Selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa pod względem zarobków sporo odstaje od najlepiej opłacanych trenerów finalistów mistrzostw Europy. Ale od połowy z nich ma dużo wyższe wynagrodzenie.
W tegorocznym turnieju najlepsza drużyna narodowa na naszym kontynencie zostanie wyłoniona po raz szesnasty. Tytuły w 15 poprzednich edycjach wywalczyło 10 reprezentacji, z których do Euro 2020/21 nie zakwalifikowała się jedynie Grecja (triumfator z 2004 roku). Pozostałych dziewięciu mistrzów Europy zagra o kolejny laur. Najbardziej utytułowane są zespoły Niemiec (mistrzostwo w 1972, 1980 i 1996) oraz Hiszpanii (mistrzostwo w 1964, 2008 i 2012). Francja wygrywała dwukrotnie (1984, 2000), a po jednym tytule mają ekipy Włoch (1968), Czechosłowacji (1976), Portugalii (2016), Holandii (1988), Danii (1992) i ZSRR (1960).
Jeśli spojrzymy na zarobki trenerów 24 drużyn uczestniczących w tegorocznych mistrzostwach Europy, to wychodzi na to, że najwięcej od swojej ekipy oczekują Niemcy, bo to Joachim Loew z zarobkami w wysokości 4 750 000 euro otwiera listę płac szkoleniowców, którzy poprowadzą zespoły w turnieju Euro 2020/21. Niewiele mniej od niego zarabia Didier Deschamps, selekcjoner największego faworyta mistrzostw, reprezentacji Francji, któremu płacą rocznie 4 390 000 euro. Na trzecim miejscu podium uplasowali się trenerzy reprezentacji Anglii Gareth Southgate i Holandii Frank de Boer, którym ich macierzyste federacje płacą za rok pracy po 3 000 000 euro. Na piątym miejscu znalazł się selekcjoner reprezentacji Rosji Stanisław Czerczesow z roczną gażą w wysokości 2 500 000 euro, a dopiero szóstą lokatę z pensją 2 250 000 euro zajmuje trener broniącej tytułu ekipy Portugalii Fernando Santos. Za nim z zarobkami 2 000 000 euro uplasował się szkoleniowiec zespołu Włoch Roberto Mancini, który w Top 10 zestawienia wyprzedził selekcjonera reprezentacji Hiszpanii Luisa Enrique (1 500 000 euro), selekcjonera kadry Szwajcarii Vladimira Petkovica (1 320 000 euro) i trenera Belgii Roberto Martineza (1 200 000 euro).
Portugalski selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa znalazł się na 12. pozycji z gażą 850 000 euro. W stawce wyprzedził go trener Turcji Shenol Gunesh (1 000 000 euro), ale za plecami szkoleniowca biało-czerwonych znalazło się aż 12 szkoleniowców: Andrij Szewczenko (Ukraina) – 700 000 euro, Zlatko Dalic (Chorwacja) – 550 000, Robert Page (Walia) – 500 000, Janne Andersson (Szwecja) – 450 000, Steve Clark (Szkocja) – 420 000, Franco Foda (Austria) – 350 000, Jaroslav Silhavy (Czechy) – 300 000, Marco Rossi (Węgry) – 300 000, Kasper Hjulmand (Dania) – 270 000, Markku Kanerva (Finlandia) – 190 000, Stefan Tarkovic (Słowacja) – 180 000 i Igor Angelovski (Macedonia) – 90 000 euro. Polska gra w jednej grupie z Hiszpanią, Szwecją i Słowacją. Zatem w myśl powiedzenia – jaka płaca, taka praca, możemy oczekiwać, że nasza drużyna pod wodzą Paulo Sousy zajmie co najmniej drugie miejsce, za Hiszpanią, i awansuje do 1/8 finału.