24 kwietnia 2024

loader

Attali o rozwoju przyszłej demokracji

Interesującą publikacją jest książka Jacquesa Attali pod wymownym tytułem Krótka historia przyszłości, wydana w 2006 roku. Zawiera ona prognozę rozwoju sytuacji na całym świecie do około roku 2050. 

Jego zdaniem dominacja imperializmu amerykańskiego skończy się jeszcze przed rokiem 2035 – „potem zaś nastąpią po sobie trzy fazy przyszłości: hiperimperium, hiperkonflikt i hiperdemokracja. […] Te trzy przyszłości bez wątpienia będę się ze sobą mieszać – już się mieszają. Wierzę, że około roku 2060 zwycięży hiperdemokracja, najlepsza forma organizacji ludzkości, najwyższy wyraz siły napędowej Historii: wolności”.

Jacques Attali urodził się w 1943 roku w Algierze – francuski ekonomista i wykładowca akademicki, były doradca prezydenta Francji François Mitterranda. Był osobistym przedstawicielem prezydenta na szczytach G-7, był pierwszym prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. To, że jest Francuzem po części tłumaczy szereg jego poglądów na sytuację międzynarodową.

Osłabienie pozycji Stanów Zjednoczonych

Zdaniem Attali świat przestanie być monocentryczny, z wiodącą rolą Stanów Zjednoczonych, i przejściowo stanie się policentryczny pod przywództwem około dziesięciu regionalnych mocarstw, wśród których Attali wymienia między innymi: Japonię, Chiny, Indie, Rosję, Indonezję, Koreę, Australię, Kanadę, RPA, Brazylię i Meksyk. Ambicje mocarstwowe przejawia również Turcja.

Utrata przez Stany Zjednoczone roli jedynego centrum cywilizacyjnego – zdaniem Attali – wynika z doświadczeń historycznych. Wiele ośrodków politycznych odgrywało rolę „serca” dla danego ustroju, ale w określonych okolicznościach traciły taką pozycję. Attali podał warunki jakie musi spełniać państwo chcące odgrywać węzłową i strategiczną pozycję, które odzwierciedlają dominującą rolę kapitału finansowego. „Aby jakieś miasto czy region […] mogło stać się »sercem«, musi być największym w danej chwili węzłem komunikacyjnym oraz mieć bardzo potężne zaplecze rolnicze i przemysłowe. »Serce« musi również posiadać zdolność tworzenia wystarczająco śmiałych instytucji bankowych, które będą miały odwagę sfinansować projekty klasy twórczej, wprowadzić nowe technologie, pozwalające dokonać transformacji usługi (w danym momencie najbardziej skupiającej na sobie uwagę) w produkt przemysłowy. »Serce« musi w końcu posiadać zdolność sprawowania kontroli politycznej, społecznej, kulturowej i militarnej nad wrogimi mu mniejszościami, nad szlakami komunikacyjnymi i nad surowcami”.

