Rada UE przeprowadziła wczoraj wysłuchanie Polski. Jego przedmiotem były kwestie praworządności. A tymczasem grozi Polsce kolejne postępowanie – tym razem w sprawie nadchodzącej czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym, która ma doprowadzić do wyeliminowania sędziów niechcianych przez PiS.
Wysłuchanie odbyło się z inicjatywy Komisji Europejskiej, która kwestionuje przeprowadzane w Polsce zmiany w ustroju sądownictwa. Bronił ich wiceminister spraw zagranicznych Konread Szymański, zadającymi pytania byli szefowie dyplomacji lub ministrowie do spraw europejskich państw UE oraz wiceszef KE Frans Timmermans, który pytań wprawdzie nie mógł zadawać, ale wygłosił wprowadzenie do posiedzenia oraz podsumował je, ustosunkowując się do debaty i wyjaśnień predstawiciela Polski. Ponieważ każdy z ministrów miał prawo zadać dwa pytania, których sformułowanie nie zabierało więcej niż dwie minuty, już wcześniej zostały podzielone role pomiędzy krajami mającymi zdecydowanie krytyczne zdanie o polskich reformach sądownictwa.
Wysłuchanie jest elementem procedury, który nie prowadzi bezpośrednio do konkluzji – jest raczej daniem szansy obrony państwu, którego działania spotykają się z krytyką. Jego przeprowadzenie wynika z postępowania z Artykułu 7.1 i oficjalnie zamyka okres, w którym – przynajmniej teoretycznie rzecz biorąc – KE miała podjąć ostateczną decyzję, czy nie wycofać się z decyzji o uruchomieniu procedury wynikającej z Art. 7. Termin wysłuchania został zakomunikowany 7 czerwca. Tylko cztery kraje wyraziły sprzeciw wobec tej decyzji – Węgry, Czechy, Słowacja i Chorwacja. Oznacza to fiasko działań polskiej dyplomacji i premiera Mateusza Morawieckiego, aby zahamować proces zainicjowany bezprecedensowym zastosowaniem wobec polski Artykułu 7.
Jest jednak równocześnie krokiem, który może prowadzić do skierowania przez KE skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ze względu na wymogi formalne nie wpłynie ona przed wejściem w życie ustawy o Sądzie Najwyższym , czyli przed 3 lipca, ale może to nastąpić niewiele później – w ciągu liku tygodni. Takie posunięcie mogłoby zawierać wniosek do Trybunału o zastosowanie „środka tymczasowego”, czyli nakazanie Polsce zawieszenia wykonania wynikających z nowej ustawy dyspozycji do czasu rozstrzygnięcia. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest negocjator ze strony unijnej – Timmermans, który nie kryje, że jego zdaniem dialog z Polską nie przyniósł zadowalających rezultatów.
Będzie to już kolejna skarga – w grudniu ub. roku KE zdecydowała o wniesienie do Trybunału Sprawiedliwości UE skargi w sprawie ustawy o ustroju sądów powszechnych.