25 kwietnia 2024

loader

Wielowiejska o nieswoich pieniądzach!

’@dcemr_e – unsplash

Dominika Wielowiejska opisała niezbyt optymistycznie Kościół i jego finanse, a skrzywienie zawodowe nakazało mi przeczytać ów elaborat do końca.
Pisze tam, że pandemia, że przepadły dochody z kolęd, że mało tacy, może terminale pomogą w hojności ludziom pozostającym w domach. Są, co prawda tu i ówdzie dochody, ale nie ma nawet, co sprawozdawać. Zdaniem Episkopatu autorka szkodzi Kościołowi, publikując niesprawdzone informacje. Jej ukrytym zamiarem jest zapewne zniechęcenie ludzi do Wspólnoty, bo któż zechce należeć do będącej w niedostatku organizacji! Takiej krytyki nie można tolerować. Sekretariat ripostuje, że Kościół ma się dobrze, a ta Wielowiejska straszy wiernych, że Kościół nie poradzi, i nie daj Boże upadnie! Szerzenie informacji o złym stanie finansów, może prowadzić do nieszczęścia, czego przykładem są np. banki. Takie postępowanie należy uznać za mało odpowiedzialne a nawet grzeszne.
Red. Wielowiejska przyczyniła się do wzmożenia napięć społecznych. Kontaktuje się z ludźmi nieprzyjaznymi, z lewicy, LGBT a nawet Platformy, którzy przekazują wrogie plotki i jątrzą. Co prawda wcześniej też pytano, „ Z czego żyją parafie”, sam też dodałem „A z czego biskupi? Ale wiemy, że żyją, i to całkiem dobrze, więc takie pytania nikomu nie służą. Słudzy wielebni są pracowici, co potwierdza, że od 2 tys. lat nie widziano ubogiego czy bezdomnego biskupa albo kardynała. Plotki o złym stanie Kościoła szkodzą wszystkim, a najbardziej władzom partyjno- państwowym, psują też obraz kraju za granicą. Ogłoszona reinterpretacja biblii oraz poprawa frekwencji religijnej posłużą wzmocnieniu struktur, ducha patriotyzmu i pomogą w zgromadzaniu wiernego ludu wokół spraw transcendentalnych. Prawda, że ci, co nic nie mają, nie zasługują na chwałę, bo nijaki z nich pożytek. Dostąpienie łaski napotkania bezdomnego Stanisława to przypadek szczególny. Od tego doniosłego wydarzenia codziennie kłaniam się w pas biedakom, a nuż, który ma jakąś gablotę! Niestety na takie dary zasługują tylko ludzie niezłomnej wiary. Przykładem dobrostanu Kościoła jest szacowny emeryt Głódź, który ukazuje wszem „jak żyć”. Szkoda, że inni emeryci nie korzystają z dobrych wzorców i podążają Jego śladem. Ale np. kolega- właściciel kulejącego biznesu żali się na błędy młodości: Gdybym posłuchał proboszcza, dziś byłbym biskupem z podwójną emeryturą! Wtedy żal mi było zostawić tyle ładnych dziewczyn. Dopiero dziś się dowiedziałem, że to był błąd, bo miałbym i pieniądze i dziewczyny! A skoro zajmuję się finansami, niestety niekościelnymi, wspomnę, że emerytowany ksiądz profesor na pytanie: Ileż pieniędzy ma polski Kościół?, Odrzekł: To wie tylko Pan Bóg! Tym samym ujawnił tajemnicę i ciężko zgrzeszył, ale biednemu emerytowi można wybaczyć, lecz młodej pyskatej dziennikarce! Nigdy!
Temat jest, więc ryzykowny, ale interesujący, słyszymy często o zsyłkach na emerytalną poniewierkę. Ci zesłani, uczeni w pismach, także świętych, znają wszystkie tajemnice wiary, w której jest wiele niedopowiedzeń. Niewiele tam konkretów o wiekuistej szczęśliwości, dlatego nie można lekkomyślnie rezygnować z doznań doczesności i otaczać się jedynie tzw. res pauperum (rzeczy liche). Do podobnych wniosków doszedł też znawca biblii Nergal, tyle, że pogardził Wspólnotą, poszedł inną drogą i pobłądził. Należy też pamiętać o bogatym słownictwie finansowym, które należy zachować, bo Kościół jest najstarszą organizacją. W niej to zakonnice – pszczółki robotnice, księża – mrówki i ubogi lud wierny, przysparzają dóbr, by zapewnić wielebnym biskupom i kardynałom godne życie, byśmy nie musieli wstydzić się swoich pasterzy. Pojawiają się też komentarze o wstrzemięźliwości, idei ubóstwa, ale pisząc o pieniądzach, zajmować się tym nie wypada.
