29 marca 2024

loader

„Fajny film wczoraj widziałem…”

„Fajny film wczoraj widziałem...”

Walt Disney Studios – YouTube

Kto lubi „czyste kino”, kino w najczystszej, esencjonalnej postaci, czyli ruch (kinetykę), tempo, kolor, kto chce dostarczyć swoim oczom rozkoszy oglądania, ten koniecznie powinien wybrać się na „Wyprawę do dżungli” i to w wersji 3D z napisami. Bo tylko w tej wersji można doznać dreszczyku w obcowaniu z wężami pchającymi się do oczu, widzieć jak ryba wyskakująca nad powierzchnię rzeki łyka lecącego owada, a inne owady lecą nam do oczu, jak lampart skacze nam do gardła, a łódź podwodna wpływa nam na głowę. Kino jak żywe.

Treści fabuły nie będę opowiadał, bo to przywodzi na pamięć niegdysiejsze opowiadanie filmów w latach siedemdziesiątych w radiowej Trójce przez Mariana Kociniaka i Andrzeja Zaorskiego w satyrycznym cyklu „Kulisy srebrnego ekranu” („Fajny film wczoraj widziałem… Momenty były ?”). Nawet nie wiem czy wypada uprzedzać kogo tam, na tej wyprawie spotkamy: cyniczno-romantycznego szypra-olbrzyma, upartą młodą uczoną z z Londynu, z nawykami włamywaczki, jej brata, nieco safandułowatego geja eleganta, demonicznego pruskiego ryżego arystokratę w łodzi podwodnej, upiorne widma przeklętych hiszpańskich konkwistadorów z XVI wieku, czy mówiącego po włosku drobnego mafiosa Nilo. A cała ta wyprawa po „zaczarowane drzewo” do Amazonii to nie tylko „orgia” wizualna, ale także istna „orgia” skojarzeń popkulturowych, głównie filmowych, po części też literackich. Patronuje „Wyprawie do dżungli” w pierwszym rzędzie Indiana Jones ze swoimi przygodami, a także „Kopalnie króla Salomona”, „Afrykańska królowa”, „Miłość, szmaragd i krokodyl”, „Piraci z Karaibów” rozmaite „Mumie”, a z kina artystycznego „Aguirre, gniew boży” Herzoga a może nawet „Ojciec chrzestny” Coppoli (w postaci włoskiego mafiosa Nilo). Z literatury przypomnieć się może negatywny rewers kapitana Nemo z „Tajemniczej wyspy” Juliusza Verne i jego powieści „dżunglowe”, jak n.p. „Napowietrzna wioska”, szczypta klimatu ze „Świata zaginionego” Conan Doyle’a, może nawet dowcipne mrugnięcie okiem w stronę „Jądra ciemności” Conrada, a czytelnikowi polskiemu choćby „Tomek wśród łowców głów” Alfreda Szklarskiego. Pewnie trzeba by ten film obejrzeć kilka razy, żeby odczytać kolejne „linki”, skojarzenia intertekstualne i aluzje. A wszystko to w szalonym tempie i – co ważne – w stylu groteski, kpiny, zabawy, także tam gdzie czai się groza, czaszki wypadają z gęstwiny, a żarłoczne pędy pochłaniają ludzi. I bardzo dobrze, bo także na tym humorze, na przymrużeniu oka polega czar tego filmu. Łukasz Muszyński w Filmwebu zatytułował swoją recenzję dowcipnie: „Parostatkiem w piękny rejs”. Czemu nie? I takie skojarzenie jest dobre. Zygmunt Kałużyński zwykł o takich filmach pisać: „Usiadłem w kinie i bawiłem się jak prosię”.

„Wyprawa do dżungli” („Jungle Cruise” – USA 2021), reż. Jaume Collet-Serra, scen. Glen Ficarra, zdj. Flavio Martinez Labiano, muz. James Newton Howard, obsada: Dwayne Johnson( (Frank Wolff), Emily Blunt (Lily Houhgton), MacGregor (Jack Whitehall), Paul Giamatti ( Nilo), Jesse Plemons (Joachim)

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Mniej zjadajmy, mniej kupujmy

Następny

We Wrocławiu rusza 21. edycja MFF Nowe Horyzonty

Zostaw komentarz