28 marca 2024

loader

Konwencja przed Trybunał

Mateusz Morawiecki zapewnił na konferencji prasowej, że jego rząd potrafi walczyć z przemocą domową lepiej, niż autorzy konwencji stambulskiej.

Należy bowiem w ramach tej walki wdrażać praktyczne rozwiązania, a nie kierować się względami ideologicznymi – pouczał premier, po czym przypomniał o ustawie antyprzemocowej, jaką z inicjatywy jego rządu przyjęto wiosną tego roku. To faktycznie ustawa potrzebna, natychmiastowo izolująca sprawcę przemocy od ofiar, i dlatego zdobyła także głosy klubu Lewicy. Innymi gestami – jak redukowanie dofinansowania dla organizacji broniących bitych kobiet – Morawiecki jednakże już się nie pochwalił.

Wspomniał za to – a jakże – o tym, że poprzednicy w sprawie kobiet robili niewiele oraz dodał, że dzięki PiS kobiety i dzieci otrzymują „środki do życia” i uzyskują zabezpieczenie przed przemocą ekonomiczną – zapewne chodziło o 500+.

A co z samą konwencją stambulską i głośnymi zapowiedziami jej wypowiedzenia? Tu ma się wypowiedzieć

Trybunał Konstytucyjny

– Sprawy tak wielkiej wagi należy rozpatrywać w ramach przejrzystej i prawomocnej procedury – oświadczył Morawiecki.

Podczas swojej konferencji prasowej w czwartek 30 lipca premier na pozór unikał ostrego języka, jakim w odniesieniu do konwencji posługiwali się ludzie Ziobry. Nie było oskarżeń o „genderowski bełkot”, „marksistowskie niszczenie rodziny” i nic podobnego. Niemniej…

– – Konwencja stambulska – pojawia się wiele głosów, że niewłaściwie definiuje źródła przemocy wobec kobiet i nie dostarcza narzędzi do walki z nią. To bardzo poważne wątpliwości. Jako rząd podzielamy częściowo obawy Polaków i mamy prawo sądzić, że może być niezgodna z Konstytucją w zakresie wolności poglądów i wychowywania dzieci zgodnie z własnym sumieniem – oznajmił szef rządu.

I z kamienną twarzą zapewnił, że w jego przekonaniu dokonana przez trybunał ocena konstytucyjności konwencji zamknie spór, który jej dotyczy.

Lewica była przeciw

Trudno spodziewać się, że takie postawienie sprawy – przy takim składzie Trybunału Konstytucyjnego – uspokoi aktywistki broniące praw kobiet czy parlamentarzystki sejmowej Lewicy. Nawet jeśli temat konwencji stambulskiej pojawił się z inspiracji Zbigniewa Ziobry, a nie samego prezesa, i miał być demonstracją radykalizmu ministra sprawiedliwości, rządowi zaś wcale nie zależało na kolejnym starciu z organizacjami kobiecymi.

Działaczki Lewicy we wtorek poprosiły minister Marlenę Maląg, która jako pierwsza napomknęła o możliwości i zamiarach wypowiedzenia konwencji, o spotkanie. Proponowały merytoryczną rozmowę i rozwianie stereotypów, którymi kierował się Zbigniew Ziobro, twierdząc, że konwencja to ideologiczny dokument.

– W w imieniu klubu parlamentarnego Lewicy składamy dzisiaj prośbę do minister pracy, rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg o spotkanie, na którym klub Lewicy wytłumaczy pani minister, dlaczego ta konwencja jest tak istotna w polskim porządku prawnym, dlaczego musi pozostać i być cały czas przez rząd implementowana, i wdrażana do naszego prawa – mówiła wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka.

Zgoda na przemoc?

Organizacje kobiece głośno wyrażały obawę, że wypowiedzenie konwencji będzie oznaczało dalsze zmiany w prawie, ograniczając ściganie sprawców przemocy domowej, której ofiarami w Polsce w przytłaczającej większości są kobiety. Morawiecki usiłował rozwiewać te obawy. Twierdził, że sam jest zwolennikiem surowego karania ludzi, którzy tej przemocy się dopuszczają. Ale czy ktokolwiek poza najtwardszym elektoratem mu wierzy?

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Odeszła dama olimpijskiego sportu

Następny

Lewica przeciw dyskryminacji

Zostaw komentarz