17 maja 2025

loader

Mały Zachodni Raj. Miejsce, gdzie Buddyzm spotyka kunszt dynastii Ming

Ja. / fot. Goran Kostovski

Wspinając się stromymi schodami prowadzącymi przez gęsty cień górskich zboczy, nie miałem pojęcia, co zobaczę na szczycie. A jednak już sama nazwa – Xiaoxitian, czyli „Mały Zachodni Raj” – dawała przedsmak czegoś wyjątkowego. Położony w Xi County w prowincji Shanxi buddyjski klasztor zen, założony w 1629 roku przez mnicha Dongminga, okazał się jednym z najbardziej niezwykłych zabytków sakralnych, jakie widziałem w Chinach. I choć dla lokalnych mieszkańców to miejsce powszechnie znane to dla świata pozostaje niemal nieodkryte.

Pierwotnie znana jako Qianfo’an – Świątynia Tysiąca Buddów – zawdzięczała swoją nazwę setkom posągów rozmieszczonych w głównej sali. Dopiero z czasem, dla odróżnienia jej od większego kompleksu Daxitian, przyjęto obecną nazwę, inspirowaną napisem „Droga do Zachodniego Nieba” nad wejściem. Choć powierzchnia klasztoru nie przekracza 1100 m², jego architektoniczne bogactwo i złożoność robią ogromne wrażenie. Sale, dziedzińce i pawilony ułożone są piętrowo i wąsko, splecione w labirynt ścieżek i przejść, przypominając nie tylko klasztor, ale też zamknięty ogród kontemplacji.

Na szczególną uwagę zasługują zawieszone rzeźby – unikatowe w skali kraju dzieła sztuki religijnej. W głównej sali – Daxiong Baodian – na ścianach i suficie zobaczyć można niemal dwa tysiące barwnych, złoconych postaci buddyjskich. Niektóre unoszą się nad głowami zwiedzających, inne osadzone są w pałacowych scenach i mistycznych krajobrazach. Technika „xuansu” – czyli zawieszania figur na prętach i drutach – pozwala uzyskać efekt przestrzennej iluzji, a kolorystyka i detale malarskie dorównują jakości cesarskich dekoracji z czasów dynastii Ming i Qing.

fot. CFP

Dekoracje sufitowe w Daxiong Baodian przypominają styl znany z Zakazanego Miasta – z motywami smoków i feniksów, szlachetnymi kolorami i techniką złocenia sproszkowanym lakierem. Mimo że to świątynia buddyjska, jej detale architektoniczne stanowią prawdziwe arcydzieło rzemiosła artystycznego. Styl Xiaoxitian bywa podsumowywany czterema słowami: mały, delikatny, wykwintny i wyjątkowy. I nie są to słowa na wyrost.

Choć świątynia przez wieki zachowała niemal nietkniętą strukturę, dopiero w ostatnich latach przyciąga szerszą uwagę. Po premierze gry „Black Myth: Wukong” w sierpniu 2024 roku, Xiaoxitian stała się punktem odniesienia dla tysięcy turystów. Twórcy gry zainspirowali się wyglądem głównej sali świątyni przy projektowaniu jednej ze scen, a gracze, którzy wcześniej podziwiali cyfrową wizję buddyjskiej architektury, zaczęli przyjeżdżać tu, by zobaczyć jej pierwowzór. Popularność gry – sprzedanej w ponad 20 milionach egzemplarzy – bezpośrednio przełożyła się na gwałtowny wzrost odwiedzin. Wprowadzono limity wejść i obowiązkowe rezerwacje.

fot. Goran Kostovski

Xiaoxitian jest dziś nie tylko zabytkiem klasy narodowej, ale też żywym ośrodkiem religijnym. Podczas świąt buddyjskich organizowane są tu zgromadzenia Dharmy, które przyciągają wiernych z regionu. To nie muzeum – to miejsce, które oddycha rytmem lokalnej duchowości, a jednocześnie przypomina o tym, jak wiele w chińskiej kulturze przenika się między sacrum a pięknem.

Dla każdego, kto interesuje się buddyzmem, sztuką lub po prostu szuka miejsc niezwykłych – Xiaoxitian będzie nie tylko przystankiem, ale też przypomnieniem o sile czasu, głębi duchowości i kunszcie dawnych mistrzów. Mały Raj Zachodu? Niewielki może rozmiarami – ale wielki treścią.

Julian Mordarski

Redaktor naczelny Dziennika Trybuna, publicysta i komentator polityczny. Absolwent Polityki Społecznej, obecnie studiuje Dziennikarstwo i Medioznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Od czterech lat aktywnie związany z lewicowymi mediami, specjalizuje się w tematyce społecznej i międzynarodowej.

Poprzedni

Obserwatorium Historii: Honor i wierność Ojczyźnie

Następny

Zamęt i nienawiść