25 kwietnia 2024

loader

Australian Open 2022: Mordercze potyczki w Melbourne Park

Jedyną tenisistką, która w tegorocznym Australian Open nie straciła jeszcze seta, jest liderka rankingu WTA Ashleigh Barty. Iga Świątek zmiatała rywalki z kortu równie skutecznie tylko do 1/8 finału, bo w nim musiała już stoczyć trzysetowy morderczy pojedynek z Rumunką Soraną Cirsteą. Na podobną mordęgę Polski zapowiadał się też ćwierćfinałowy mecz z Estonką Kają Kanepi. I rzeczywiście taki był, bo 20-letnia polska tenisistka stoczyła ze starszą o 16 lat rywalką prawie trzygodzinna batalię, wygrywając ostatecznie 4:6, 7:6(2), 6:3.

Pojedynek z 31-letnią Soraną Cirsteą okazał się dla Igi Świątek trudną przeprawą, ale ostatecznie Polka po 150 minutach walki pokonała rumuńską tenisistkę 5:7, 6:3, 6:3 i po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału Australian Open. 20-letnia warszawianka we wcześniejszych rundach nie miała takich problemów. Łatwo poradziła sobie z Brytyjką Harriet Dart (WTA 123) wygrywając z nią 6:3, 6:0, następnie wyeliminowała Szwedkę Rebeccę Peterson (WTA 82) zwyciężając 6:2, 6:2, zaś w trzeciej rundzie pokonała Rosjanką Darią Kasatkiną (WTA 23) 6:2, 6:3. Sorana Cirstea z kolei w pierwszej rundzie wyeliminowała Czeszkę Petrę Kvitovą (WTA 19), z którą wygrała 6:2, 6:2, następnie pokonała Słowaczkę Kristinę Kucovą (WTA 96), pokonując ją 6:2, 6:4, zaś w trzeciej rundzie wyrzuciła za burtę turnieju aktualnie 11. w rankingu WTA Rosjanką Anastazją Pawluczenkową 6:3, 2:6, 6:2.
Z Cirsteą Świątek mierzyła się po raz pierwszy, a na domiar złego obie wyszły na kort ze sporym opóźnieniem, bowiem musiały czekać na rozstrzygnięcie trwającego 3,5 godziny pojedynku Rosjanina Daniiła Miedwiediewa z Francuzem Maximem Cressym. I zapewne to oczekiwanie zaszkodziło Polce, bo w pierwszym secie meczu z Rumunką nie potrafiła zdominować rywalki, nawet przy własnym serwisie, który w poprzednich pojedynkach jej nie zawodził. Ostatecznie pierwszą partię przegrała 5:7, lecz w dwóch kolejnych odzyskała kontrolę nad meczem i zwyciężyła w meczu 2-1. Tym samym nasza najlepsza obecnie tenisistka przeskoczyła w końcu barierę IV rundy w Australian Open, bo w dwóch poprzednich startach na tym etapie odpadał z turnieju. W trwającym dwie godziny i 28 minut meczu Świątek wywalczyła w sumie tylko o 10 punktów więcej od Cirstei (105-95), obroniła osiem z 12 break pointów, a sama wykorzystała sześć z 14 szans na przełamanie. Cirstea zmarnowała więc szansę na drugi wielkoszlemowy ćwierćfinał (pierwszy osiągnęła we French Open w 2009 roku). 31-letnia Rumunka najwyżej była sklasyfikowana w rankingu na 21. miejscu.
W środę w nocy polskiego czasu Świątek zmierzyła się z 36-letnią estońską weteranką kortów Kaią Kanepi, która w IV rundzie niespodziewanie pokonała wiceliderkę rankingu WTA Arynę Sabalenkę 5:7, 6:2, 7:6(7), sprawiając tym zwycięstwem jedną z większych sensacji tegorocznego Australian Open. Kanepi aktualnie zajmuje w rankingu WTA 115. lokatę, a w australijskim turnieju Wielkiego Szlema nigdy wcześniej nie doszła tak wysoko. Ale w trzech pozostałych radziła sobie lepiej i ma na koncie sześć ćwierćfinałów w 52 startach – po dwa razy we French Open, Wimbledonie i US Open. Ostatni raz jednak w najlepszej ósemce była w 2017 roku.
Kanepi zaskoczyła fanów tenisa już w pierwszej rundzie, wygrywając 6:4, 6:3 z reprezentantką Niemiec Angelique Kerber, rozstawioną w tegorocznym Australian Open z numerem 16. Następnie Estonka rozprawiła się z Czeszką Marią Bouzkovą (WTA 82) 6:2, 7:6 oraz zawodniczką gospodarzy Maddison Inglis (WTA 133) 2:6, 6:2, 6:0. Ale dopiero zwycięstwo nad turniejową „dwójką, czyli Aryną Sabalenką, zwróciło na nią uwagę tenisowego świata. Faworytką pojedynku była rzecz jasna wyżej notowana w rankingu Świątek, która przed turniejem zajmowała dziewiąte miejsce, a po zwycięstwie nad Cirsteą awansowała na siódme miejsce wyprzedzając Greczynkę Marię Sakkari oraz Estonkę  Anett Konteveit. Polka w przypadku pokonania Kanepi i awansu do półfinału miała szansę na wyprzedzenie kolejnych zawodniczek w Top 10 – Hiszpanek Gabrine Muguruzy i Pauli Badosy oraz Czeszki Karoliny Pliskovej. Po wygranej z Kanepi i awansie do półfinału nasza tenisistka w najnowszym notowaniu na pewno przesunie się na 4. miejsce, czyli wyrówna swoje najlepsze osiągnięcie, a jeśli wygra tegoroczny Australian Open, awansuje na najwyższe w karierze 3. miejsce.
W półfinale Świątek zmierzy się w czwartek rano polskiego czasu z 28-letnią Amerykanką Danielle Collins, która w 1/4 finału wyeliminowała Francuzkę Alize Cornet (7:5, 6:1). Obie zawodniczki po raz pierwszy zaszły tak wysoko w Australian Open. Francuzka w IV rundzie pokonała była liderkę rankingu Rumunkę Simonę Halep 6:4, 3:6, 6:4, a Collins wyeliminowała Belgijkę Elisę Mertens (4:6, 6:4, 6:4). We wtorek wyłoniona została już natomiast pierwsza para półfinałowa. Liderka rankingu WTA Australijka Ashleigh Barty zmiotła z kortu Amerykankę Jessicę Pegulę 6:2, 6:0 i o finał zagra z inną Amerykanką, Madison Keys, która z kolei dość nieoczekiwanie łatwo pokonała rozstawioną numerem 3. Czeszkę Barborę Krejcikovą 6:3, 6:2. I to mogą być rywalki Igi Świątek w finale, oczywiście jeśli Polka do niego awansuje.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Kadra Polski na zimowe igrzyska w Pekinie

Następny

Puchacz odżył w Turcji