Do uznania takiej perspektywy skłoniły Attali istniejące ekonomiczne przyczyny i mechanizm osłabienia pozycji USA w świecie. Nie będzie to jednak rewolucja socjalistyczna. „Walka ta doprowadzi do czegoś, co dziś jest nie do pomyślenia: do zwycięstwa kapitalizmu nad Stanami Zjednoczonymi, a nawet rynku nad demokracją”. Powstanie wewnętrzna sprzeczność – pomiędzy ogromnym kapitałem wyeksportowanym poza granice USA, a kapitałem pozostającym w jego granicach. W związku z tym Attali uzasadniał to w następujący sposób: „Nowe władze finansowe, informacyjne, rozrywkowe, edukacyjne przeciwstawią się amerykańskiemu panowaniu politycznemu i kulturowemu. Doprowadzą do powstania nowej różnorodności, która jeszcze raz zagrozi gospodarczej, politycznej, ideologicznej i estetycznej dominacji USA nad demokracją rynkową. […] Następnie amerykańskie przedsiębiorstwa istniejące w świecie rzeczywistym również oddzielą się od USA. Ich przemysł strategiczny będzie przenosił swoją produkcję i badania, bowiem w licznych sektorach natrafi na coraz potężniejszą konkurencję ze strony przedsiębiorstw i ośrodków badawczych mających swe siedziby poza Stanami Zjednoczonymi. Firmy te zrozumieją – tak jak przedsiębiorstwa w innych, wcześniejszych »sercach« – że ich interesy handlowe nie są równoznaczne z interesami amerykańskiego rządu, którego coraz gorszy wizerunek zaszkodzi sprzedaży ich produktów. Najpierw będą usiłowały zmusić Biały Dom, by przyjął postawę lepiej odpowiadającą oczekiwaniom ich klientów na świecie”. Dwie strony dalej Attali kontynuował swoje wywody: „Około roku 2025 lub 2030 USA nie będą już potrafiły zatrzymać na swym terytorium olbrzymiej większości zysków wypracowanych przez amerykańskie przedsiębiorstwa; krajowe i zagraniczne wydatki na organizację wzrosną tak bardzo, że deficyt strukturalny bilansu płatniczego stanie się przeszkodą nie do pokonania. Azja, która wciąż zapewniać będzie lwią część zysków, będzie wówczas potrzebowała tych pieniędzy, aby zniwelować nierówności między regionami, do walki z niepokojami społecznymi w miastach, do wprowadzenia własnego systemu ubezpieczeń społecznych i emerytur. W tej sytuacji Pekin zdecyduje, że nadszedł czas, by zaprzestać taniego finansowania amerykańskiego deficytu, a nawet wycofać kapitały zainwestowane w amerykańskie akcje. Również inne zagraniczne banki centralne zaczną równoważyć swoje rezerwy w innych walutach. Amerykański skarb państwa będzie musiał zaproponować dużo wyższe oprocentowanie pożyczek, co sprawi, że nowe kontrakty sprzedaży kredytowej, kredyty hipoteczne i indeksowane zadłużenie o zmiennym oprocentowaniu (jak na przykład karty kredytowe) staną się dla Amerykanów droższe. Amerykańskie rodziny zostaną więc zmuszone do sprzedania swoich domów, stanowiących gwarancję przyznanych kredytów, przez co ceny nieruchomości w Stanach Zjednoczonych masowo spadną i zawali się piramida kredytowa, której podstawą jest wartość amerykańskich nieruchomości. Zadłużone rodziny staną się niewypłacalne. [Przypomnijmy, że książka Attali ukazała się drukiem przed wybuchem kryzysy hipotecznego w USA w 2008-2009 roku – E.K.]. Towarzystwa ubezpieczeniowe wymogą spłatę składek. Państwo federalne ogarnie paraliż, zresztą tak jak cały amerykański system finansowy. Okaże się ono zbyt słabe, by wspomóc najbardziej potrzebujących. Tempo produkcji spadnie, a bezrobocie osiągnie nieznane dotąd rozmiary”. Nic zatem dziwnego, że zdaniem Attali w ciągu 20–30 lat „USA nie będą już chciały ponosić militarnych, finansowych ani politycznych kosztów panowania nad »sercem«, nie będą też chciały ryzykować wojny na własnym terytorium. Przestaną próbować rządzić światem, bo ten będzie poza ich zasięgiem finansowym, nieosiągalny również dla ich oddziałów wojskowych i dyplomacji. Armia amerykańska będzie w głównej mierze obronna. Zresztą już teraz waszyngtońscy przywódcy usprawiedliwiają obecność amerykańskich oddziałów poza granicami USA wyłącznie koniecznością obrony terytorium narodowego i zapewnienia ochrony amerykańskim obywatelom”. Według Attali myśli przywódców USA o wiecznym przywództwie światowym nie mają więc ekonomicznych i politycznych podstaw. Świat musi się zmienić i zmian tych nie można na dłuższą metę powstrzymać. Tymczasem „Politycy ci zachowują się tak, jakby czas, to znaczy Bóg, mógł jedynie służyć ich interesom, jakby niedosięgła i nieskalana Ameryka miała panować nad światem przez kolejne wieki. Podobnie sądzi wielu ludzi w ich otoczeniu i na całym świecie, w tym część ich najgorszych wrogów. Niektórzy amerykańscy przywódcy postępują tak, jakby tylko ich samobójstwo mogło zagrozić wiecznotrwałej władzy USA. Pomimo to za trzy dekady nowego »serca« świata trzeba będzie poszukać gdzie indziej”.

