urok sytuacji” polegał na tym, że Prowincja Fujian graniczy, poprzez Cieśninę, właśnie z…Tajwanem! Pod koniec II dekady grudnia 2025 r., najnowszy lotniskowiec chiński Fujan odbył wiele mówiący rejs wzdłuż Cieśniny Tajwańskiej. Z tej też Prowincji wywodzili się pierwsi chińscy osadnicy, szczególnie rolnicy, rybacy i handlowcy, którzy zaludniali tę wyspę w pradawnych czasach (o tym – poniżej). Istnieją silne podobieństwa etniczne i emocjonalne pomiędzy obywatelami obydwu Stron oraz więzi rodzinne, obyczajowe, językowe, religijne i in. Od dawna przedsiębiorcy tajwańscy robią niezłe interesy ze swoimi ziomkami w Fujian i w innych prowincjach Chin Wschodnich – w szczególności.
Znajduje się tam na Pomorzu chińskim (w Fujian) piękne starożytne miasto (ok. 3.000 lat udokumentowanej historii) zwane Xiamen (wym.: Siamen), w którym organizowane są międzynarodowe targi CIFIT (= China International Fair for Investment and Trade). Podczas swej kadencji – uczestniczyłem w nich za każdym razem. Wieczorem, po ceremonii otwarcia, gospodarze organizowali imponujący pokaz ogni sztucznych. I nagle, ognie takie pojawiały się również na wysepkach z drugiej strony Cieśniny – Tajwańczycy solidarnie dołączali się do pokazu. Był to wzruszający i wymowny widok. Każdy pobyt w Fujian i w Xiamen stanowił też dla mnie okazję do wymiany poglądów na tematy tajwańskie i do zdobywania wiedzy, niejako, z pierwszej ręki. Ale nie uważam się za profesjonalistę, czy za specjalistę w tej potencjalnie zapalnej materii. Niemniej jednak, postaram się opisać Czytelnikom to, co jest mi wiadome.
Wielobarwne tło historyczne:
Zrozumienie współczesności i niezwykłej złożoności kwestii tajwańskiej będzie, zapewne, znacznie ułatwione poprzez ukazanie najważniejszych elementów dotyczących tła historycznego tejże kwestii. I tak, jeszcze około 4.000 lat p.n.e. wyspa została najpierw zasiedlona przez aborygenów tzw. pochodzenia austronezyjskiego (głównie malajsko-polinezyjskiego). Zaś, bliżej naszych czasów, odkrywcami Tajwanu (zwanego też kiedyś Formozą) byli marynarze portugalscy (w 1517 r.), którzy żeglowali ku Japonii. Następnie, w roku 1661, wyspa została przejęta przez Holendrów, którzy założyli tam swą kolonię i utworzyli sławetną kompanię wschodnio-indyjską zajmującą się głównie uprawą ryżu i trzciny cukrowej oraz eksportem tegoż ryżu i cukru. Kolonizatorzy holenderscy sprowadzili na Tajwan kilkadziesiąt tysięcy Chińczyków (do pracy), co doprowadziło do masowego tam osadnictwa chińskiego na wielką skalę. Proces ten przeobraził w zasadniczy sposób strukturę demograficzną i społeczną Tajwanu – od aborygenów do rodowitych Chińczyków. Konsekwencje tego są widoczne także dziś – bowiem 98% ogółu ludności wyspy (liczącej ponad 24 miliony obywateli) stanowią Chińczycy, a tylko 2% – to gaoszanowie (pochodzenia malajskiego). Zresztą, społeczeństwo tajwańskie dzieli się na dwie odrębne grupy, czyli na tych, którzy tam przybyli z kontynentu w dawnych czasach oraz na tych, którzy zawitali na wyspę po roku 1945 (koniec II wojny światowej) i po wojnie domowej.
