19 kwietnia 2024

loader

Sevilla zgarnęła puchar

FC Sevilla wygrała Ligę Europy pokonując w finale Inter Mediolan 3:2. W zwycięskiej drużynie chyba najbardziej zadowolony z sukcesu był jej trener, Julen Lopetegui, którego dwa lata temu najpierw zwolniono z posady selekcjonera reprezentacji Hiszpanii, a kilka miesięcy później wyrzucono też z Realu Madryt. W czerwcu ubiegłego roku przejął zespół z Sewilli i dzisiaj jest bohaterem, bo Real Madryt, FC Barcelona i Atletico Madryt poniosły klęski w Lidze Mistrzów, więc triumf w Lidze Europy zyskał na znaczeniu.

Piłkarze zespołu FC Sevilla w drodze po szósty w historii tego klubu triumf w Lidze Europy rozegrali 12 meczów, z których przegrali tylko jeden – na wyjeździe z APOEL Nikozja w ostatnim spotkaniu fazy grupowej (0:1). W pozostałych pewnie wygrywali: z Karabachem Agdam 2:0 i 3:0, z F91 Dudelange 3:0 i 5:2, a z APOEL-em u siebie 1:0. Jedynym przeciwnikiem, którego nie zdołali pokonać, był rumuński CFR Cluj, z którym zmierzyli się w 1/16 finału. Obie potyczki zakończyły się wynikami remisowymi (0:0 u siebie i 1:1 na wyjeździe), zaś o awansie ekipy Julena Lopetegui przesądził gol zdobyty na boisku rywali.
W 1/8 finału FC Sevilla trafiła na AS Roma i nie zdążyła zagrać z rzymskim zespołem przed zawieszeniem rozgrywek z powodu wybuchu pandemii koronawirusa. UEFA postanowiła dokończyć rozgrywki w sierpniu w formule turniejowej na neutralnych boiskach, dlatego FC Sevilla i AS Roma o awans do kolejnej rundy zagrały 6 sierpnia w Duisburgu.
Hiszpański zespół okazał sie lepszy i wygrał 2:0 po golach Sergio Reguilna i Youssefa En-Nesyriego. W ćwierćfinale FC Sevilla, także w Duisburgu, pokonała Wolverhampton Wanderers 1:0 (bramka Lucasa Ocamposa), zaś w półfinale wyeliminowała Manchester United wygrywając z nim 2:1 po golach Suso i Luuka de Jonga.
W rozegranym w miniony piątek w Kolonii finale przeciwnikiem ekipy trenera Lopeteguiego był Inter Mediolan, który w drodze na szczyt pokonał kolejno Getafe 2:0, Bayer Leverkusen 2:1 i w półfinale Szachtara Donieck 5:0.
Faworytem decydującej potyczki był włoski zespół, który już w 5. minucie objął prowadzenie po golu Romelu Lukaku z rzutu karnego. Ale siedem minut później hiszpański zespół doprowadził do wyrównania po trafieniu Luuki de Jonga, zaś w 33 . minucie wyszli na prowadzenie po bramce zdobytej przez de Jonga. Nie cieszyli się jednak zbyt długo z prowadzenia, bo trzy minuty później na 2:2 wyrównał Diego Godin. Na przerwy kolejne gole już) nie padły, a na rozstrzygające o zwycięstwie trafienie trzeba było czekać do 74. minuty. Wtedy to stoper FC Sevilla Diego Carlos oddał strzał z tzw. przewrotki i piłka wpadła do siatki.
Po meczu UEFA ogłosiła jednak, że piłka po uderzeniu Carlosa jeszcze po drodze odbiła się od Romelu Lukaku, zatem to piłkarzowi Interu zaliczono samobójczego gola. Nic dziwnego, że po meczu 27-letni belgijski napastnik, który w spotkaniu z FC Sevilla strzelił Lidze Europy gola w 11. meczu z rzędu – z których pięć zaliczył w barwach angielskiego Evertonu, a kolejne sześć w barwach Interu.
To pierwszy taki wyczyn w historii tych rozgrywek, nic więc dziwnego, że Lukaku, który tak bardzo przeżył fakt, że samobójczym golem przyczynił się do porażki swojego zespołu, że po końcowym gwizdku od razu pobiegł do szatni i nie wyszedł na ceremonię dekoracji oraz nie odebrał pamiątkowego medalu za udział w finale.
Hiszpańskie media rzecz jasna były zachwycone zwycięstwem i w meczowych relacjach przypominały, że był to szósty w ostatnich 15 lat występ piłkarzy FC Sevilla w finale Ligi Europy, a zdobywając puchar podopieczni trenera Lopeteguiego w najlepszy możliwy sposób uczcili jubileusz 130-lecia założenia klubu.
Doceniono też wkład szkoleniowca podkreślając jego duże zdolności analityczne oraz posłuch, jaki ma wśród swoich piłkarzy. „Lopetegui miał w tym sezonie ze swoją ekipa zarówno wzloty, jak i upadki. Twierdził jednak, że sezon jest długi i wszystko może się w nim wydarzyć. Ostatecznie jego plan okazał się skuteczny” – pisano w komentarzach, podkreślając przy tym, że szkoleniowiec ten wcześniej nie miał dobrej passy, bo musiał w kontrowersyjnych okolicznościach odejść z reprezentacji Hiszpanii, a potem miał wybitnie nieudany epizod w Realu Madryt.
„Dzisiaj Lopetegui pokazał, że jest fachowcem z najwyższej trenerskiej półki i odzyskał miejsce w elicie tego zawodu” – zauważył dziennik „El Mundo”, który pochwalił też zwycięski zespół. „FC Sevilla nie przebacza w finałach i nie marnuje okazji do zdobycia kolejnych trofeów”.
FC Sevilla po raz szósty w historii wygrała Ligę Europy i pod względem liczby triumfów w tych rozgrywkach nie ma sobie równych.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Wirus znów atakuje Legię

Zostaw komentarz