Artykuł ów zainspirował do wspomnień, na których pokażę, że z pieniędzmi Kościoła nie było i nie jest źle. Jako niezbyt gorliwy jego uczestnik, nie mam ich wiele, ale niektóre są warte wspomnienia? Misje Święte na wiejskich parafiach to były wydarzenia podniosłe, parafian informowano zawczasu, by przygotowali się, niekoniecznie duchowo. Trwały kilka dni, i naonczas tenże misjonarz wygłosił wzruszające orędzie, po czym zbierał ofiary od łkającego tłumu. Przeciskając się w tłumie, uzbierał parę worków, chyba po nawozach, które za nim dźwigali parafianie. Misjonarz ów nie spuszczał z nich(tych worków) oka. Ja też, bo jako 13-letni wyrostek zgrzeszyłem, niestety tylko myślą, jak z tych przeźroczystych worków uszczknąć parę banknotów. A grzech wytłumaczyłem tym, że w owych latach kułakom żyło się niełatwo, więc upominanie się o kieszonkowe było grzechem nawet cięższym. Podobne sceny, jak te na misjach, rozgrywały się też z okazji wizyt biskupów, ale, zapewne by nie wodzić na pokuszenie, worki nie były już przeźroczyste.
To lata 60-te, ale znajdzie się też wiele przykładów nam współczesnych. Podział na parafie papierowe (bogate), miedziane (biedne) i mieszane (trochę papierów, trochę miedziaków) nawet się umocnił. Terminologia korpokościelna też się mocno trzyma, a koperty stojące są dość powszechne. Taką trzeba wręczyć biskupowi na okoliczność jego wizyty w parafii, by nie obrazić jego „uczuć religijnych”. Nie poruszam tu zachowani grzesznych, jak rzekł był znany pasterz, … któż to nie grzeszy? Według niego pedofilia to niby grzech, ale raczej lekki, czego nie rozumieją nieprzyjazne media z autorką włącznie.
Optymistyczne jest to, że minister ustanowił biblistykę. Historię napisali zwycięzcy, do których nieczęsto należeliśmy, więc inni pisali z myślą tylko o sobie. Teraz sobie wszystko odbijemy in nasze wielkie zasługi dla historii wiary przywrócimy. Jako Lechistan byliśmy potęgą, ale wskutek agresywnej polityki wiarołomców z Zachodu i Wschodu, cały ów dorobek przelokowano na ten Bliski, nam nieprzyjazny, że to niby tam miało wszystko początek? Prawdziwy patriota wie, że Matka boska byłą Polką, bo nie mogło być jakiejś żydowskiej, „świętej rodziny”, bo sama nazwa „żydowska święta rodzina” to oksymoron. Musiała to być rodzina polska, o której tak dumnie mówi prezio Polski z episkopem na czele (nb. stwierdzono, że możliwe, że jest tam jeden wierzący biskup – na razie nie wiadomo, który) Nastał wreszcie czas, by odbudować historyczną wielkość. Mamy biuro ds. Trójmorza, jest wiele cennych inicjatyw ministra i zacnych sług Prezesa. Wiemy, że św. Maria zamieszkuje w Częstochowie, że o miejsce narodzin Jej Syna trwa dziwny spór, czy narodził się w Nazarecie czy w Betlejem. A nam wiadomo, że wiele znaków na niebie wskazuje na Podhale. Z powodu epidemii należałoby ustanowić też centrum Chrześcijaństwa, bo jeździć do Rzymu, gdzie niejaki Franciszek wygłasza szkodliwe opinie o równości wiernego ludu i LGBT, naszemu Kościołowi nie służy, a poza tym niezdrowo, bo pandemia! A skoro Jezus narodził się na Podhalu, tam trzeba wydawać zarobione dutki

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Amerykanin promuje w Chinach sporty adaptacyjne

Następny

40 lat minęło – czyli jestem za realizacją programu „Solidarności”

Zostaw komentarz