Panowanie holenderskie nie trwało jednak długo; bowiem wkrótce oddziały chińskie pod dowództwem gen. Zheng Chenggong’a (za panowania dynastii Ming, 1368 r .- 1644 r.) przegoniły precz Holendrów i założyły chińskie królestwo Dongning. Przetrwało ono zaledwie 22 lata; bowiem, w roku 1683, już za panowania dynastii Qing, tzw. mandżurskiej (1644 r. – 1911 r., najdłużej panującej – 267 lat – dynastii cesarskiej w Chinach), armia zlikwidowała ww. królestwo i przyłączyła Tajwan do Macierzy Chińskiej (Mainland China – w sinologii zachodniej). Zwiększyło to poważnie dalszy napływ migrantów na wyspę, szczególnie, z Chin Południowo-Wschodnich; w 1706 r. założyli oni stolicę Tajpei. Zaś w roku 1858, na mocy traktatu pokojowego po II wojnie opiumowej, porty tajwańskie zostały udostępnione kupcom z Zachodu.
W ten kontekst wydarzeń historycznych na Tajwanie wplata się groźny wątek japoński. Potrwa on dość długo. W roku 1874 Japonia wysłała ekspedycję karną na wyspę po zamordowaniu przez aborygenów rozbitków z japońskiego statku Riukiu. To był poważny sygnał ostrzegawczy. Ciekawostką jest także to, że również Francja zaatakowała Tajwan, bez powodzenia, w roku 1884, w czasie wojny chińsko-francuskiej (o Wietnam). Potem utworzono, w roku 1887, samodzielną prowincję na Tajwanie. Jej I gubernator, Liu Mingchuan, przeprowadził zasadnicze reformy oraz zabiegi modernizacyjne w życiu gospodarczo-społecznym. Zbudowano tam linie kolejowe, założono sieci telegraficzne i połączenia z Macierzą oraz ustanowiono urzędy pocztowe itp. Poczynania te należy traktować jako I fazę kompleksowej modernizacji infrastruktury i gospodarki wyspy.
Następnie doszło do wojny chińsko – japońskiej. Po jej zakończeniu, w roku 1895, przekazano Tajwan Japonii, na mocy postanowień traktatu z Shimonaseki. Na wyspie nasilał się jednak zorganizowany ruch oporu, który doprowadził do utworzenia Republiki Tajwanu (Formozy). 24.05.1895 r. nastąpił wszakże desant wojsk japońskich celem obalenia owej Republiki. Jej I Prezydent, Tang Jingsong, salwował się ucieczką. Nastały trudne czasy panowania japońskiego. Okupant zaprowadził dyktatorskie porządki na wyspie i rygorystyczny reżim typu samurajskiego (tzw. ostra japonizacja, podobnie jak u nas brutalna germanizacja). Japonia dążyła do modernizacji Tajwanu i do przekształcenia wyspy w modelową prowincję japońską. Nolens volens, trzeba przyznać, że było to coś w rodzaju II fazy modernizacji infrastruktury i gospodarki wyspy. Jednakże, tamtejsi Chińczycy oraz aborygeni solidarnie przeciwstawiali się okupantowi japońskiemu, który zmusił wówczas około 30.000 Tajwańczyków do służby w armii i we flocie imperialnej.
W roku 1937 rozpoczęła się II wojna japońsko-chińska i de facto II wojna światowa na Dalekim Wschodzie (2 lata wcześniej niż w Europie). Armia japońska zaatakowała wpierw Nankin (Nanjing) i, jak wspomniałem powyżej, wymordowała, na początek ponad 300.000 (!) mieszkańców tego miasta. To była tzw. masakra nankińska. Następnie okupanci zajęli prowincje wschodnich i południowych Chin, łącznie z Hongkongiem, w którym „urzędowali” przez 2 lata. Wypędziły ich stamtąd dopiero wojska Jej Królewskiej Mości brytyjskiej. Po klęsce Japonii, w 1945 r., Tajwan powrócił do Chin na mocy postanowień tzw. traktatu kairskiego. Upadek ww. dynastii Qing w roku 1911, stanowiący kres istnienia cesarskich i dynastycznych Chin, oznaczał jednocześnie rozpoczęcie nowego post imperialnego etapu w ewolucji tego państwa. Etapu, który po wielu perturbacjach, ofiarach i wyrzeczeniach oraz po dość długim okresie „prób i błędów” doprowadził wreszcie do utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej dnia 1 października 1949 r.
