![](https://trybuna.info/wp-content/webp-express/webp-images/uploads/2019/06/earth-3355931_1920.jpg.webp)
![Trybuna](http://dev.trybuna.info/wp-content/uploads/2022/05/trybunna-logo-1.png)
Przy temperaturze 50 stopni Celsjusza można oszaleć. W stanie Tamil Nadu na samym południu Indii ojcowie rodzin bili się w tym tygodniu o wodę z cysterny, która pojawia się nieregularnie. Chodziło o walkę na śmierć i życie. Wielkie połacie kraju przeżywają morderczą suszę. Dochodzi do niepokojów społecznych.
Już trzy lata temu indyjski Sąd Najwyższy podjął decyzję, która zdenerwowała mieszkańców Karnataki, stanu sąsiadującego z Tamil Nadu. Odtąd mieli się dzielić z tymi sąsiadami zasobami wody pitnej. W Bangalore trzeba było ogłosić stan wyjątkowy, aż 15 tys. nowych policjantów zdusiło bunt. Zamieszki na tle dostępu do wody miały już miejsce w Delhi i Mumbaju, zginęły dziesiątki ludzi. Gdy temperatura jest tak wysoka, ryzyko takich tragedii nie spada.
Straszliwe upały w Indiach przynoszą kolejne ofiary. Dotyka to szczególnie bezdomnych, pracujących na zewnątrz, kurierów i dostawców, ulicznych sprzedawców, czyścibutów i ryksiarzy. Na wsi ludzie gonią za cieniem. Zielona rewolucja przyniosła tam nawozy i wielkie systemy nawadniania, lecz wokół to bardziej wysusza niż nawadnia ziemię. W zeszłym roku ponad 140 osób zginęło w bójkach o wodę. Do tego dochodzą rzadkie przedtem, niszczycielskie zjawiska pogodowe. Gorące burze pisakowe bywają tak gwałtowne, że zmiatają domy. Kilka dni temu w Uttar Pradesh zginęły od nich 24 osoby. Problemem jest opóźniająca się pora deszczowa. Wszyscy jej wypatrują, ma być za tydzień.