Lubczynski i Waniek
Rząd PiS zerwał de facto współpracę z UE w ramach programu „Czyste powietrze”. „Kopciuchy”, nawet jeśli będą znikać, to w tak powolnym tempie, że zdążą nas wytruć jak muchy. Polska natomiast straci fundusze. PiS dla utrzymania władzy gotów jest nas jak muchy poświęcić na ołtarzu. Podobnie jak przy „kopciuchach”, także przy węglu mać trwamy, pardon, trwać mamy. Ucieszyła się z tego górnicza „Solidarność”, jedna z najgorszych zakał tego kraju.
*****
Pod kryptonimem „repolonizacji mediów” kryje się to, co można sobie wyobrazić, że się zdarzy w przypadku, gdyby PiS ponownie zdobył niepodzielną władzę, co zresztą jest niestety wielce prawdopodobne. To czego doświadczaliśmy przez minione cztery bez mała lata, okaże się „mały piwem” w porównaniu z łaźnią, jaką PiS urządzi wtedy nam, jego oponentom. I rzecz nie w jakimś wściekłym radykalizmie PiS, ale w tym, że po tym co nabroili i wobec perspektyw konsekwencji prawnych, w tym karnych, jakie im zagrażają, mogą już tylko palić za sobą mosty.
*****
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej PiS przyjęło z dobrą miną znamionującą lekceważenie (Ryszard Terlecki: „Wszystko w porządku”), ale to jednak będzie dla nich, w dłuższej perspektywie, poważny kłopot.
*****
Wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego idący w sukurs n.p. tym, którzy w imię niechęci do LGBT odmawiają (jak w znanej sprawie drukarza, nie mylić z kornikiem) i będą odmawiać usług organizacjom elgebetowskim, może otworzyć „puszkę z Pandorą” czyli falę wzajemnych odmów ideologicznych w sferze handlu i usług. Przypomnę lekarza z Rumii, którzy zadeklarował, że nie będzie leczył pisiorów i handlowców, którzy – podobno – wypraszali ze sklepu panią Ogórek. Co do mnie, to jestem głęboko przekonany, że kwestie ideologiczne nie powinny mieć wstępu do zasad handlowych. Drukarz homofob powinien mieć psi obowiązek drukowania (oczywiście za pieniądze) ulotek LGBT, a krawiec szyjący sutanny czy ornaty, powinien je szyć bez szemrania, nawet jeśli jest antyklerykałem i czytelnikiem „Nie”.
*****
Niektórzy mawiają, że w wymiarze polityki społecznej PiS to czysta lewica. Nic podobnego. W sprawie 500 plus PiS poszło dokładnie w przeciwnym kierunku niż sugerowała to lewica socjalna właśnie. Ta bowiem proponowała wprowadzenie progu dochodowego, skierowanie strumienia pieniędzy do warstw najuboższych, do ludzi naprawdę potrzebujących. PiS właśnie skierował pieniądze bez progu dochodowego nawet na pierwsze dziecko. Czyli jeśli w bajecznie bogatej rodzinie polskich miliarderów narodzi się pierwszy dziedzic fortuny, to na niego także, na konto któregoś z rodziców, wpłynie owe 500 złotych.
*****
Nie byłbym człowiekiem lewicy, gdybym nie opowiadał się po stronie ludzi najbardziej upośledzonych społecznie. Jednak moje oświeceniowe wektory wewnętrzne mówią, że tym ludziom trzeba pomagać podnieść się z nędzy i beznadziei, z zaniedbania, z lenistwa społecznego, obyczajowego, intelektualnego, a nie schlebiać ich słabościom głosząc kult przeciętności i nijakości, chwałę „zwykłych ludzi”. „Zwykłość” jest jednym ze stanów natury, nie ma w nim nic zawstydzającego, ale też nie należy czynić z niego cnoty godnej najwyższego uznania i wsparcia ze strony państwa. A PiS to właśnie robi, jednocześnie szczując z nienawiścią przeciw ludziom, którzy swoją pracą i talentami wybili się ponad mierność i którzy dzięki temu ciągną tę karawanę.
*****
PSL chlubi się 124-letnią historią istnienia. Jak na polskie zwłaszcza warunki – bardzo długą. Szkoda, że te 124 lata nie wystarczyły PSL-owi, pod żadnym kierownictwem i w żadnych okolicznościach historycznych, na wyrwanie się z postawy wiernopoddańczej wobec kleru oraz z uporczywego zerkania ku prawicy i reakcji społecznej. Ba, PSL, bywał okresami mniej reakcyjny i klerykalny niż dziś. PSL nie chce iść w koalicji z Biedroniem, który z kolei poszedł po rozum do głowy i chce się jednoczyć z blokiem anty-PiS.
*****
„Czołem panie ministrze” – tymi słowami mieli powitać współwięźniowie przybywającego do celi „Misia” Misiewicza. Nie od dziś wiadomo, że pobyt w kiciu wyostrza dowcip. Obecnie „Miś” chodzi już po wolności.
*****
Coś z „Misia”, ale tym razem nie Misiewicza, lecz Barei. Prokuratura z Chodzieży wzięła i zdobyła się na desperacką odwagę zażądania od kurii biskupiej dokumentacji w sprawie księdza-pedofila. Kuria odpowiedziała jak szatniarz z „Misia”: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi”. Kuria o tyle jednak była uprzejmiejsza od szatniarza, że raczyła poinformować prokuraturę, że płaszcz jest w Watykanie.
*****
Policja odwiedziła Skibę za to, że zeszłej jesieni wyraził się publicznie słowami: „Jebać PiS”. Policja powinna zrozumieć, że są ludzie, którzy w podobnie szorstki sposób wyrażają uczucia erotyczne i pragnienie zbliżenia płciowego.
****
Jan Pospieszalski poskarżył się w „Gazecie Polskiej” na parciany poziom bożocielnej procesji, w której brał udział. Wadliwe nagłośnienie, chrapliwe mikrofony, słychać było co drugie zdanie „kazającego” księdza. Do tego uczestnicy nieprzygotowani, znający w najlepszym razie tylko pierwszą zwrotkę każdej z bożocielnych pieśni. Nie to co w kościołach zachodnich, gdzie każdy uczestnik wyposażony jest w stosowny śpiewnik. Tam wiernych jak na lekarstwo, ale za to poziom usług rzetelny, a u nas, w tej masówce, powszechne partactwo, tumiwisizm, niedbalstwo, brakoróbstwo. Prasa, radio i telewizja w Polsce Ludowej też na to ciągle pomstowały.
*****
W Lublinie PiS czyli wojewoda Czarnek i pisowscy radni działają na rzecz zakazu Parady Równości w tym mieście. Czarnek to najbardziej zideologizowany z pisowskich wojewodów, osobnik o poglądach skrajnie reakcyjnych. Województwo leży odłogiem, a pan Czarnek zajmuje się krzewieniem na siłę „wartości chrześcijańskich”. Ma przez to proces z lokalnym LGBT. Panie Czarnek, kończ waść, wstydu oszczędź!
*****
W tymże Lublinie trochę przyglądałem się obchodom 450 rocznicy Unii Lubelskiej. Czysta popkultura, pozowanie, udawanie, przebieranki, śpiewanki, na ogół dość tandetne. Ani odrobiny o myśli politycznej, która tkwiła u podstaw historycznego aliansu. Ani też grama refleksji nad dzisiejszym stanem relacji polsko-litewskich, które są chłodne, na granicy wrogości. Zatem właściwie całe te obchody były nie na temat.