Wcześniej jednak, w roku 1912, Sun Jat-sen, wybitny polityk chiński utworzył naonczas dość słabowitą nacjonalistyczną partię Kuomintang (KMT – Narodową Partię Chin), początkowo o orientacji socjalistycznej, a następnie oscylującą bardziej „na prawo”. Utworzona została Republika Chińska, która to nazwa jest nadal stosowana przez władze tajwańskie i ich sojuszników. Używany jest także termin China Taipei, np., na międzynarodowych imprezach sportowych; zaś ostatnio niektórzy wysłannicy amerykańscy stosują prowokacyjnie pojęcie: Republic of Taiwan, usiłując traktować wyspę jako odrębne państwo – na złość Chińczykom. W latach 20-tych XX wieku umacniała się Komunistyczna Partia Chin (utworzona w 1921 r.) i posiadająca Armię Czerwoną. Doszło do konfliktu i do walki o władzę. 01.08.1927 r. KPCh wznieciła powstanie w Nanchang przeciwko rządowi nacjonalistycznemu KMT. Rozpoczęła się 10-letnia wojna domowa trwająca, w I fazie, do czasu ww. japońskiej agresji przeciwko Chinom (w 1937 r.).
Główne siły zbrojne KPCh (85.000 żołnierzy + 15.000 kadr partyjnych) skoncentrowane były początkowo na południu Chin, w Prowincji Jiangxi. Zaś wojska KMT, pod dowództwem Cziang Kai-szeka, zamierzały okrążyć i – ewentualnie – pokonać je. W obliczu takiego zagrożenia, przywódcy KPCh, Mao Zedong, Czou Enlai (i in.) podjęli spektakularną decyzję o uniknięciu okrążenia i o wycofaniu oddziałów Armii Czerwonej na północ, do Prowincji Shaanxi (miejscowość Yan’an). Operacja ta znana jest w historii pod mianem „Długiego Marszu”, rzeczywiście bardzo długiego – 12.500 km. Trwał on w latach 1934 – 35. Cziang przejął władzę na Tajwanie i ogłosił, że reprezentuje on całe Chiny. Uzyskał znaczną pomoc od Amerykanów i zawarł układ obronny z nimi (w 1954 r.). Doszło do wojny domowej między siłami KPCh i KMT. Wojska Cziang Kai-szeka zostały pokonane, a on sam, z częścią swoich zwolenników, uciekł na Tajwan. Zaś inni jego ludzie wyemigrowali do USA i do Japonii. Cziang zmarł w 1975 r., a najwyższy urząd po nim objął jego syn, Cziang Czing-kuo.
Relacje Chiny – Tajwan:
Jednak, w sumie, stosunki między obiema Stronami Cieśniny Tajwańskiej układają się sinusoidalnie – raz lepiej, gdy władzę na wyspie sprawuje KMT i raz znacznie gorzej, gdy rządzi tam nacjonalistyczna DPP (= Democratic Progressive Party).Tajwan zrywał stosunki dyplomatyczne (i inne) z tymi państwami, które uznają ChRL i popadał w coraz większą samoizolację. Natomiast ChRL żądała zerwania stosunków dyplomatycznych z Tajwanem od tych państw, które chciały nawiązać takie stosunki z Pekinem. Do 1971 r., Tajwan, jako Republika Chińska, należał do ONZ i wchodził nawet w skład Rady Bezpieczeństwa. Wiele państw członkowskich tej Organizacji nie godziło się z tą anomalią. Ciekawe, że również USA nie wyrażały sprzeciwu wobec przyjęcia ChRL do ONZ, co ostatecznie nastąpiło dnia 25.10.1971 r.; na wniosek Albanii; podjęta została rezolucja ZO ONZ nr 2758 przewidująca „nadanie legalnych praw ChRL w ONZ, uznanie jedynych legalnych przedstawicieli ChRL w ONZ oraz wykluczenie przedstawicieli Tajwanu, Republiki Chińskiej, ze struktur ONZ (całej tzw. UN Family). Sprawiedliwości dziejowej stało się zadość. W 1979 r. USA wypowiedziały także układ obronny i zerwały stosunki dyplomatyczne z „Republiką Chińską” oraz ustanowiły je z ChRL. Podobnie uczyniła to Japonia, w roku 1972. Obecnie tylko 14 państw i państewek, łącznie z Citta del Vaticano, (na 193 państw członkowskich ONZ), uznaje Tajwan za reprezentanta całych Chin oraz utrzymuje stosunki dyplomatyczne z nim. W dniu 10.12.2021 r. Nikaragua zerwała stosunki dyplomatyczne z Tajwanem i nawiązała je z ChRL. Inne kraje, także Polska, utworzyły na wyspie, na zasadach wzajemności, swe „przedstawicielstwa handlowe itp.”. Spełniają one jednak również pewne funkcje ambasad de facto, jak np. w przypadku USA.
