17 maja 2024

loader

Dostał lewy sierpniowy?

fot. screen yt

Uważamy, że Roman Giertych nie byłby godnym kandydatem paktu senackiego – powiedziała współprzewodnicząca partii Razem Magdalena Biejat. Drugi ze współprzewodniczących Adrian Zandberg podkreślił, że Lewica nie ma amnezji i pamięta dorobek Giertycha.

Były lider Ligi Polskich Rodzin, a w przeszłości także wicepremier i szef resortu edukacji mecenas Roman Giertych nie będzie kandydował do Senatu. „Odmówiłem startowi z Paktu Senackiego w sytuacji, w której Lewica zapowiedziała, że i tak mi wystawi kontrkandydata” – napisał na Twitterze.

„W wyniku błędów w kampanii Lewicy kolejny sondaż pokazuje, że nie wchodzą do Sejmu, a prawie 5 procent elektoratu opozycji się marnuje, ale Lewica nie tym się zajmuje. Mają inne priorytety m.in. skutecznie zablokowali mój start do Senatu w ramach Paktu. Zapowiedzi p. Zandberga i Biejat, że nawet gdybym się podjął startowania w okręgu wskazanym przez Pakt (proponowano mi Olsztyn), to oni i tak po cichu wystawią mi lewicowego kontrkandydata uczyniły mój start w takiej formule bezsensownym. Gdyż oznaczały, że Lewica stawia veto do tego stopnia, że w moim przypadku Pakt ich nie obowiązuje” – czytamy m.in. w oświadczeniu adwokata.

Dodał, że w takiej sytuacji jego odmowa startu z Olsztyna jest „oczywista, gdyż nie dość, iż musiałby się zmierzyć z popieraną przez PiS senator niezależną (co jest trudniejsze niż z samym PiS), to miałby jeszcze na plecach lewicowego kandydata, który by rozbijał głosy”.

„Ponadto moja motywacja do walki z w sumie pozytywnie się zachowującą Lidią Staroń nie byłaby taka jak w przypadku kandydatów PiS. Moją intencją było wystartowanie przeciwko PiS i zaangażowanie się w przypilnowanie, korzystając z mandatu senackiego, rozliczenia działaczy PiS za przestępstwa, których się dopuścili. Chciałem być senatorem niezawodowym, który wolny czas od pracy adwokackiej poświęcałby na pilnowanie sposobu rozliczenia PiS, gdyż obawiałem się i nadal obawiam, że poklepywanie po plecach pana Dworczyka podczas wizyty na spotkaniu z panią Nowacką i panem Nitrasem, które miało miejsce kilka tygodni temu czy też honorowanie symetrystów na Campusie zorganizowanym przez opozycję, będzie symbolem tego w jaki sposób potraktujemy PiS po wyborach” – wyjaśnił Giertych.

Wywołani we wpisie Giertycha liderzy partii Razem odnieśli się do tematu. „Potwierdzam, mecenas Giertych nie będzie kandydatem paktu senackiego” – powiedział Zandberg. „Lewica nie cierpi na amnezję” – zapewnił.

Biejat, która sama będzie kandydować do Senatu z Warszawy w ramach paktu senackiego, podkreśla, że „Lewica poważnie traktuje prawa człowieka, a Roman Giertych nie tylko w dawnych czasach, kiedy budował Młodzież Wszechpolską występował przeciwko wartościom demokratycznym, ale również dziś można znaleźć wypowiedzi, gdzie wypowiada się skandalicznie na temat praw kobiet, praw mniejszości”.

„Nie mamy amnezji i pamiętamy jakim był ministrem edukacji, jak się +zasłużył+ dla polskiej demokracji wpuszczając brunatną falę do polskiej polityki i uważamy, że nie byłby godnym kandydatem paktu senackiego” – podkreśliła posłanka.

„Żadna z partii biorąca udział w pakcie senackim nie była gotowa wziąć za niego odpowiedzialności – nie wystawił go nikt, bo nikt nie chce po prostu się w żaden sposób wiązać i bardzo dobrze” – dodała Biejat.

Pod koniec lutego przedstawiciele: KO, Polski 2050, Nowej Lewicy, PSL oraz Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski” podpisali deklarację zawarcia w najbliższych wyborach parlamentarnych tzw. paktu senackiego. Zakłada on, że ugrupowania te nie będą wystawiać przeciw sobie kandydatów w wyborach do Senatu, ale we wszystkich okręgach wystawią wspólnych kandydatów. Będą oni wywodzić się ze wszystkich ugrupowań w proporcji proporcjonalnej do sondażowego poparcia dla każdego z nich oraz przy uwzględnieniu największych szans w określonym okręgu.

wgk/pap/tr

Redakcja

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Czy poseł Tomaszewski czasem śpi?