28 marca 2024

loader

Słabo się zapowiadał. Słabiej skończył

fot. Michał Kołodziejczak / facebook

Michał Kołodziejczak pokazał nam coś o sobie, co my baczni obserwatorzy wiedzieliśmy od dawna. Jego chęć zaistnienia w polityce przeważa nad jakimikolwiek ideami.

Przewodniczący Agrounii dogadał się z szefową ultraliberalnego Porozumienia, Magdaleną Sroką co do wspólnego startu w wyborach do Sejmu. Mają stworzyć nowe ugrupowanie. W weekend ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą władze partii Magdaleny Sroki – ustaliła „Wyborcza”.

Magdalena Sroka przejęła upadającą partię po Jarosławie Gowinie w grudniu. Były wicepremier oddał organizację i usunął się w cień. Nowa przewodnicząca mówiła wtedy, że nie znosi przegrywać. W kuluarach niektórzy politycy Porozumienia liczyli na nowe otwarcie i wejście do klubu ludowców. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Magdalena Sroka zaczęła szukać innej drogi.

Podjęła tajne negocjacje z szefem Agrounii. Wcześniej Michał Kołodziejczak rozmawiał o współpracy z PSL, ale bez efektów. Według nieoficjalnych informacji Sroka i Kołodziejczak chcą teraz stworzyć nowe ugrupowanie i wprowadzić je do Sejmu. Razem mają stanąć na jego czele.

Niewykluczone, że dołączą do nich kolejne formacje notujące w badaniach niewielkie poparcie. W najnowszym sondażu Pollster dla „Super Expressu” Porozumienie ledwo przekroczyło 1 proc. wskazań, a Agrounia nie była nawet notowana. Pogodzenie interesów będzie trudne, bo Porozumienie bazuje na wyborcach klasy średniej, Agrounia zwraca się głównie do rolników i antysystemowców.

Szczególnie zawiedzeni mogą być lewicowcy, którzy upatrywali w Michale Kołodziejczaku trybuna socjalizmu, mogącego przekonać lud pracujący do prospołecznych postulatów. Tymczasem partia Porozumienie sama siebie określa mianem liberalnej gospodarczo, a w jej szeregach zasiadają najbardziej radykalni orędownicy wolnego rynku.  

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Magdalena Sroka i Michał Kołodziejczak chcą reklamować sojusz jako porozumienie „zawiedzionych przez PiS”. 

pap/gw/lhp

Redakcja

Poprzedni

Nowoczesny niczym libek

Następny

W pogoni za Granerudem