Utworzone zostały specjalistyczne instytucje ds. kontaktów między obiema Stronami Cieśniny Tajwańskiej: w ChRL – rządowe biuro: Taiwan Affairs Office, TAO (zwany też Association for Relations Across the Taiwan Straits, ARATS) oraz, po stronie tajwańskiej, Straits Exchange Foundation, SEF. Delegacje tych instytucji odbyły bezprecedensowe spotkanie, w roku 1992, w Hongkongu i zawarły tzw. Konsensus z 1992 r. Naturalnie, obie Strony deklarowały, że każda z nich reprezentuje całe Chiny, co – na ówczesnym etapie – wyglądało surrealistycznie i karykaturalnie w przypadku Tajwanu. Uznano istnienie jednych Chin, ale każda ze Stron zachowała prawo do własnej (odmiennej) interpretacji postanowień Konsensusu, zgadzając się na to, że polityka „jedności Chin” („One China Policy”) wyklucza istnienie dwóch państw chińskich obok siebie. Jeszcze w roku 1979 ChRL zaproponowała pokojowe zjednoczenie wyspy z macierzą na zasadzie: „jeden kraj – dwa systemy”, ale strona tajwańska nie przyjęła tej propozycji. OZPL – Parlament chiński uchwalił (w roku 2005) tzw. ustawę antysecesyjną (ostrzegawczą), która przewidywała użycie siły przez ChRL – w przypadku prób formalnego proklamowania niepodległości Tajwanu.
Prezydent Czen Szui-bian (2000 r. – 2008 r.) utracił władzę na Tajwanie na rzecz przywódcy KMT, Ma Ying-jeou. Zapoczątkowany został nowy rozdział w stosunkach chińsko – tajwańskich, tzw. „nowe otwarcie”. Wznowiono rozmowy pomiędzy TAO i SEF. Uruchomiono „trzy połączenia” między obiema Stronami: lotnicze, morskie i pocztowe. Przedtem, jeśli ktoś chciał lecieć z Chin na Tajwan, to najpierw musiał udać się do Hongkongu i dopiero stamtąd podróżować na wyspę. Prezydent Ma (i KMT) uznawali wprawdzie zasadę „jedności Chin”, ale głosili koncepcję „3 razy nie”: nie dla zjednoczenia z Chinami, nie dla niepodległości Tajwanu i nie dla użycia siły w celu zjednoczenia. W tym dość sprzyjającym klimacie w stosunkach wzajemnych doszło do bezprecedensowego spotkania Prezydentów Xi i Ma w Singapurze (07.11.2015 r.). Ma potwierdził poparcie dla postanowień Konsensusu z 1992 r., ale, zamiast polityki jedności (jednych) Chin lansował koncepcję „dwóch państw chińskich”, jedno – ChRL, a drugie – Tajwan, co było nie do przyjęcia dla władz w Pekinie. Zaś Prezydent Xi deklarował, że społeczeństwa obydwu Stron należą do jednej i tej samej rodziny („one family”). Podjęto decyzję w sprawie założenia gorącej linii połączeń („hot line”) pomiędzy przywódcami ChRL i TAI.