Kiedy w grudniu 2020 roku dziennikarz zapytał Jacquesa Attali, a było to już po wybraniu Joe Bidena prezydentem, kiedy zacznie się pierwsza faza, Attali uśmiechnął się i powiedział, że pierwszy etap już się zakończył.

Wywód Attali jest sam w sobie bardzo interesujący. Jednakże prognoza, że Stany Zjednoczone utracą swoją pozycję „światowego żandarma”, patrząc na rozwój sytuacji po rozpoczęciu „specjalnej operacji wojskowej” przez Rosję na Ukrainie, można łatwo zakwestionować, albo co najmniej zmodyfikować. Wyraźnie widać, że Stany Zjednoczone, nie wiadomo na jak długo, ale umocniły swoją pozycję na świecie. Zmusiły Unię Europejską i wiele państw na świecie do nałożenia ekonomicznych i politycznych sankcji na Rosję. Sankcje zadziałały zwrotnie również przeciwko interesom tych państw, które sankcje wprowadziły. Dalsza pozycja Stanów Zjednoczonych uzależniona będzie w najbliższych latach od tego, czy rozwinie się w tych państwach ruch protestu przeciwko utrzymywaniu szkodliwych dla własnych gospodarek sankcji i skieruje się on przeciwko Stanom Zjednoczonym. Jeśli tak się nie stanie w najbliższym czasie, to równie dobrze może powstać nowy system sojuszy światowych, w którym pozycja Stanów Zjednoczonych, zanim upadnie, wzmocni się na następne dziesięciolecia.

Największym niebezpieczeństwem dla Stanów Zjednoczonych byłoby podkopanie zaufania do dolara jako światowej waluty rezerwowej i rozliczeniowej. Po zablokowaniu rezerw walutowych Rosji na zagranicznych kontach, robi ona wszystko, aby podważyć rolę dolara w gospodarce światowej. Chociaż jej udział w obrotach światowych jest niewielki i wynosi około 3-4 procent, to jednak ze swoimi partnerami handlowymi stara się unikać rozliczeń dolarowych. W związku z tym, że istniejące w poszczególnych państwach rezerwy dolarowe nie mają swego pokrycia towarowego, część państw, w tym Chiny i kraje arabskie, zaczęły już poważnie ograniczać swoje rezerwy dolarowe. Losy dolara, drukowanego w zwiększonych ilościach w związku z kryzysem zapoczątkowanym wraz z epidemią COVID-19, zależą od tego czy inne państwa zaczną wyzbywać się dolarów i przestaną w ten sposób finansować deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych i w handlu zagranicznym, które pozwalają na finansowanie zbrojeń na nieznanym w historii poziomie. Inflacja dolara w Stanach Zjednoczonych nie zachęca jednak do gromadzenia go w charakterze waluty rezerwowej.

