

Artykuł partnerski – China Media Group
Siedemnasty szczyt państw BRICS+ odbędzie się 6 – 7 lipca w Rio de Janeiro. Od tygodni wzbudza on zainteresowanie światowych mediów i analityków polityczno – gospodarczych. Ci drudzy skupiają się na oczekiwanych gospodarczych i politycznych skutkach szczytu.
Niektórzy przewidują przełomowe ich przełomowe. Zwą już nadchodzący szczyt „Rio Reset”.
Warto przypomnieć, że dzisiejszy BRICS+ zaczynał w 2009 roku jako BRIC, forum czterech państw Brazylii. Rosji, Indii i Chin. W 2011 roku do tego grona dołączyła Republika Południowej Afryki.
Powstał wtedy BRICS, międzynarodowe forum konsultacji, zwane w publicystyce „Cegłami”, Od czytanego po angielsku skrótu BRICS. Często określanego„cegłami budującymi nowy ład międzynarodowy”.
Dziś używa się także określenia BRICS+. Ze względu na tendencję do rozszerzania państw członkowskich forum.
W ciągu ostatnich lat do BRICS przystąpiły Egipt, Etiopia, Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Indonezja. Arabia Saudyjska jest w trakcie formalnego procesu akcesyjnego.
Chęć współpracy z BRICS+ zadeklarowało też ponad trzydzieści państw. Obecnie dwanaściez nich posiada już status „partnerskich”. Są to Algieria, Białoruś, Boliwia, Wietnam, Kazachstan, Kuba, Malezja, Nigeria, Tajlandia, Turcja, Uganda i Uzbekistan
Dziś do BRICS+ należą najszybciej obecnie rozwijające się gospodarki świata. Mieszka w tych państwach prawie połowa ludności świata. Mają łącznie ponad 40 procentowy udział w światowym PKB. Większy niż grupy państw G-7, uważanej powszechnie za najbogatszą w świecie.
Szacuje się, że państwa BRICS+ posiadają przynajmniej 45 procent światowych zasobów ropy naftowej. Chiny są największym producentem metali rzadko występujących. Brazylia, Rosja i RPA posiadają ogromne zasoby poszukiwanych minerałów, zwłaszcza platyny, palladu i rudy żelaza.
China są światowym liderem fotowoltaiki, produkcji samochodów elektrycznych, różnorodnych technologii niezbędnych do pozyskiwania odnawialnej energii.
W sferze politycznej inicjatywa BRICS+ bywa określana jako próba podważenia dominacji rozwiniętych krajów Zachodu i jego sojuszników.
Przeciwwaga dla atlantyckiej osi, którą tworzą Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania i Unia Europejska.
BRICS skupie też państwa, których elity nie chcą kopiować modelu rozwoju „zachodniej” cywilizacji. Jako jedynie skutecznej metody prowadzącej do szczęścia i dobrobytu swych obywateli. Preferują własne drogi rozwoju, dopasowane do ich lokalnych warunków.
Największy sukces z BRICS+ osiągnęły Chiny, które rozwijając się zgodnie ze swą specyfiką są już drugą światową gospodarką i globalnym mocarstwem.
Jednocześnie BRICS składa się z wielu państw o różnej gospodarce i prowadzonej przez nie polityce.
Rosyjska gospodarka oparta jest w dużej mierze na tradycyjnym wydobyciu i eksporcie surowców mineralnych.
Chiny są gospodarką proeksportową, innowacyjną „fabryką świata”.
Indie to krajowa gospodarka konsumencka. Wyspy nowoczesności i bogactwa otoczone oceanem biedy i zacofania.
Co może dać światu szczyt w Rio?
Analitycy polityczni i gospodarczy niecierpliwie oczekują tego szczytu BRICS+. Wstępnie przewidują, że jego uczestnikom najłatwiej będzie osiągnąć wspólne stanowiska w sferze gospodarczej.
Zapewne przywódcy państw BRICS+ zgodzą się na partnerstwo na rzecz rozwoju zielonej energii. Państwa BRICS już posiadają około 40 procent światowej mocy energii odnawialnej. Posiadają też nowoczesne technologie do pozyskiwania energii słonecznej i wiatrowej.
Czy stworzą wspólną politykę proekologiczną? Czy państwa BRICS+ utworzą własny „zielony fundusz” wpierający rozwój „zielonych technologii”.
Takie działania spotkałyby się z powszechną akceptacją na całym świecie.
Gospodarzem takiego funduszu mógłby być Nowy Bank Rozwoju /NDB/.
Do tej pory postrzegany jako instytucja pracująca nad „dedolaryzacją” światowego handlu, a nawet przyszłej walucie BRICS+.
Zapewne państwa BRICS+ spróbują stworzyć wspólną politykę zarządzania też tradycyjnymi surowcami energetycznymi, przede wszystkim ropie naftowej i gazie ziemnym.
Warto by stworzyły porozumienie w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa globalnych handlowych korytarzy komunikacyjnych.
Wraz ze nadchodzącym szczytem w Rio w światowych mediach pojawiły się spekulacje dotyczące jego politycznych rezolucji. Skierowanych wobec państw grupy G-7. Nieformalnego forum politycznego i gospodarczego, skupiające siedem najbardziej rozwiniętych państw świata pod względem gospodarczym i politycznym: Kanadę, Francję, Niemcy, Włochy, Japonię, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Unia Europejska również uczestniczy w szczytach G7. Głównym celem tej grupy jest koordynacja polityki w sprawach globalnych, w tym gospodarczych, bezpieczeństwa i innych kwestii.
Sądzę, że takich może nie być, bo w efekcie polityki prezydenta USA Donalda Trumpa grupa G-7 przestała być monolitem gospodarczym i politycznym. Podzieliła się wewnętrznie gospodarczo i politycznie.
W efekcie trumpowskich wojen celnych dziś europejskim państwom korzystniej jest kooperować gospodarczo z Chinami i innymi państwami BRICS+ niż USA.
Zwłaszcza, że wiele państw BRICS+ popiera reformę instytucji międzynarodowych, dążąc do ich większej pluralizacji. Przede wszystkim reformę ONZ. Ten postulat jest powszechnie akceptowany w Unii Europejskiej, a kontestowany przez obecną administrację USA.
Warto zatem obserwować obrady szczytu BRICS+ w Rio. Bez głosu tych państw i ich aktywności, wspólnego świata na lepsze nie zmienimy.