Jednak 16.01.2016 r. KMT przegrał wybory powszechne i prezydenckie, a w maju tegoż roku urząd Prezydenta TAI objęła pani Tsai Ing-wen z partii DPP (ww. Democratic Progressive Party), która uzyskała 56% głosów wyborców w wyborach prezydenckich (a KMT – tylko 31%). W wyborach powszechnych (parlamentarnych) DPP zdobyła 61 mandatów (solidna większość), a KMT – 38 i przeszła do opozycji. W ślad za tym dorobek „nowego otwarcia” został zaprzepaszczony w niemałym stopniu a stosunki między obiema Stronami Cieśniny Tajwańskiej uległy znacznemu pogorszeniu. Bowiem DPP, domaga się niezależności Tajwanu, kwestionuje zasadę „One China Policy” i postanowienia Konsensusu z 1992 r. oraz kolaboruje intensywnie z USA. Np. pod koniec 2025 roku Stany uruchomiły nowy tzw. pakiet zbrojeniowy dla Tajwanu o wartości 11,1 mld USD finansowany, zresztą, ze środków tajwańskich. Por. załącznik nr [2].
Niezależnie od tych perturbacji, chińsko-tajwańskie stosunki gospodarcze, handlowe, inwestycyjne i społeczne rozwijały się znakomicie. TAI zalicza się do grona tzw. „małych tygrysów azjatyckich”, a ChRL jest jego głównym partnerem gospodarczo-handlowym. Od początku lat 80-tych XX wieku przedsiębiorstwa tajwańskie działały pod hasłem „Go West” („kierunek Zachód”, czyli Chiny). O wielkiej skali tej współpracy świadczą następujące dane statystyczne: np. w roku 2020 udział gospodarki ChRL w ogólnych obrotach handlowych TAI wynosił 26,3%, zaś 86,3% eksportu tajwańskiego kierowane są na rynek chiński. W roku 2019 wartość obrotów handlowych między obiema Stronami wyniosła 149,2 mld USD. Od 1991 r. do miesiąca marca 2020 r. 44.056 przedsiębiorstw tajwańskich zainwestowało w Chinach 188,5 mld USD. Nawet w pandemicznych pierwszych dziesięciu miesiącach 2021 r. wartość tajwańskich nakładów inwestycyjnych w ChRL wyniosła 4,7 mld USD – boć pandemia hamowała działalność gospodarczą, szczególnie inwestycyjną. W roku 2024 łączna wartość chińsko-tajwańskich obrotów handlowych wyniosła 139,6 mld USD. Ponadto, władze ChRL starają się ograniczać działalność niektórych firm tajwańskich, jakie, za chińskie pieniądze, finansują poczynania separatystów w TAI. Łącznie w Chinach przebywa ponad 1 milion Tajwańczyków, a ok. 3 mln turystów chińskich odwiedziło już Taiwan. Czyli: polityka – polityką, a interesy idą jak zwykle („business goes as usual”, co lansowali Anglicy, np., podczas II wojny światowej).
Stosunki USA – Tajwan:
Podczas prezydentury Baracka Obamy, Donalda Trumpa (w I kadencji) i Joe Bidena nasilało się i nasila się coraz bardziej swoiste „rozpieszczanie”, głaskanie i kokietowanie władz Tajwanu (że tak powiem) przez USA i jednocześnie amerykańska presja na Chiny w tej kwestii. USA intensyfikują niejasności i tzw. zmyłki w swej polityce tajwańskiej, zasłaniając się pretekstem ws. niedopuszczenia do „inwazji chińskiej” na Tajwan. Dnia 26.03.2020 r., Prezydent Donald Trump podpisał ustawę, zwaną Taipei Act, ws. rozszerzania stosunków z Tajwanem i wezwał inne państwa, aby postępowały tak samo jak on. Zaś dnia 03.03. 2021 r., Prezydent Joe Biden zadeklarował, iż USA opowiadają się po stronie „przyjaciół z Tajwanu” i że będą im pomagać. Ze swej strony, pani Prezydent Tsai posunęła się nawet do tego stopnia, że, w grudniu 2016 r., zadzwoniła, jak równa z równym, z gratulacjami do Prezydenta USA, Donalda Trumpa, a tenże przeprowadził z nią rozmowę, co wywołało gniew i zgorszenie w Pekinie.
