23 kwietnia 2024

loader

Bigos tygodniowy

Kolejny brutalny akt ze strony coraz bardziej terrorystycznych – opartych na jawnej i gołej jak święty turecki przemocy – rządów PiS. Bo one takimi już są, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. 27 stycznia tuż przed północą ogłoszono uzasadnienie i tzw. wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego Przyłębskiej, radykalnie zawężający już bardzo ograniczone prawo do aborcji, poprzez zakwestionowanie tzw. przesłanki embriopatologicznej (ciężka i nieuleczalna wada płodu). Na ulice polskich miast wróciły demonstracje Strajku Kobiet i tych, którzy go wspierają. Doszło do licznych zatrzymań i brutalnego traktowania przez policję zatrzymanych, których (m.in. jedną z liderek, Klementynę Suchanow) wywożono poza Warszawę, a następnie wiele godzin, także w nocy, przetrzymywano. Tu już nie ma miejsca na żaden relatywizm – ten reżim ma jak najgorsze intencje i rządzi już otwarcie za pomocą nagiej siły. Od białoruskich czy rosyjskich standardów znaleźliśmy się już naprawdę tylko o krok i wcale nie ma gwarancji, że nie zostanie on wykonany, a granica nie zostanie przekroczona. Macie pewność, że oni nie posuną się dalej? Bo ja nie mam takiej pewności. A przecież gdy 1 maja 2004 roku, uczestniczyłem pod Zamkiem Królewskim w uroczystym pikniku z okazji inauguracji wejścia Polski do Unii Europejskiej, z udziałem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, nawet w najczarniejszych wyobrażeniach nie mogłem sobie wyobrazić, że to co dzieje się dziś w Polsce, może się zdarzyć w kraju członkowskim europejskiej wspólnoty – a stało się. Mimo to, co pewien czas szczypię się w ramię, by sprawdzić, czy nie śnię koszmarnego snu.


Różne pięknoduchy po stronie opozycji i niektórzy komentatorzy basują pisiorom w oburzaniu się na Strajk Kobiet i osobiście Martę Lempart za „wulgarny język”. Po pierwsze, to oburzenie jest śmieszne w kraju, w którym słów „kurwa”, „wypierdalać” czy „chuj” używa się w mowie powszechnie, w roli przecinków, a mówią tak nawet przedszkolaki. Po drugie uważam, że tylko takimi słowami można adekwatnie oddać sytuację w Polsce i działania tego coraz bardziej barbaryzującego się reżymu.


Nie ma powrotu do kompromisu aborcyjnego, determinacja młodych kobiet i wspierających je młodych mężczyzn, protestujących na ulicach polskich miast i miasteczek, wyrażających swój sprzeciw wobec opublikowania tzw. wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego świadczy, że jedyną drogą jest liberalizacja przepisów dotyczących praw reprodukcyjnych. Niestety, taka możliwość powstanie dopiero po odsunięciu pisowców od władzy, a złożone przez Lewicę projekty ustaw dotyczące tej sprawy, jeszcze sobie w tym Sejmie poleżakują, bo szans na podjęcie jakiejkolwiek dyskusji brak.


Od czerwca 2006 do grudnia 2020, przez 14 lat, partia Orbana Viktora Fidesz prowadziła w sondażach i wygrywała wybory na Węgrzech. Kaczorowi tak bardzo to imponowało, że publicznie snuł marzenia o „Budapeszcie w Warszawie”. W ostatnich rankingach coś się jednak zmieniło. Obozowi Orbana wyrósł niespodziewanie groźny przeciwnik. 20 grudnia wszystkie partie opozycyjne zawarły porozumienie ogłaszając wspólny start w wyborach 2022 roku i wystawienie jednego kandydata na premiera. I po raz pierwszy od czternastu lat pojawiły się sondaże, w których partia Orbana znalazła się na drugim miejscu, wobec perspektywy ewentualnej porażki. Węgierska opozycja okazała mądrość, przy czym warto dodać, że nowa koalicja nazywana jest „tęczową”, co nie ma związku z LGBT, ale odnosi się do jej różnorodności politycznej, a to tym bardziej skłania do podziwu dla jej sygnatariuszy. Czy rozczłonkowana i słaba polska opozycja pójdzie w jej ślady, czy też wygra w niej egoizm, sobkowstwo z głupotą pospołu i PiS utrzyma się przy władzy na kolejne lata?


