7 listopada 2024

loader

Flaczki tygodnia

Kiedy najwyższa władza partyjno-państwowa przebywa w szpitalu, władze niższej rangi rozjechały się po Polsce kopiując „gospodarskie wizyty” dawnego pierwszego sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka.

Kiedy widzę pana premiera Mateusza Morawieckiego podczas takiej „gospodarskiej wizyty” w Lublinie od razu czuję się młodszy! Jakbym przeniósł się w pierwszą połowę lat siedemdziesiątych. Prawie taki sam scenariusz spotkań ze społeczeństwem. Pod ścianą biało-czerwone sztandary. Wtedy był jeden, bo gospodarka niedoboru, teraz cały las ich, gęsty jak Puszcza Białowieska przed drzewobójstwem pana ministra Szyszki. Pod sztandarami pan premier na tle złożonym z siedzącej młodzieży. Dorodnej wyselekcjonowanej. Po prawej stronie premiera posadzili dziewczynę młodą i urodziwą, faworyzowaną licznymi najazdami kamer. To młode piękno ma podprogowo wywoływać na pozytywne skojarzenia u męskiej widowni poprzez mrowienie w ich lędźwiach. Zaprzeczać sączonej przez „totalną opozycję” tezie, że na spotkania z elitami PiS przychodzą tylko moherowe babcie.

***

Pan premier mówi podobnie jak sekretarze wojewódzcy w czasach Polski Ludowej. Nie może mówić jak pierwszy sekretarz, bo ten poziom zarezerwowany jest dla pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Aktualnie poważnie chorego na drobną przypadłość kolana.

***

Każde przemówienie pana premiera oparte jest na schemacie samochwalstwa. Podobnego stylem do propagandy sukcesu epoki Edwarda Gierka. Różnica tkwi w tym, że wtedy jeśli mówiono, że się zbuduje to oznaczyło, że inwestycja jest rozpoczęta.
Teraz jest jak z tymi promami morskimi budowanymi w Szczecinie. Dokonano uroczystego poświęcenia stępki, czyli kilu przyszłych promów i na tym skończyło się na razie. Bo nie ma jeszcze szczegółowego projektu przyszłych promów, ani dokładnego kosztorysu. Ani też zebranego grona fachowców, którzy potrafiliby takie promy wybudować. Może kiedyś ściągnie się ich z Ukrainy, albo Korei Północnej. Na dodatek źli ludzie w Szczecinie rozsiewają plotki, że jedną z dwóch stępek ktoś zwyczajnie ukradł.

***

Podobnie jest ze sztandarową, wielką budową kaczyzmu z Centralnym Portem Lotniczym. Jest decyzja najwyższych władz partyjno-państwowych, czyli pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Bo, jak ćwierkają wiewiórki z Sejmu, grono jego pochlebców wmówiło mu, że powinien zostawić po sobie jakąś „Gdynię”. Bo skoro II Rzeczpospolita mogła wybudować od zera nowy port morski i miasto Gdynię, to i IV Rzeczpospolita powinna mieć swój wielki port.

***

II Rzeczpospolita potrzebowała portu i Gdyni, bo kiedy powstała, żadnego własnego portu morskiego nie miała. Polska Ludowa odzyskała Gdańsk, dodatkowo dostała w rekompensacie Szczecin-Świnoujście, Kołobrzeg, Elbląg i kilka mniejszych. Ale Polska Ludowa w opinii pana premiera Mateusza Morawieckiego jest źródłem zła wszelkiego jeszcze istniejącego w IV RP. Zatem nic dobrego o Gdańsku, Szczecinie, Kołobrzegu. O Gdyni trzeba dobrze mówić, ale tylko tej przedwojennej.

***

Kiedy byłem małym chłopcem, to jeszcze w epoce Władysława Gomułki, partyjno-rządowa propaganda obrzydzała „Polskę sanacyjną”, czyli II Rzeczpospolita jak tylko mogła. Nasłuchałem się wtedy o biedzie na wsi, o zapałkach dzielonych na czworo, o bieda szybach. Wszystko to była prawda. Podobnie jak dzisiejsze opowieści, że w Polsce Ludowej w sklepach był na półkach tylko ocet, a milicja mordowała licealistów i „żołnierzy wyklętych”. Tylko, że nie zawsze był tylko ten ocet. I podobnie nie wszyscy chłopi dzielili zapałki. Pamiętam też, że im bardziej obrzydzano nam w szkołach tamtą „sanację”, tym bardziej ona ciekawiła i była podziwiana. Im bardziej dołowano dorobek kulturalny II Rzeczpospolitej tym więcej osób zasiadało w niedzielę przed telewizorami. Kiedy w ramach cyklu „W starym kinie” prezentowano przedwojenne filmy z obrzydzaną „sanacją”.

***

II Rzeczpospolita potrzebowała portu i miasta Gdyni, bo portu nie miała. IV RP nowego lotniska nie potrzebuje, bo ma ich pod dostatkiem. Rolę dużego portu może spełniać zmodernizowany, rozbudowany duoport Okęcie-Modlin. Polska za to bardzo potrzebuje nowych i zmodernizowanych sieci kolejowych. Dróg i mostów. Potrzebuje ich modernizująca się gospodarka. Potrzebuje ich dowództwo NATO, aby przerzucać amerykańskie wojsko na flankę wschodnią. Wojsko potrzebuje zmodernizowanych lotnisk, mostów, dróg, sieci kolejowej.

***

Deficytowy budżet państwa polskiego nie ma pieniędzy na takie inwestycje. Unia Europejska nie da na nowe lotnisko, ale może dać na tory kolejowe i drogi. Zatem rządzące teraz „koniokrady” kombinują, że kiedy zaczną budować wielkie lotnisko w środku Polski, to na sieć kolejową i drogową, niezbędną dla funkcjonowania takiego lotniska, może uda im się wyrwać z Unii Europejskiej. Ukradnie się te konie z brukselskiej stajni. A lotnisko zbuduje się za amerykańskie i chińskie kredyty. Bo przecież Centralny Port Lotniczy potrzebny jest jedynie Amerykanom do przerzutu wojsk w razie wojny z Rosją i Chińczykom jako lotnisko tranzytowe dla ich linii lotniczych.

***

Ale przy tym Centralnym Porcie Lotniczym ma być zbudowane też nowe miasto. Imienia Lecha Kaczyńskiego. Zanim ten Lechograd powstanie, to już rząd chce wykupić ziemie na ten cel od mieszkających tam obywateli. Po cenach jak za drogi i lotniska, czyli niższych niż stawki deweloperskie.
Wygląda na to, że młode wilczki z PiS podarują staremu prezesowi CPL i Lechograd, a sami zarobią na spekulacji gruntami. Robiąc w trąbę mieszkańców uznanych za baranów. Ci nawet protestować nie będą, bo wcześniej się ich uroczyście wysiedli.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Bawcie się bezpiecznie

Następny

Druga strona

Zostaw komentarz