Cyrul zdj.
Ciągle jeszcze wolne media uwierają prezesa Kaczyńskiego niczym cierń w bucie. Gdyby nie one, media rządowe czyli dawniej publiczne radio i telewizja bez przeszkód krzewiłyby prawdę wg PiS, choć jest ona bardzo nieprawdziwa.
Media niezależne podają swoja wersję wydarzeń, też często subiektywną, ale i tak bardziej obiektywną niż magma informacyjna wydalana przez dziennikarzopropagandzistów w PiS-owskich mediach. Walka informacyjna zaostrza się i nie media rządowe są w niej górą. Widać to po wynikach oglądalności i słuchalności. Stacja radiowa RMF FM, będąca własnością zagranicznego kapitału me słuchalność wyższą niż wszystkie programy publicznego radia razem wzięte. Słuchalność radia publicznego leci na łeb na szyję, a to oznacza, że słuchacze mają dość rządowej propagandy. Podobnie spada oglądalność publicznej telewizji. I nawet nie wiem jak Kurski by się natężał to ciężaru kłamstwa nie udźwignie, taki to ciężar.
W punktach sprzedaży zalegają stosy Gazety Polskiej, a kupowany jest tabloid Fakt wydawany przez niemieckiego właściciela. Podobny jemu treścią, z krajowym kapitałem, tabloid Superekspres, puszczający oko do PiS, pozostaje daleko w tyle. PiS-owskie czasopisma żywią się reklamami spółek skarbu państwa, a ich propagandowy personel pławi się w luksusach. Ten przepływ czytelników, słuchaczy i oglądaczy w kierunku mediów niezależnych jest dla PiS groźny. Pokazuje on, że do obywateli dociera świadomość, że są, za pomocą rządowej propagandy, manipulowani i stymulowani. Ta świadomość narasta powoli, ale narasta.
Obywatel zadaje sobie pytanie. Skoro PiS mówi tylko prawdę, a reszta to kłamcy to dlaczego ta prawda jest coraz częściej kwestionowana i budzi coraz więcej pytań i do owych kłamców czyli mediów nie PiS-owskich obywatel zwraca się w poszukiwaniu prawdy.
Nie oznacza to, że media niezależne promieniują sama prawdą. Do tego im także daleko, ale bliżej niż PiS-owi i jego propagandowym służbom.