Prezydent Xi wezwał Prezydentkę Tsai do przestrzegania postanowień Konsensusu z 1992 r. Jednakże, w styczniu 2021 r. przeprowadziła ona kolejną rozmowę z amb. Kelly Craft, przedstawicielką USA w ONZ, (via video link), która zapewniła panią Prezydentkę, że „USA zawsze stać będą u boku Tajwanu” („the US stands with Taiwan and always will…”). Tak więc, szczególnie po rejteradzie z Afganistanu, USA nadal szukają zaczepek również w innych punktach kuli ziemskiej, na Dalekim, Bliskim i Południowym Wschodzie, w Ameryce Środkowej i Południowej etc. Jednak szczególnie niebezpieczne są coraz liczniejsze prowokacje amerykańskie wobec Chin, jak np. utworzenie paktu militarnego AUKUS (= Australia – United Kingdom – United States), loty samolotów bojowych nad Tajwanem (i okolicą), rejsy okrętów wojennych US Navy w Cieśninie Tajwańskiej i wiele innych.
Stwierdzam, że po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych ChRL – USA (i po amerykańskim zerwaniu ich z Tajwanem, „Republiką Chińską”) – powiązania USA – TAI stały się mniej oficjalne i bardziej ograniczone. Ale nie na długo. Bowiem już po uchwaleniu przez US Congress, w dniu 16.03.2018 r., ustawy o stosunkach z Tajwanem (Taiwan Relations Act) możliwe stało się rozwijanie współpracy na szczeblach rządowych i społecznych. USA przyjęły także ustawę ws. tzw. 6 zapewnień („six assurances”) dla Tajwanu w ślad za nawiązaniem stosunków dyplomatycznych ChRL – USA. Co więcej, Kongres uchwalił także „Taiwan Travel Act”, na mocy którego stosunki wzajemne zostały podniesione na wyższy poziom i nabrały bardziej oficjalnego charakteru. 13.09.2019 r. obie Strony uaktualniły istniejące już wcześniej porozumienie konsularne, na mocy którego ich przedstawicielstwa mogą wydawać wizy, przyjmować wnioski paszportowe i sprawować opiekę konsularną nad swymi obywatelami. Przedstawicielstwa te to: Taipei Economic and Cultural Office in the United States oraz American Institute in Taiwan (już z nową okazałą siedzibą) mają, jak wspomniałem, charakter ambasad de facto. USA przechwala się tym, że uznaje od nowa (de-recognizes) Tajwan jako odrębne państwo? To jest bardzo niebezpieczna gra! Nieco później (w 2021 r.) USA anulowały własne (tzn. nałożone na siebie) restrykcje ws. kontaktów urzędowych z TAI.
Alex Azar, minister zdrowia USA, odwiedził Tajwan 09.08.2020 r. Coraz więcej polityków amerykańskich pielgrzymuje na wyspę. Dwie delegacje Kongresu USA złożyły wizyty oficjalne na Tajwanie tylko w listopadzie 2021 r. Rząd Joe Bidena zaprosił delegację z Tajwanu na „Summit for Democracy” w USA (grudzień 2021 r.). Zaś na Tajwan udały się delegacje parlamentarzystów z Litwy, z Łotwy i z Estonii (w końcu listopada 2021 r.), też na „konferencję ws. demokracji”. Pod koniec października 2021 r., Antony Blinken, ówczesny Sekretarz Stanu USA, wezwał państwa członkowskie ONZ do udzielania większego poparcia wobec „rozszerzania udziału Tajwanu w systemie ONZ”. Oświadczenie to jest wyrazem okrutnej i prowokacyjnej ironii z jego strony, gdyż w tym okresie przypadała właśnie 50-ta rocznica przystąpienia ChRL do tej Organizacji, co nastąpiło 25.10.1971 r.