Unia Europejska

Attali uważał, że osłabienie pozycji Stanów Zjednoczonych nie zostanie jednak wykorzystane do umocnienia roli Unii Europejskiej w świecie, głównie za sprawą partykularyzmów i jej sprzeczności wewnętrznych. Nie zdoła ona stworzyć zintegrowanych instytucji politycznych, społecznych i wojskowych. Stanie się tak dlatego, że „Unia nie modernizuje systemu szkolnictwa wyższego, nie potrafi pobudzać do innowacji i nie jest w stanie integrować obcokrajowców, nadal nie uda jej się zebrać nowej klasy twórczej ani odzyskać naukowców i przedsiębiorców, którzy wyjechali za Atlantyk. Z braku wystarczającego dynamizmu demograficznego wystąpi ujemny przyrost naturalny, szczególnie w Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Grecji i Niemczech”. Spadnie udział PKB unii Europejskiej w światowym PKB.  „Natomiast PKB na głowę mieszkańca Europy wyniesie zaledwie połowę PKB Amerykanina, choć dziś wynosi 60 procent. Wpłynie to również na obniżenie jakości usług publicznych, od transportu po edukację, od służby zdrowia po bezpieczeństwo. W wyniku walki pomiędzy Flandrią i Walonią Bruksela może po wielu perypetiach zostać europejskim dystryktem federalnym, bez żadnej przynależności państwowej. Naturalnie jakiś woluntarystyczny ruch mógłby to zmienić”.

Rosja

Attali w 2006 roku przewidywał, że dzięki eksportowi ropy naftowej i gazu Rosja będzie mogła dokonywać zakupów nowych technologii i modernizować swoją gospodarkę. Musiałaby jednak opracować plan wykorzystania petrodolarów do właściwych zakupów i wobec widocznego regresu znacznie poprawić efektywność swojej służby ochrony zdrowia, uzyskać równowagę demograficzną i lepiej zorganizować swój rozwój gospodarczy. Ale widzimy, że  „specjalna operacja wojskowa” zatrzymała tę możliwość i zaczęła się przyczyniać do stagnacji i regresu. Państwa, które przyłączyły się do sankcji gospodarczych przeciwko Rosji, grożą całkowitym uniezależnieniem się od rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego, skazując ją na pełnienie nadal surowcowego zaplecza wysoko rozwiniętych państw Zachodu, ale o ograniczonych możliwościach rozwoju. „Specjalna operacja wojskowa” pokazała również skalę wywożonego kapitału z Rosji do państw zachodnich od 1994 roku, i ogromne niedoinwestowanie rodzinnych przedsiębiorstw. W wyniku wojny Rosji na Ukrainie umocniły swoją pozycję ekonomiczną jedynie dwa państwa: USA i Chiny, natomiast wyraźnie osłabiła się pozycja Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone dużo zyskują na sprzedaży swego drogiego skroplonego gazu ziemnego, a Chiny ponieważ nie są objęte sankcjami na zakup z Rosji ropy naftowej i gazu, zakupują go w zwiększonych ilościach z dodatkowymi rabatami, przez co zwiększają na rynkach światowych konkurencyjność swych towarów z towarami państw Unii Europejskiej.

Pisząc o tym dlaczego Rosji będzie trudno odbudować swoją pozycję z czasów ZSRR, Attali wskazywał, że masy ludności chińskiej przemieszczą się z Chin na rosyjską Syberię. Już dziś odgrywają znaczną rolę gospodarczą w wielu dalekowschodnich miastach rosyjskich, zawieranych jest wiele mieszanych małżeństw rosyjsko-chińskich. Jego zdaniem 70 procent terytorium Rosji wyludnia się, a bardzo żyzne ziemie rolne są porzucane. Na Syberii wydzierżawiono ziemie o powierzchni większej od powierzchni Krymu. Chiny zajęły pierwsze miejsce w świecie w eksporcie drewna, a wiadomo, że większość to drewno pochodzi z rabunkowej wycinki rosyjskich lasów syberyjskich, która ma miejsce dzięki wszechobecnej w Rosji korupcji. „W sumie w roku 2025 zatrudni się w Rosji przynajmniej piętnaście milionów zagranicznych pracowników, czyli 15 procent aktywnych zawodowo mieszkańców kraju. Słowianie znów ujrzą widmo odwiecznego zagrożenia – mongolskiej inwazji”.

