18 kwietnia 2024

loader

Jak rząd z pracownikami (nie) rozmawia?

czerwone miateczko protest pracowników sądów i prokuratur

W Alejach Ujazdowskich są już dwa wspierające się nawzajem miasteczka. Białe, medyczne, trwa od kilku tygodni. Czerwone rozstawili siedem dni temu pracownicy sądów i prokuratur. Jedni i drudzy alarmują: przy tych warunkach pracy i płacy za chwilę nikt nie będzie chciał pracować w naszym zawodzie. Co odpowiada rząd?

Po pierwsze, swoim zwyczajem, twierdzi, że jest dobrze. Po drugie, obiecuje, że będzie jeszcze lepiej. Byle tylko pracownicy nie zgłaszali własnych postulatów i cierpliwie czekali, aż rząd dorzuci do ochrony zdrowia jakieś drobniaki. Do sądów najchętniej nie dorzucałby nic, bo przecież w antyreformach Ziobry nie chodziło ani o sprawność postępowań, ani o to, żeby sekretarze sądowi czy protokolantki zarabiały adekwatnie do odpowiedzialności.

Z delegacją ochrony zdrowia reprezentanci Ministerstwa Zdrowia spędzili we wtorek 5 października przy stole osiem godzin. Odeszli, zapewniając, że zaproponowali prawdziwe złote góry. Wiceminister zdrowia Piotr Bromber podkreślał, że wśród propozycji jest m.in. wzrost wynagrodzeń w 2022 r. na poziomie 70 proc. przyrostu nakładów na ochronę zdrowia. Brzmi pięknie, ale…

– 70 proc. środków przeznaczonych więcej na opiekę zdrowotną ma pójść na wynagrodzenia w systemach opieki zdrowotnej. To nie jest 70-procentowa podwyżka wynagrodzenia – odpowiedział Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

Białe Miasteczko chce, by wynagrodzenia polskich lekarzy, pielęgniarek, diagnostów laboratoryjnych, ratowników, położnych czy rehabilitantów zbliżyły się do średnich poziomów w krajach UE. Chcą też zwiększenia zatrudnienia, by to personel pomocniczy (np. sekretarze medyczni) zajmował się dokumentacją leczenia, a lekarz miał więcej czasu dla pacjentów. Delegaci reprezentujący na rozmowach pracowników medycznych podkreślają: do szczegółów negocjacji płacowych nawet nie doszliśmy. Nie rozmawialiśmy o tabelach i współczynnikach płac, bo rząd nie jest do tego przygotowany. – Nie otrzymujemy obiecanych dokumentów i analiz. Na każdym spotkaniu wracamy wciąż do punktu wyjścia – napisał Ogólnopolski Komitet Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia w komunikacie opublikowanym w środę 6 października na Facebooku.
Organizatorzy miasteczka pracowników wymiaru sprawiedliwości nie doczekali się nawet jednego spotkania z przedstawicielem ministerstwa. Zamiast tego na ekspresowe rozmowy zaproszono delegację Solidarności, która wprawdzie też zrzesza część pracowników sądów i prokuratur, ale do tej pory nie walczyła o podniesienie ich pensji. Solidarność szybko podpisała zaproponowane porozumienie. A w nim, zamiast precyzyjnego wskazania, kiedy zostanie wypłacona 12-procentowa podwyżka, zawarto jedynie stwierdzenie, że ministerstwo ją popiera. Podobne trudne do weryfikacji obietnice padły w kwestiach walki z mobbingiem w sądachh czy zwiększenia liczby etatów.

– Zawarte porozumienie nie wniosło nic nowego – komentuje Urszula Łobodzińska, jedna z organizatorek Czerwonego Miasteczka. Za to rząd pokazał w telewizji, że dialog prowadzony jest. Kto ma uwierzyć, uwierzy. Niestety.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Lekcja Hrabala dla starszych i zaawansowanych

Następny

„Kowadło” dla Gajosa

Zostaw komentarz