17 maja 2025

loader

Niewygłoszone przemówienie w konkursie na patriotę pięciolecia. Uniwersalny i darmowy program wyborczy dla polskiego standapera

Moje wartości. Jestem głęboko przekonany, że w moim programie wszystko się znajdzie; że znajdzie się droga wyjścia z naszych trudności gospodarczych; że znajdzie się droga, która nas doprowadzi do wyzwolenia sił moralnych i twórczych w narodzie. Co więcej, posłuszny nakazowi patriotycznego obowiązku i mając dobrą wolę służenia jak najlepiej Ojczyźnie, zabieram głos i zwracam się do tych w narodzie, którzy chcą być świadomymi współtwórcami teraźniejszości i przyszłości Polski; którzy pragną życie wewnętrzne Polski nastawić na styl i poziom wielkiego narodu, tworząc cenne dziedzictwo tradycji dla przyszłych pokoleń i pomyślny start dla ich wysiłków. Będę się kierował wyłącznie dobrem Narodu Polskiego, a mną kieruje pozytywny nacjonalizm, etyka chrześcijańska i sprawiedliwość społeczna.

Największym dobrem jest wolność polityczna, kulturalna i gospodarcza. Dlatego siła narodu oprzeć się może tylko na czynnym współudziale i świadomej współodpowiedzialności szerokich mas ludowych, których instynkt, myśli, wolę i działanie zespolić trzeba z ideowymi założeniami całej naszej pracy narodowo-państwowej. Więź narodowa łącząca polskiego robotnika, rolnika, inteligenta, chałupnika i przedsiębiorcę jest silniejsza niż pewna rozbieżność ich interesów gospodarczych.

Kocham was wszystkich. Organizować życie [wspólnoty] chcę nie na zasadach wąskich, klasowych, wykluczających szerszy zasięg poza sfery zainteresowane, lecz w imię idei konsolidacji narodu. Albowiem poczucie solidarności narodowej żyje we wszystkich warstwach i gra na strunach wiecznie żywego patriotyzmu obejmującego naród, a nie klasę, stan czy zawód.

Własność prywatna jest całkowicie popierana i akceptowana. Ale w mym ujęciu rzeczy osoba prywatna jest właścicielem danego obiektu de nomine, ale właścicielem de facto jest społeczeństwo i Państwo, zaś właściciel i pracownik są tylko sługami tego społeczeństwa. Niech dla warchołów i szkodników znajdzie się twarda pięść, która nauczy ich szacunku dla społeczeństwa i jego potrzeb.

Do wielkości jeden krok. Charakterystycznym i dodatnim elementem naszego dzisiejszego życia państwowego jest armia. Dlatego pozytywny program naszego działania oprzeć musimy o hasło nieustannego i coraz większego wzmacniania wojskowego pogotowia Polski. Gdyż wobec niesłychanego wyścigu zbrojeń całego świata i wobec militarnej postawy sąsiada, przygotowani być musimy każdej chwili do skutecznej obrony. Dlatego musimy mieć silną, dobrą armię, kiedy grozi potężny wicher, rozbrzmiewający sygnałami pobudki wojennej.

Oto zostały nakreślone zasadnicze szlaki, na których może i musi się dokonać mobilizacja wszystkich twórczych sił Narodu. Oto wyraźnie występują przed nami formy, w których realizować się ma wielkość Polski, gdy w marszu wspólnym, ogromnym marszu Narodu całego kształtować mamy jego historię i codzienny pożytek. Nie jednostka, a Naród cały jest podmiotem i Naród musi umieć stać się monolitem, by dorównać innym w marszu, by ich prześcignąć na wszystkich polach w zwycięskiej walce o Wielkość. Już teraz w nowym układzie sił europejskich Polska wysunęła się na miejsce poczesne.

W sojuszu z Hetmanką Narodu. Naród polski związał się duchowo na progu swego cywilizacyjnego rozwoju z katolickim Kościołem. Dlatego program społeczny opieram na etyce chrześcijańskiej. Ale może być Polak zarówno wyznania katolickiego, mahometańskiego, jak i mojżeszowego. To wynika i z Konstytucji, i z tradycyjnej polskiej tolerancji religijnej.

Ale stwierdzeniem polskości w wyjątkowych wypadkach musi być nie tylko przyznawanie się do narodowości, lecz ofiara krwi, dobrowolnie przelewanej, lub inne dowody ofiar składanych na ołtarzu Ojczyzny, i czyny całego życia, świadczące o rzeczywistej przynależności do narodu polskiego. Gospodarzem na ziemi polskiej jest tylko Naród Polski. Największą świętością po Bogu jest Ojczyzna – żadna ofiara dla niej nie jest wielka. Państwo buduje się pracą, a broni krwią. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.