Osłabienie pozycji USA nie będzie wynikiem konfrontacji z państwami o innych ustrojach, ani wynikiem sprzeczności między socjalizmem a kapitalizmem. Będzie to wynikiem działania wewnętrznych sprzeczności kapitalizmu. Stanie się to wbrew modnym przed kilkudziesięciu laty tezom o „końcu historii”. Attali stwierdza co prawda, że „bogactwo jest darem niebios, a bieda zagrożeniem”, ale nie wyciąga z tego dalej idących wniosków. Stoi na stanowisku, że wolność jest wolnością rynkową, wolnością kapitalistycznego producenta i posiadającego gotówkę konsumenta na rynku. „Od czasu pojawienia się demokracji i rynku ewolucja zmierza w jednym kierunku: sprawia, że z wieku na wiek wolność polityczna staje się coraz powszechniejsza, i kieruje pragnienia ku jednemu sposobowi ich wyrażania – rynkowi”. Trzeba jednak pamiętać, że zaspokojenie popytu rynkowego nie jest tożsame z zaspokojeniem potrzeb społecznych, zwłaszcza środowisk marginalizowanych, i z ich racjonalnością. W innym miejscu Attali pokazuje, że twardo stoi na gruncie obrony stosunków kapitalistycznych, dla których nie widzi realnej alternatywy. Jest w tym nawet pełen optymizmu, bo kraje Zachodu mają jeszcze wielkie potencjalne możliwości. „Dzięki temu kapitalizm będzie jeszcze bardziej żywotny, dynamiczny, obiecujący, dominujący. Ludzie, którzy zapowiadali jego śmierć, pomylą się raz jeszcze”.

Attali, niektóre procesy, które będą mogły mieć marginalne znaczenie, przedstawia jako obiektywną prawidłowość, która zmieni dotychczasową istotę kapitalizmu. „Coraz trudniej będzie rozróżnić pracę, konsumpcję, transport, rozrywkę i edukację. Konsumenci będą odgrywać coraz ważniejszą rolę w projektowaniu przedmiotów, coraz częściej wytwarzanych »na miarę«, bez potrzeby gromadzenia rezerw. Konsumenci z »serca« i »środowiska« pozostaną bardzo silnie zadłużeni, choć – jak sądził już Tocqueville – nie będzie im to ciążyło bardziej niż przymus, jaki wywiera wola ograniczenia szaleństwa konsumpcji. Konsumenci pozostaną panami, a ich interesy będą ważniejsze niż interesy pracowników”. Attali nie uwzględnia w swych rozważaniach tego, że znoszenie sprzeczności między pracą i konsumpcją, czy rozrywką i edukacją ma sens tylko o tyle, o ile pociąga to za sobą likwidację antagonistycznych kapitalistycznych stosunków produkcji, które leżą u podstaw powstania i utrzymywania się tych sprzeczności i występujących na ich tle stosunków podziału produktów. Przekonanie, że nie będzie podziału i specjalizacji pracy, że rano ktoś będzie projektantem, a po południu konsumentem, teoretycznie jest możliwe, ale to będą jednostkowe przypadki, nie zasługujące na to, żeby na ten temat pisać traktaty filozoficzne i ekonomiczne.

Po osłabieniu pozycji Stanów zjednoczonych, zdaniem Attali, ukształtuje się wielobiegunowy świat, który Attali nazywa hiperimperium. Jednakże problem ten wymaga odrębnego omówienia.

Edward Karolczuk

Poprzedni

Szykuje się rewolucja w zawodach medycznych. Warszawska Akademia Medyczna gotowa na zmiany

Następny

Chilijski plan nacjonalizacji przemysłu litowego