25 kwietnia 2024

loader

Ile Kafki w Kafce?

Spuścizna ocalona

„Franz Kafka (1883-1924) to bez wątpienia jeden z najmniej znanych twórców literatury dwudziestego wieku” – to zdanie otwierające posłowie autorstwa Łukasza Musiała, tłumacza tego zbioru, może w pierwszym momencie wydać się niczym więcej niż tylko retorycznym paradoksalnym konceptem, a jednak jest inaczej.
Kafka, choć tak obficie wydawany od dziesięcioleci jest naprawdę pisarzem mało znanym, a może raczej należałoby napisać – znanym „inaczej”. Ten bowiem kształt jego prozy, który znamy lub poznać możemy, jest dziełem jego przyjaciela Maxa Broda, który „przerobił” spuściznę Kafki zapewne w przekonaniu, że podana czytelnikom w wersji sauté byłaby trudna w odbiorze, a może nawet nieprzyswajalna, z powodów zresztą bardzo różnych, od niestarannej formy tekstów (słownictwo, interpunkcja, brak tytułów) aż po ideowo-artystyczną wymowę utworów.
„Aby stać się klasykiem, Kafka musiał zatem, jak wielu uważa, najpierw przejść przez „kuchnię” Maxa Broda” – zauważa Musiał i dodaje, że dopiero po latach wydawcy zdecydowali się na wydawanie nie dotkniętych ręką Broda utworów Kafki w edycjach krytycznych. W konsekwencji tych przetworzeń, a także translacji dokonywanych przez wielu tłumaczy (od Bruno Schulza, tłumacza pierwszej polskiej edycji „Procesu” począwszy) pojawiały się kolejne „wersje” prozy Kafki, które Musiał nazywa nawet Kafką 2, 3, 4, 5. Można by rzec, że Brod i jego następcy przysposabiający prozę Kafki do publikacji swoimi zabiegami translatorskimi, selekcyjnymi, redakcyjnymi, rudymentarny, pierwotny kształt prozy Kafki utaili, zasłonili przed czytelnikami.
Jednak tytuł zbioru, do którego tu się odnoszę, „Prozy utajone”, bierze się z czegoś jeszcze. Trzy części składające się na tom w znacznej części zawierają utwory nieznane dotąd polskiemu czytelnikowi lub po raz pierwszy zostały podane w pierwotnym kształcie. Pierwsza część zawiera kilkanaście opowiadań „fikcjonalnych”, część druga dziennik 1909-1912, a część trzecia tzw. „konwolut 1920, zaskakujące i po raz pierwszy podane w tej formie zapiski Kafki.
Jak nietrudno zauważyć, tłumacz i autor posłowia mało miejsca poświęcił problematyce samej prozy Kafki, koncentrując się na kwestii sposobów udostępniania jej publiczności czytającej. Taki jednak był zamysł tego tomu i bardzo dobrze, bo nad tą kwestią większość czytelników Kafki prawdopodobnie rzadko się zastanawiała i zastanawia, poprzestając na prostej informacji, że Max Brod ocalił spuściznę Kafki przed unicestwieniem (wbrew woli Kafki) i tak po prostu ją podał do publikacji. Świadomość, że to, co do tej pory czytaliśmy jako „Kafkę”, jest tylko jedną z wersji tej prozy, powinna jak myślę, stać się częścią świadomości każdego świadomego czytelnika prozy Franza Kafki.

Franz Kafka – „Prozy utajone”, wybór, przekład, posłowie Łukasz Musiał, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2019, str. 351, ISBN 978-83-66272-19-4.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Zawalczyć o Ziemię

Następny

Do pracy, rodacy

Zostaw komentarz