„Nie powinna na tej samej sali przebywać kobieta, która ma wiedzę, że jej dziecko urodzi się z wadą śmiertelną, czasem kilka minut, czasem kilka godzin leżeć koło radosnej matki, która wie, że urodzi się dziecko zdrowe – to jest dodatkowe obciążenie psychiczne dla tej kobiety, nie możemy na to pozwolić” – to słowa Wójcika Michała, byłego wiceziobry z Ministerstwa Sprawiedliwości, nawiązujące do ziobrystowskiego projektu ustawy o hospicjach dla kobiet w ciąży z chorymi płodami. Jakim trzeba być człowiekiem, by cienkim tenorkiem wygłaszać takie cyniczne deklaracje? Czy mówiąc o „sali” Wójcik miał na myśli salę tortur?


Kaczor zapowiada, że po „zwalczeniu pandemii” PiS wystąpi z „ambitną ofensywą”, która będzie się nazywać Nowy Ład Polski. Z przecieków wynika, że będą to m.in. ustawy skierowane przeciw samorządom, mediom oraz nowe korupcyjne ustawy „socjalne” skierowane do wybranych targetów, już nie tylko osłabiające złotego, ale mogące mieć zabójczy dla przyszłości gospodarki.


Kaczor, jako wicepremier i przewodniczący komitetu ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych, wydał oświadczenie w sprawie zakupu respiratorów w kwietniu 2020 roku przez Ministerstwo Zdrowia od handlarza bronią. Stwierdził, że działania służb specjalnych nie wykazały żadnych przesłanek wskazujących na możliwość nadużyć, działań korupcyjnych lub innych czynów zabronionych przy ich zakupie. Tym samym Kaczor uwolnił organy ścigania od prowadzenia żmudnego śledztwa, a sądy od prowadzenia rozpraw, uniewinnił też kierownictwo Ministerstwa Zdrowia od ewentualnej winy i kary. Szybko i sprawnie, bez zbędnej zwłoki, załatwił sprawę wartą grube miliony publicznego grosza. Można? Można, wystarczy chcieć. Tylko po co te prokuratury, po co te sądy i trybunały, po co te wszystkie reformy wymiaru sprawiedliwości nad którymi od lat biedzi się Zioberek z kolegami? Wystarczy sam jeden Kaczor – właściwy człowiek na właściwym stanowisku.


„Stawiając na przestarzałe rozwiązania węglowe Polska skazuje się na regres i zapóźnienia gospodarcze wobec Europy. Najgorsze jest jednak to, że negując zmiany klimatyczne polski rząd działa przeciwko własnym obywatelom” – powiedział w wywiadzie dla Onetu specjalny sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa Philip Alston. Zarzutów stawia rządowi PiS więcej, n.p. lekceważenie zbliżającej się katastrofy klimatycznej, której Polska będzie jedną z najdotkliwiej dotkniętych ofiar, a początek najgorszego okresu sytuuje już około 2030 roku. „W ten sposób pański kraj – mówi do dziennikarza Alston – stanie się całkowicie niekonkurencyjny i zostanie w tyle za innymi krajami, które będą korzystać z energii odnawialnej. Z czasem Polska zacznie odstawać na tyle, że będzie jej trudno handlować z tymi krajami. Najbardziej zadziwiający jest jednak fakt, że Polska po prostu nie dba o własne środowisko, a tym samym o własnych obywateli”. To nie jedyny wątek poświęcony Polsce w tym generalnie przerażającym swą wymową wywiadzie.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Władza bierze się za satyryków?

Następny

Sadurski na dzień dobry

Zostaw komentarz