7 listopada 2024

loader

Szansa

Rozmawiałem dziś z kolegą, który od wielu lat mieszka i pracuje w Hiszpanii, na Teneryfie. Pytał mnie, co słychać w starym kraju. Opowiedziałem mu o powyborczej gorączce i o tym, jak jedni się cieszą i wieszczą rychły koniec drugich, a drudzy bagatelizują porażkę, którą próbują sprzedać jako mały wypadek przy pracy.

Znajomy z Hiszpanii nie głosował. Nawet nie wie, gdzie był najbliższy punkt wyborczy. Pewnie w konsulacie w Sewilli, ale kto by tam jechał na jeden raz. Lud pracujący na Wyspie zajmuje się meczami a po seansach-kolacjami w tawernach, żeby następnego dnia pójść do roboty. O polityce, zwłaszcza tej wielkiej, mało kto mówi. Bo i po co? Trzeba orać, żeby przeżyć, a politycy niech lepiej nie przeszkadzają, zwykł mawiać nigeryjski kolega mojego znajomego z Teneryfy, który razem z nim kładzie gładzie i podwiesza sufity w apartamentach.
Mój inny kolega, muzyk, zapytał mnie dziś, czemu nie załamuję rąk i nie krzyczę, że wygrał kto wygrał-przecież, my, ludzie kultury i artystycznego rzemiosła, powinniśmy najgłośniej protestować, że kraj nam idzie na zmarnowanie, bo jeszcze rok, dwa i urządzi nam PiS drugą Berezę Kartuską, i wszystkich na prawo od ściany powsadza na lata. Próbowałem go jakoś uspokoić, że na razie jeszcze nie wsadzają i nie zamykają. Mało tego, mówią dość otwartym tekstem, że nie zamierzają wyprowadzać Polski z UE, a cała reszta to kwestia umiejętności uprawiania miękkiej polityki dialogu i odpowiednio mocnych kadr, z czym rzeczywiście może być kłopot. A tak zupełnie po prawdzie, to my, ludzie sceny, lub szerzej, kultury i sztuki, najbardziej dostaliśmy po kieszeni od rządów Platformy i PSL-u. PiS jak dotąd głównie daje. Uwalone 50 proc. uzysku. Podwyżka VAT-u na bilety na imprezy masowe. Zgadnijcie Państwo, kto to tym pięknoduchom zafundował prawie dekadę temu?
W zwycięstwie PiS-u jest jednak cień szansy dla Polski. A przynajmniej być może. Wystarczy przyjrzeć się, nie nazbyt uważnie nawet, kto wygrał europejskie rozdanie w innych państwach. Zaznaczam od razu, to nie jest kompletnie moja polityczna bajka, ale ludzie wybrali tak a nie inaczej, i trzeba spróbować nauczyć się z tym żyć. Skoro już mamy w wielu europejskich państwach progres myśli prawicowo-konserwatywnej, której PiS jest również wyznawcą, istnieje szansa, że na poziomie europejskim, Kaczyński szybciej dogada się z sobie podobnymi w innych państwach niż z Timmermansem i Tuskiem. A z tego dogadania dla Polski mogą, choć nie muszą, wyniknąć konkretne, wymierne skutki. Najlepiej finansowe. Innymi słowy, ma dziś PiS szansę jak nigdy dotąd pokazać, jak potrafi skutecznie walczyć o pieniądze dla Polek i Polaków. I bardzo bym chciał ten wyczyn zobaczyć, a nawet więcej napiszę, bardzo towarzystwu kibicuję, żeby się im udało, choć na wódkę bym z nimi nie poszedł. Bo jak im się uda, to i mi też coś skapnie. Nowy chodnik, most, autostrada, po której będę jeździł i słuchał sobie na słuchawkach lewackich kapel i czytał Prousta.
Zawiść i żółć na wątrobie tak strasznie toczą ten kraj, że w dwugłosie polaryzacyjnym wszystkie podobne do moich opinie są kwitowane jako bajdurzenie symetrysty A mi idzie jedynie o swój własny komfort i dobrobyt, który egoistycznie łączę z dobrodziejstwem mojego kraju, urządzanego chwilowo przez PiS. I czy to się komuś podoba czy nie, tak właśnie jest, i mam wrażenie, jeszcze trochę będzie, więc oczywiście, można zżymać się dalej psując sobie nerwy, ale można też zacząć w końcu spokojnie żyć.
Wychodzę zaraz z domu i idę na rower. Bo mogę. Wam też radzę. Wy też nadal możecie.

Jarek Ważny

Jarek Ważny – dziennikarz i muzyk w jednej osobie. Jest absolwentem dziennikarstwa UW, występował z takimi formacjami jak Większy Obciach, The Bartenders i deSka, Vespa, Obecnie gra na puzonie w grupie Kult a także z zespołami Buldog i El Doopa. prowadzi także bloga „PoTrasie”

Jarek Ważny

Poprzedni

Triumf fińskiego Kopciuszka

Następny

Nijaki fiolecik

Zostaw komentarz