2 maja 2024

loader

Ukrainki dają aż dziesięć procent

fot. Pexels

Blisko 70 procent uchodźców z Ukrainy to kobiety, a zdaniem analityka agencji Bloomberga Aleksandra Isakowa, jeśli 2,8 mln kobiet w wieku produkcyjnym, które opuściły Ukrainę, nie powróci do niej po wojnie, będzie to kosztować kraj 10 proc. przedwojennego PKB.

W najgorszym wypadku oznaczać to będzie straty w wysokości 20 mld dolarów rocznie, co z łatwością przewyższy proponowany czteroletni pakiet pomocy dla Ukrainy ze strony Unii Europejskiej, który każdego roku ma wynosić blisko 14 mld dolarów.

„Dla mnie osobiście zwycięstwo nadejdzie wówczas, gdy ukraińskie rodziny zjednoczą się na Ukrainie, a nie za granicą. Dlatego najważniejszym obecnie zadaniem dla Ukrainy, dla ukraińskiego rządu, jest zrobienie wszystkiego, co tylko możliwe, by kobiety i dzieci powróciły do swoich mężów” – powiedziała wiceminister gospodarki Tetiana Bereżna w wywiadzie dla Bloomberga.

Jeszcze przed wojną najsłabszym ogniwem ekonomicznym Ukrainy była jej demografia, współczynnik dzietności wynosił jedynie 1,2 i był jednym z najniższych w Europie. Dziesiątki tysięcy zabitych żołnierzy i cywilów, jeszcze większa liczba rannych lub osób po zbyt traumatycznych przeżyciach, by móc powrócić do pracy, dodatkowo zmniejszy liczbę konsumentów i pracowników, którzy są niezbędni dla uzdrowienia gospodarki – ocenia agencja.

W sumie uchodźcy i przesiedleńcy wewnętrzni na Ukrainie stanowią prawie jedną trzecią z 37,3 mln mieszkańców kraju. I chociaż niektórzy z przesiedleńców wewnątrz Ukrainy mogą nadal wnosić wkład w gospodarkę Ukrainy, to ci, którzy obecnie mieszkają za granicą, zaczynają znajdować pracę i płacić podatki w innych krajach.

Wielu uchodźców z czasem powraca jednak na razie nie można przewidzieć, jak duża będzie to liczba w przypadku Ukrainy, a przekonanie ich do powrotu będzie tym trudniejsze, im dłużej trwa wojna. Prawie dekadę po zakończeniu wojny w Bośni w latach 90. tylko połowa z 2 mln uchodźców wróciła do domów, jak wynika z wyliczeń agencji ONZ ds. uchodźców UNHCR.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Wyciskają z nas ile się da

Następny

Inflacja zagoniła nas do kuchni