1 grudnia 2024

loader

Krótki występ Świątek

Iga Świątek zaczęła US Open od łatwego zwycięstwa 6:0, 6:1

W I rundzie wielkoszlemowego US Open w grze pojedynczej wystąpiła piątka reprezentantów Polski. W ostatniej chwili do Igi Świątek, Magdy Linette, Magdaleny Fręch i Huberta Hurkacza dołączył Kamil Majchrzak, który mimo porażki w kwalifikacjach znalazł się w głównej drabince turnieju jako „szczęśliwy przegrany” zastępując kontuzjowanego Kanadyjczyka Milosa Raonica.

Świątek, Hurkacz i Majchrzak przystąpili do rywalizacji już poniedziałek, Linette wyszła na kort we wtorek (jej mecz z Australijką Astrą Sharmą zakończył się po zamknięciu wydania). Jako pierwsza z naszych reprezentantów wystąpiła debiutująca na kortach Flushing Meadows Iga Świątek (WTA 49). Rywalką 18-letniej warszawianki była także grająca w nowojorskim turnieju po raz pierwszy 22-letnia Ivana Jorović (WTA 93). Serbska tenisistka, która w marcu tego roku zadebiutowała w Top 100 światowej listy, wcześniej uczestniczyła już w turniejach wielkiego Szlema – w 2018 roku odpadła w I rundzie Australian Open, a w tym sezonie również już po pierwszym pojedynku pożegnała się z French Open, a w Wimbledonie dotarła do II rundy. Jorović jest ponadto finalistką juniorskiego French Open z 2014 roku, ale Świątek to przecież ubiegłoroczna mistrzyni Wimbledonu w tej kategorii wiekowej, więc nie miała kompleksów. Zwłaszcza że przebiła się już do Top 50 rankingu WTA, a w kwietniu w Lugano doszła do pierwszego finału zawodów cyklu WTA w karierze. US Open to już jej jej trzeci z czterech wielkoszlemowych turniejów, w których wygrała mecz. W styczniu tego roku w Australian Open doszła do II rundy, w Paryżu na ziemnych kortach im. Rolanda Garrosa odpadła dopiero w 1/8 finału, tylko w Wimbledonie rozczarowała odpadając już w pierwszym meczu.

W Nowym Jorku nasza utalentowana nastolatka już takiej wpadki nie zanotuje, bo w pojedynku z Jorović rozgromiła rywalkę w 51 minut 6:0, 6:1. Jej kolejną przeciwniczką będzie już jednak zawodniczka z najwyższej półki, Łotyszką Anastasią Sevastovą, która w ubiegłym sezonie doszła do półfinału US Open, a w 2016 i 2017 roku odpadała tu w ćwierćfinale. Świątek zmierzy się z nią po raz pierwszy i nie będzie faworytką.

Nie powiodło się natomiast Magdalenie Fręch. Trzecia aktualnie rakieta w naszym kobiecym tenisie do głównej drabinki przebiła się przez kwalifikacje, a w pierwszej rundzie trafiła na doświadczona niemiecka zawodniczkę Laurę Laurę Siegemund (WTA 90) i po zaciętej walce przegrała z nią 7:5, 3:6, 4:6.

Nie powiodło się też w pierwszym pojedynku Hubertowi Hurkaczowi. Nasz najwyżej obecnie sklasyfikowany w rankingu tenisista (ATP 35) trafił na 32-letniego francuskiego weterana kortów. Jeremy Chardy nie przejął się niedawnym zwycięstwem młodszego rywala w turnieju w Winston-Salem, ani też zachwytami tenisowych ekspertów wieszczących 22-letniemu Polakowi świetlaną przyszłość. I zmusił go do stoczenia pierwszego w karierze pięciosetowego pojedynku. Hurkacz, najwyraźniej trochę jednak zmęczony udanym występem w Winston-Salem, nie wytrzymał trzy i półgodzinnego maratonu i przegrał 6:3, 3:6, 7:6(6), 1:6, 4:6.
Zdecydowanie lepiej powiodło się drugiemu z naszych tenisistów, Kamilowi Majchrzakowi. On musiał do turnieju głównego US Open przebijać się przez trzystopniowe kwalifikacje. Odpadł w nich w trzeciej rundzie ulegając Białorusinowi Ilji Iwaszce, ale szczęście piotrkowianinowi sprzyjało. Kanadyjczyk Milos Raonic (22. ATP) musiał wycofać się z US Open. Raonic od początku sierpnia ma problemy zdrowotne, gdy skreczował w Montreal.Zgodnie z regulaminem turnieju jego miejsce zajął tzw. lucky loser (szczęśliwy przegrany) z eliminacji, a tym farciarzem okazał się właśnie Majchrzak.

Jego rywalem był Chilijczyk Nicolas Jarry (ATP 73). Nasz tenisista wygrał z nim 6:7(2), 7:6(5), 7:6(6), 1:6, 6:4. To jego pierwsze zwycięstwo w karierze w turnieju głównym Wielkiego Szlema. Kolejnym rywalem Majchrzaka będzie Urugwajczyk Pablo Cuevas (ATP 53), który w 1. rundzie pokonał walczącego o powrót do elity Amerykanina Jacka Socka (obecnie ATP 178) 6:4, 7:5, 7:6(5). Zagrają o III rundę w środę.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Najważniejszy jest mecz w Glasgow

Zostaw komentarz