Semafory wskazują otwartą drogę: nie pora na spory, dyskusje, interpretacje. Trzeba iść, iść karnie, szybko i twardo, z wzrastającym uporem i coraz bardziej zwarcie – na czołową kolumnę czeka historia. Zwlekać nie wolno. Zbiórka! [lub łagodniej: Cała Polska naprzód!]. To nasze zaszczytne zadanie: dalsza przebudowa psychiki Narodu, by zjednoczyć go dla urzeczywistnienia wielkiego dzieła budowy wielkości i potęgi Rzeczpospolitej Polskiej. Polska wielka, potężna, sprawiedliwa.

Powyższy uniwersalny manifest wyborczy dla Polek i Polaków to kompilacja przemówień, wypowiedzi prasowych, referatów, ulotek sanacyjnych polityków i ideologów. To słowa piłsudczykowskiej elity po śmierci Wodza – sanacyjne w formie, endeckie w treści. Poza słowami wiążącymi i koniecznym dostosowaniem gramatyki to wszystko mądrości etapu m.in. generałów E. Śmigłego-Rydza i S. Skwarczyńskiego, pułkowników: J. Becka, A. Koca, B. Miedzińskiego, Z. Wendy, mjr. S. Starzyńskiego, premiera F. Sławoja Składkowskiego, wicepremiera E. Kwiatkowskiego, prof. W. Makowskiego, wicemarszałka Senatu. Te objawy zatrucia OZONEM zebrał na łamach czasopisma KARTA Andrzej Rogozin w artykule Narodowy imperializm (Karta, 120/2024).

Który z obecnych kandydatów w kampanii prezydenckiej zna najlepiej ówczesną nowomowę, i komu idea „Wielkiej Polski” jest najbliższa? Jak mówił Karol Marks, uściślając Hegla, w politycznym spektaklu historyczne fakty i postacie powtarzają się dwukrotnie. Najpierw jako tragedia, za drugim razem jako farsa.

Ideę „Wielkiej Polski” ponieśli w świat, opuszczając walczącą stolicę: Józef Beck i Adam Koc (5 września), gen. Edward Śmigły-Rydz, Bogusław Miedziński, Eugeniusz Kwiatkowski wytrwali w boju dwa dni dłużej, bo do 7 września 1939. Wielka Polska to obecnie fort Polanda. Jego głównym zadaniem jest odcięcie Europy od rosyjskich surowców, rola amerykańskiego konia trojańskiego i rekonwersja upadających gałęzi przemysłu na zbrojeniówkę. Polityczny honor i sen o wyimaginowanej potędze wart jest teraz 5 proc. PKB. Na antyrosyjskim froncie pierwszymi ofiarami będą usługi publiczne. A przecież ich mistrz Monteskiusz uczył, że pokój jest „naturalnym skutkiem handlu”.

Znów rządzi nami elita cienkich Bolków. Chcą militaryzacji nie tylko Polski, ale całej UE. Nie rozumieją paradoksu sukcesu kapitalizmu: to, co podtrzymuje jego historyczny żywot, zarazem go pogrąża. Z jednej strony musi on mieć wiernych konsumentów wszystkiego, co wytworzą wielkie korporacje – z pomocą czy bez pomocy sztucznej inteligencji, nawet osobliwej. Ich kupuje za obietnice kariery i sukcesu materialnego.

Ale z drugiej strony, jak mówi argentyński eseista Martin Caparrós, „na naszej planecie nie wystarczy środków, aby wszyscy mogli jeść mięso, albo jeździć samochodami, albo latać samolotami na wakacje, albo smażyć się w słońcu zimą, a szczękać zębami z chłodu latem”.

Znów Wielka Ameryka, wciąż Wielka Europa, obiecana Wielka Polska, niedługo Wielkie Chiny. Do tego potrzebujemy kilku planet takich, jak Ziemia. Najpierw więc trzeba uzbroić się w odwagę myślenia, a dopiero potem działania. Zwłaszcza odgrywając rolę przywódczą na peryferiach bogatego Świata.

Tadeusz Klementewicz

(ur. 1949) – polski politolog, profesor nauk społecznych, wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalista w zakresie teorii polityki i metodologii nauk społecznych. https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Klementewicz

Poprzedni

Indie uderzają na Pakistan: Kaszmir płonie, świat wzywa do deeskalacji

Następny

Z pistoletem na wodę – wenecką!