Trwają nadal zwiększone dostawy broni amerykańskiej dla Tajwanu (np. samolotów bojowych – myśliwców F-16V, Viper – od koncernu Lockheed Martin). 141 maszyn tego typu zostało unowocześnionych do roku 2023, ale 66 myśliwców w wersji M (czyli modern – zmodernizowanej) zostało ostatnio zamówionych, a pierwsza eskadra dotarła już niedawno na Tajwan. W grudniu 2015 r., rząd Baracka Obamy zawarł porozumienie z władzami TAI ws. dostarczenia Tajwanowi fregat, rakiet ppanc i amfibii (na sumę 183 mld USD). Zaś, w lipcu 2019 r., USA podpisały umowę ws. dostaw czołgów marki Abrams M1A2T, rakiet stinger i 400 pocisków rakietowych cruise do zwalczania okrętów, na łączną sumę ponad 2,2 mld USD. Tajwan zamówił także w USA 30 śmigłowców bojowych typu Apache, na sumę 1,94 mld USD. Stany zarabiają więc nieźle na dozbrajaniu TAI; ale najgorsze jest to, że szykują wyspę do swojej kolejnej wojny per procura na Dalekim Wschodzie?!
Wszystkie te posunięcia zwiększają poważnie napięcie w stosunkach ChRL – USA i wywołują zdecydowane protesty ze strony władz chińskich. Na szczęście, pewnemu ożywieniu i udrożnieniu uległy ostatnio kanały dialogu między obiema Stronami (tzn. ChRL i USA) na najwyższym i na wysokich szczeblach (np. rozmowy on-line Prezydentów, uzgodnienia ekologiczne na Konferencji klimatycznej ONZ w Glasgow, kontakty między dyplomatami i wojskowymi najwyższej rangi itp.). Kwitnie nadal amerykańsko-tajwańska wymiana gospodarcza i handlowa. Jeszcze w roku 2020 wartość inwestycji tajwańskich (Foreign Direct Investments = FDI) w USA wyniosła 13,7 mld USD, a amerykańskich FDI na Tajwanie – 17,3 mld USD; zaś obustronne obroty handlowe w tymże roku osiągnęły wartość 90,6 mld USD (obecnie, w 2024 r., ta wartość wynosi 159 mld USD). Nieźle. Generalnie jednak, stosunki dwustronne między ChRL i USA nie są obecnie najlepsze i wymagają radykalnej poprawy dla dobra obydwu Stron oraz dla sprawy pokoju, bezpieczeństwa i współpracy między państwami oraz narodami. Należy położyć zdecydowanie kres amerykańsko-chińskiej przepychance wokół Tajwanu, która zaostrza się coraz bardziej z winy USA. Tak, czy inaczej, pokojowe zjednoczenie Tajwanu z Macierzą jest nieuchronne.
Najważniejsze refleksje końcowe:
mam świadomość, iż przedstawione powyżej perturbacje, zawirowania i meandry amerykańskie w ewolucji kwestii tajwańskiej w ciągu dziejów przypominają nieco błądzenie wędrowca w gęstym bambusowym lesie o wieczornej porze. Ale trzeba o tym pisać i orientować się nieco w tej problematyce, żeby uzmysłowić sobie jej złożoność i niebywałą skalę trudności, historycznych i współczesnych, w poszukiwaniu optymalnych i sprawiedliwych rozwiązań. Sprawa dotyczy przecież całej ludzkości. Co więcej, w jaskrawym świetle przedstawionych faktów i wydarzeń, niepodważalne prawo Chińskiej Republiki Ludowej do swej Prowincji tajwańskiej nie ulega najmniejszej wątpliwości. W minionych stuleciach Chińczycy borykali się nieustannie z wieloma amatorami „przysmaku tajwańskiego”: Portugalczykami, Holendrami, Francuzami i Japończykami. Teraz Amerykanie roszczą sobie pretensje do patronatu i nadzoru nad wyspą, traktując ją nadal jako ww. „niezatapialny lotniskowiec” przeciwko Chinom i jako jedną z głównych ponad 25 amerykańskich baz wojskowych utworzonych wokół Państwa Środka. To bardzo niebezpieczna globalna gra Waszyngtonu, nad którą wisi wszakże widmo „syndromu afgańskiego” oraz innych wcześniejszych niepowodzeń amerykańskich w Azji, na Pacyfiku (np. Pearl Harbor) i gdzie indziej.
