12 lipca 2024

loader

Konstytucja według Dudy

Głosowanie nad projektem zmiany Konstytucji zakładającym zakaz adopcji dzieci przez pary jednopłciowe zapowiedział Andrzej Duda. Prezydent zaznaczył też, że jest pewny poparcia sejmowej większości, w liczbie umożliwiającej zamieszczenie takiego zapisu w ustawie zasadniczej.

Andrzej Duda kontynuuje ofensywę wyborczą. Na spotkaniu z wyborcami w Szczawnie-Zdroju obiecał, ze 6 lipca w Sejmie odbędzie się głosowanie nad projektem zmiany Konstytucji. Prezydent chce, aby znalazł się w niej zapis uniemożliwiający osobom LGBT starania się o adopcję dzieci.
Duda kilka tygodni temu dla podbicia swoich wyborczych słupków posunął się do stwierdzenia, że LGBT to nie ludzie. Wtórować mu natychmiast ruszyli inni politycy PiS.

Przed II, decydującą turą, prezydent jeszcze podkręcił stawkę. Teraz zapowiada, że jego celem jest wprowadzenie dyskryminacji osób LGBT na poziomie najwyższego aktu prawnego. Prezydent po raz kolejny posłużył się kłamstwem, jakoby prawidłowy rozwój dzieci adoptowanych przez pary jednopłciowe był zagrożony. Badania naukowe wykazują dokładnie coś innego.

Ataki na osoby LGBT są w kampanii Andrzeja Dudy główną nutą,
dzięki której sztab prezydenta chce osiągnąć pożądaną mobilizację wyborców o homofobicznym nastawieniu, przekonując ich, że heteroseksualne związki i rodziny są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nagonka to nakręcana odgórnie. Badania sondażowe przeprowadzane w ubiegłym roku pokazywały bowiem, że nawet dla wyborców PiS głównym atutem tej partii bynajmniej nie jest atakowanie mniejszości seksualnych.
„O ile w naszym prawie małżeństwo w naszym prawie jest związkiem kobiety i mężczyzny, są możliwe inne przypadki. Dlatego uważam, że w polskiej konstytucji powinien się znaleźć zapis, że wykluczone jest przysposobienie lub adopcja dziecka przez osobę pozostającą w związku jednopłciowym. Dla bezpieczeństwa dziecka, dla jego prawidłowego wychowania” – powiedział do swoich zwolenników polski prezydent.

Następnie Duda wywołał do tablicy swojego rywala, zaznaczając, że oczekuje poparcia jego klubu parlamentarnego dla projektu stosownej ustawy. W ten sposób chce postawić Trzaskowskiego w niezręcznej sytuacji, mając na uwagę, że jego elektorat składa się zarówno z obywateli wyrażających poparcie dla praw LGBT, z samych przedstawicieli tej atakowanej społeczności, jak i bardziej konserwatywnych segmentów elektoratu KO, sceptycznych wobec co bardziej postępowych rozwiązań.
I to raczej ci ostatni mogą być zadowoleni z odpowiedzi Rafała Trzaskowskiego, który nie poszedł na konfrontację.

– Jestem przeciw adopcji dzieci przez pary jednopłciowe i wydaje mi się, że takie jest stanowisko większości partii politycznych – odpowiedział prezydent Warszawy, a propozycję Dudy nazwał „tematem zastępczym”.
Po raz kolejny okazało się, że słaba pozycja przetargowa lewicy po I turze przekłada się na obranie przez Trzaskowskiego kursu w prawo. Polityk KO wierzy, że głosy lewicowców ma w kieszeni, bo ludzie ci są zdeterminowani podważyć pisowski monopol władzy. Jednoznaczność odpowiedzi może jednak sprawić, że część z nich podczas decydującego starcia zostanie w domu lub odda głos nieważny, co też jest celem działań sztabu obecnego prezydenta.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Biało-czerwoni wiceliderami rankingu FIVB

Następny

Mocne karty Dudy, ale rozgrywa opozycja

Zostaw komentarz