20 maja 2024

loader

Tajlandia. Opozycja pokonała konserwatystów

fot. Pita Limjaroenrat / Facebook

Po przeliczeniu 90 proc. głosów oddanych w wyborach parlamentarnych wyniki wskazują na zwycięstwo tajlandzkiej liberalnej opozycji nad rządzącymi konserwatystami – poinformował portal dziennika „The Guardian”.

Podczas niedzielnych wyborów frekwencja była rekordowa i przekroczyła 75 proc. Zdaniem agencji AFP przyczyniła się do tego postawa młodszego pokolenia, niechętnego kierunkowi obranemu przez konserwatywny i rojalistyczny rząd.

Po przeliczeniu ponad 90 procent głosów na czoło wysunęła się opozycyjna partia Move Forward: szacuje się, że jej kandydaci prowadzą w 114 okręgach wyborczych. Pheu Thai, będąca również partią opozycyjną, wygrywa w 112 okręgach. Natomiast partia urzędującego prezydenta, Prayutha Chan-ocha, byłego szefa armii, który po raz pierwszy doszedł do władzy w wyniku zamachu stanu w 2014 r., zwycięża w zaledwie 25 okręgach.

Komentatorzy określają zwycięstwo liberalnej, popieranej przez młodych ludzi partii Move Forward jako sensację. 43-letni przywódca MF, Pita Limjaroenrat, zapowiedział, że będzie dążył do stworzenia rządu i pełnienia funkcji premiera, ale nie wyrzeknie się wyznawanych wartości. „Będę przeciw partiom popieranym przez armię i dyktaturę” – powiedział dziennikarzom.

Jak twierdzi portal gazety The Bangkok Post, dwie zwycięskie partie opozycyjne osiągnęły wystarczające poparcie, by sformować nowy rząd.

Nie jest to jednak pewne, bowiem – jak zauważają komentatorzy – rządzący konserwatyści z partii Palang Pracharath przeforsowali skomplikowany system wyborczy faworyzujący kandydatów popieranych przez armię. Dodatkowo wybór premiera musi dokonać się łącznie przez mającą 500 członków Izbę Reprezentantów oraz Senat, którego 250 członków nominowała władza po wojskowym zamachu stanu. 

Aby objąć rządy – przewiduje agencja Reutera – partie opozycyjne będą musiały zawierać kompromisy i nawiązywać współpracę także z nominatami junty w senacie.

„Rezultaty wyborów są łatwe do przewidzenia, ale tworzenie rządu jest nieprzewidywalne” – skomentował cytowany przez „The Guardian” Siripan Nogsuan Sawasdee, politolog z uniwersytetu Chulalongkorn.

Premier dla wszystkich

Pita Limjaroenrat zapowiedział utworzenie koalicji, która będzie dysponowała 309 miejscami w 500-osobowej Izbie Reprezentantów. Ostrzegł, że próby przeciwstawienia się rezultatom wyborów będą wiązały się z „wysoką ceną” – poinformowała agencja Reutera.

„Jestem Pita Limjaroenrat, przyszły premier Tajlandii” – przedstawił się dziennikarzom 43-letni przywódca MF podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. „Jesteśmy gotowi do utworzenia rządu” – powiedział.

Poinformował, że zwrócił się do pięciu partii z propozycją utworzenia koalicji i zapewnił, że będzie „premierem dla wszystkich”.

Limjaroenrat zapowiedział walkę o złagodzenie prawa o „obrazie majestatu”, które przewiduje wieloletnie więzienie za obrazę władcy i które, jak twierdzą krytycy ustępującego rządu, było wykorzystywane do celów politycznych. Jest też zwolennikiem likwidacji obowiązkowego poboru do wojska. AFP podkreśla, że grozi to zaostrzeniem tarć z elitą wojskowo-rojalistyczną, która zachowuje wpływy w instytucjach państwowych.

Opozycja – zauważa agencja AFP – będzie jednak potrzebowała aż 376 mandatów, by zrównoważyć wpływy 250 mianowanych przez wojsko senatorów.

DT/PAP

Redakcja

Poprzedni

Erdogan faworytem drugiej tury

Następny

Owocna podróż Zełenskiego po Europie