Robert Lewandowski NIE ZARABIA SAM na swoje luksusowe zegarki – to kompletna fikcja i klasistowska propaganda.
Robert Lewandowski zarabia tak dużo, ponieważ w taki sposób zorganizowany jest sportowy przemysł. Robert Lewandowski nie wykopał pieniędzy z powietrza. Jest po prostu udziałowcem* w biznesie, który karmi się pieniędzmi zwykłych widzów i to głównie po prostu zwykłych pracowników. „Jego” środki pochodzą od klubu, który sponsorowany jest przez udziałowców, finansowany z przemysłu reklamowego i przez wielkie koncerny. Te pieniądze otrzymał od klubu za DOSTARCZENIE klubowi/firmom piłkarskim magnesu na widzów, aby skutecznie na nich zarabiać. To właśnie widzowie, zwyczajni zjadacze Lay’sów i pijacze Heinekena finansują życie Roberta Lewandowskiego. Iluzja, że jego pieniądze to „stoliczku nakryj się” bierze się stąd, że w kapitalizmie tradycyjnie całkowicie wyklucza się aktywną i podmiotową rolę sprawczą konsumentów i pracowników. Wg panującej propagandy pieniądze pojawiają się, jak królik z kapelusza i są wyłączną zasługą właściciela. To kłamstwo. Więc tak samo, jak możecie mieć coś do powiedzenia nt. UEFA, albo firm sprzedających i wciskających chemiczne i rakotwórcze żarcie, tak samo możecie otwarcie krytykować zarobki „Roberta”. Bo sami mu je wręczacie, jesteście zbiorowymi wytwórcami jego fortuny. Nie muszę chyba dodawać, jak sprawa wygląda w przypadku zegarka wręczonego od prezydenta RP…
Pojawiają się głosy, że Robert Lewandowski robi nam wręcz przysługę partycypując w luksusowej konsumpcji. Bo albo w ten sposób pieniądze do nas „wracają”, albo wydając je „nakręca” w ten sposób gospodarkę. Są to wielkie kłamstwa. Po pierwsze – nakręcona jest luksusowa, marnotrawcza konsumpcja zarezerwowana dla elit kapitalizmu i zaklęta w zamknięty krąg. Te środki krążą więc pomiędzy milionerami, ultrabogatymi firmami i pracownikami, którzy przymusowo biorą w tym udział i wcale nie są głównymi beneficjentami tego procederu. Po drugie „nakręcona” w ten sposób gospodarka jest nakręcona na zachcianki, a nie na prospołeczne tory… Nie żyjemy w świecie nieskończonych zasobów.
3) Luksusowa konsumpcja NIE JEST POTRZEBĄ, LECZ KAPRYSEM – tu dochodzimy do kluczowej sfery. Wiele osób uważa, że jeśli ktoś otrzymał w tym systemie pieniądze, to albo jest już zbawiony i ma usprawiedliwienie na wszystko, co zrobi z tymi pieniędzmi… Albo jeszcze inni uważają, że to są „normalne potrzeby” tylko da „bogatych ludzi”. Otóż w tym systemie wymordowano ponad połowę dzikiej przyrody Ziemi, miliony głodują i cierpią na brak wody, a niedofinansowane systemy zdrowotne taśmowo produkują trupy (w tym w Polsce, teraz). Działają tu też obywatele słynący z przekrętów na parówach. Powoływanie się na zdrowy charakter systemu to samobój. Nie jest to też wcale potrzeba – potrzebą określamy to, co konieczne człowiekowi do sprawnego funkcjonowania. I nie jest nią posiadanie zegarka, któego wartość zabezpieczyć potrzeby wielu innych ludzi. Potrzeby, jak np. potrzebę posiadania dachu nad głową, czy dostęp do ciepłego posiłku. To kaprysy, zachcianki… Które angażują sobą i zawłaszczają społeczne siły produkcji.
Luksusowa konsumpcja JEST GŁĘBOKO TOKSYCZNA – produkcja tego typu towarów zżera koszmarne ilości surowców (srebra, złota, kamieni szlachetnych, skóry…) i podporządkowuje życie tysięcy ludzi milionerom, którzy pragną mieć świecącą zabawkę. To niszczenie planety i środowiska naturalnego, to zawłaszczanie materiałów na egoistyczne zbytki, a także promowanie w społeczeństwie egocentrycznych i zwyczajnie klasistowskich praktyk (z maczyzmem w tle). Miliony (głównie) chłopców dorastają potem w przeświadczeniu, że posiadanie luksusów powinno być celem ich całego życia i nada mu sens. Większość oczywiście nie będzie nigdy miała takich zegarków, więc skończy z depresją i obniżonym poczuciem własnej wartości. A mniejszość, która dorwie się do tego Graala jeszcze bardziej przyczyni się do utrwalenia marnotrawstwa i podziałów.
I skąd w ogóle pomysł, że jeśli ktoś dobrze poradził sobie w tym toksycznym systemie i zagarnął miliony, to znaczy, że jest najlepszą osobą do wydawania tak gigantycznych środków??? Czy przekazalibyście losy Ziemi w ręce Obajtka? No a czemu nie??? Przecież zdaniem rynku, elit i rynkowych mechanizmów poradził sobie w życiu lepiej od 99 proc.obywateli tego kraju! Musi geniusz.