⛅ Ładowanie pogody...

Jak opłynąć Horn za pieniądze z KPO

Jeszcze nie opadł kurz po zaprzysiężeniu Prezydenta RP Karola Nawrockiego, zakończonym orędziem zwiastującym potencjalny klincz między głową państwa a rządem, a wciąż trwa burza zwana „rekonstrukcją rządu” – pełna podejrzeń o zakulisowe układy, kupczenie stanowiskami i polityczne kunktatorstwo, zarówno w łonie koalicji rządzącej, jak i poza nim. Tymczasem na horyzoncie pojawia się nowa afera – KPO.

Według rządowych stron internetowych:

Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to program reform i inwestycji w Polsce, mający na celu odbudowę gospodarki po pandemii COVID-19. Obejmuje 57 inwestycji i 54 reformy, które mają wzmocnić konkurencyjność gospodarki i poprawić jakość życia obywateli. Jest częścią unijnego Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności, mającego łagodzić skutki kryzysów.

Burza rozpętała się po wpisie posłanki Marceliny Zawiszy (Razem), która ujawniła listę kuriozalnych beneficjentów i projektów finansowanych z KPO. Trzeba przyznać – czujność godna rewolucjonistki, bo patrząc z dystansu, widać więcej.

Dzięki mediom społecznościowym dowiedzieliśmy się, że z funduszy KPO można było sfinansować m.in. zakup jachtu, budowę zaplecza hotelowego dla budki z kebabem, wymianę mebli w prywatnej firmie i inne przedsięwzięcia, które nijak nie mieszczą się w definicji odbudowy gospodarki po pandemii.

Zgodnie z polską tradycją rozpoczął się bój polityczny – frontalne ataki, uderzenia z flanki i gorączkowa obrona zajętych pozycji. Najgłośniej potępia PiS, zapominając o własnych wpadkach: aferze Willa+ ministra Czarnka, aferze NCBR, funduszu sprawiedliwości ministra Ziobry i kilku innych. Konfederacja zaatakowała z innej strony – krytykując nie tyle same wydatki, co unijne fundusze i kredyty jako źródło zadłużenia państwa.

Premier Donald Tusk zapowiedział kontrolę i wyciągnięcie wniosków. Zastanawia jednak, dlaczego w czasie przyszłym – czy takie kontrole nie powinny towarzyszyć już początkowi procesu przyznawania grantów? Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tłumaczyła, że wskutek opóźnień spowodowanych przez PiS było mało czasu na rozdysponowanie środków, co zwiększyło ryzyko błędów. Dodała, że nieprawidłowości dotyczą zaledwie 0,6% funduszu. Wskazano też winnych – stanowisko straciła szefowa PRTP.

Jako socjalista i obywatel mam wobec KPO spore oczekiwania. To może być koło zamachowe gospodarki, które po stagnacji covidowej pobudzi rozwój energetyki, transportu i innowacyjności. Widzę w tym kluczową rolę Unii Europejskiej.

Tym bardziej oburza mnie beztroska w wydatkowaniu pieniędzy, które są naszą wspólną własnością. Nie ma usprawiedliwienia w stwierdzeniu, że „roztrwonione środki to tylko 0,5%”, ani w zapowiedzi, że kontrole „zrobimy kiedyś”. Brakuje skutecznych mechanizmów nadzoru. Niegospodarność usprawiedliwia się „wolnością gospodarowania”, a lobbystom pozwala wpływać na prawo gospodarcze tak, by odpowiadało ich interesom.

Koalicjo i opozycjo – ogarnijcie się. Bo w przeciwnym razie wszyscy pójdziemy z torbami.

Cezary Żurawski

Poprzedni

Chiny w ONZ: propozycja działań w kwestii palestyńsko-izraelskiej na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa

Następny

Prezydenci odchodzą