Kwestia tajwańska nie jest dziś jedynym kontrowersyjnym problemem makro w stosunkach ChRL – USA. Wymieńmy dodatkowo inne punkty sporne i zapalne, np.: kąśliwe podejście USA do sytuacji na Morzu Południowo-Chińskim, w Sinkiangu, w Hongkongu, w Tybecie, w przypadku Dalajlamy, odnośnie do praw człowieka, demokracji, wymiany gospodarczej, praw autorskich, źródeł pandemii, wyścigu zbrojeń itp. itd. Jest więc wiele bardzo poważnych spraw do załatwienia między obiema Stronami. Agresywna i bezkompromisowa postawa USA nie sprzyja normalizacji i pozytywnemu postępowi w tych stosunkach. Zastanawiałem się niejednokrotnie, co by było, gdyby Chiny Ludowe stosowały metodologię amerykańską wobec samych Stanów Zjednoczonych? Zapewne obie Strony i cała ludzkość byłaby już po III wojnie światowej (albo też nas by już nie było w ogóle)?! Obecnie w ponad 150 miejscach na kuli ziemskiej trwają wojny, konflikty zbrojne i ataki terrorystyczne. Ale, bez wątpienia, kwestia tajwańska oraz podejście USA i Zachodu do niej generuje relatywnie największe animozje, ryzyko i napięcia w polityce globalnej. Jednocześnie wiadomo, że ChRL nie odstąpi od zjednoczenia Tajwanu z Macierzą na drodze pokojowej, chyba że…? Jednakowoż jakaś większa awantura, czy konflikt regionalny lub globalny nie leży w interesie wszystkich zainteresowanych Stron, łącznie z USA. Widać już wyraźnie, że przegrywają one rywalizację pokojową z Chinami i że amerykańska szarpanina w kwestii tajwańskiej nie zda się już na nic i nie zwiastuje niczego dobrego.
Poza tym, ChRL ma bogate doświadczenie w sprawie pokojowego i łagodnego odzyskania Hongkongu od Brytyjczyków oraz jego rozwoju na ww. zasadzie: „jeden kraj, dwa systemy”. Znana jest na świecie wypowiedź ówczesnego przywódcy chińskiego, Deng Xiaopinga, w trudnej rozmowie z panią Premier Margaret Thatcher, która upierała się ze wszystkich sił i nie chciała ustąpić. Naonczas Przewodniczący Deng oświadczył: „pani Premier, jeśli nie odda pani nam Hongkongu po dobroci, to my odbierzemy go sobie sami siłą”. To stwierdzenie przeważyło szalę i siły nie trzeba było stosować. Oby tak się również stało w przypadku Tajwanu. Docelowo – USA są bez szans. Najwyższy już czas, aby strona amerykańska zmieniła i skorygowała swą dotychczasową politykę i strategię w sprawach tajwańskich, aby zaprzestała nękania Chin i umożliwiła uczciwe rozwiązanie tego problemu. Póki co jednak, liczę się z pewną intensyfikacją nowej agresywności i anachronicznego uporu władz USA w przedmiotowej sprawie; ale wyrażam cichą nadzieję, że wręcz anielska cierpliwość, umiar oraz realizm Chińczyków przeważy nad diabelską anty chińskością, wojowniczością i zaślepieniem Amerykanów. Oby tak się stało – także dla ich dobra oraz pro global publico bono!
Załączniki:
[1]. Por. komentarz red. Zhong Shenga pt. Preventing the resurgence of Japanese militarism…” opublikowany w Żenminżipao z dnia 16.12.2025.;z Internetu;
[2]. Por. zał.: „Taiwan independence separatists who forget their roots will be condemned by history”; wypowiedź pana Gao Jiakun’a, rzecznika MSZ ChRL, z dnia 12.12.2025., opublikowana przez Agencję Xinhua w dniu 13.12.2025.;z Internetu.
* * * * *









