27 kwietnia 2024

loader

Lewy dogania Gerda Muellera

Piłkarze Bayernu Monachium w 32. kolejce Bundesligi po raz dziewiąty z rzędu i 31. w historii zostali mistrzami Niemiec. Tytuł zdobyli zanim wyszli z szatni na mecz z Borussią Moenchengladbach, bo godzinę wcześniej drugi w tabeli RB Lipsk przegrał 2:3 z Borussią Dortmund i stracił matematyczne szanse na wyprzedzenie bawarskiej drużyny.

Ekipa trenera Hansiego Flicka sama jednak przyklepała tytułu gromiąc zespół z M’gladbach aż 6:0. Połowę z tych goli strzelił Robert Lewandowski, któremu brakuje już tylko jednego trafienia do wyrównania legendarnego rekordu 40 bramek w jednym sezonie należącego od blisko pół wieku do Gerda Muellera. „Lewy” powiększył swój strzelecki dorobek w tym sezonie Bundesligi do 39 goli i przy okazji ustanowił nowy polski rekord w liczbie ligowych bramek. Do tej pory od 1927 roku rekordzistą był piłkarz Wisły Kraków Henryk Reyman, który w pierwszym ligowym sezonie rozegranym w Polsce zdobył 37 bramek i wyniku tego od 94 lat nie był w stanie nikt pobić. Cztery lata później trzy trafienia mniej w barwach Ruchu Chorzów uzyskał Ernest Wilimowski, w 1948 roku 31 goli dla Wisły Kraków strzelił Józef Kohut, a 12 lat Janusz Kowalik w barwach Chicago Mustangs zaliczył 30 ligowych trafień. Barierę 30 trafień w latach 90. ub. wieku dwukrotnie przekroczył jeszcze tylko Krzysztof „Gucio” Warzycha, który w sezonach 1992/1993 i 1997/1998 strzelił po 32 gole dla Panathinaikosu Ateny. Przebił ich osiągnięcia dopiero Robert Lewandowski. W sezonach 2015/2016 i 2016/2017 osiągnął barierę 30 trafień, w poprzednim sezonie strzelił 34 gole, a w tym już teraz z 39. trafieniami stał się polskim rekordzistą, a ma przecież jeszcze do rozegrania dwa mecze. Jeszcze nigdy legendarny rekord Gerda Muellera nie był tak zagrożony pobiciem, jak w tym sezonie. Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek jest już de facto przesądzone, że „Lewy” sięgnie w tym sezonie po szósty w karierze tytuł króla strzelców Bundesligi i przy okazji po raz pierwszy zdobędzie „Złotego Buta” – nagrodę dla najlepszego strzelca lig europejskich. Ścigający go Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Erling Haaland i Andre Silva mają zbyt wielką stratę, żeby byli w stanie dogonić Polaka w klasyfikacji. Drugi w zestawieniu argentyński gwiazdor FC Barcelona ma na koncie 28 goli i trzy mecze do zakończenia rozgrywek.
Piłkarze Bayernu Monachium o tym, że właśnie zdobyli dziewiąte z rzędu mistrzostwo Niemiec dowiedzieli się w szatni Allianz Areny w Monachium, w której przygotowywali się do zaplanowanego w sobotę o 18:30 meczu z Borussią M’gladbach. Zwycięstwo Borussii Dortmund nad RB Lipsk 3:2 zakończył wyścig o prymat w Bundeslidze w obecnym sezonie i bawarska jedenastka mogła sobie pozwolić nawet na trzy porażki w ostatnich trzech ligowych kolejkach. Lecz najwyraźniej ekipa Hansiego Flicka srodze się wynudziła nieróbstwem w poprzedni weekend (miała wolne, bo nie grała już ani w Pucharze Niemiec, ani w Lidze Mistrzów), a że miała dość czasu nie tylko na relaks i wypoczynek, ale także na solidny trening, nie dziwi zatem iż do meczu z Borussią M’gladbach przystąpiła z niesamowitym animuszem.
Gracze ekipy „Źrebaków” do soboty szczycili się, że mają skuteczny sposób na powstrzymanie Lewandowskiego. Polski snajper Bayernu faktycznie miał z nimi problem. W sumie przeciwko Borussii w Bundeslidze rozegrał 17 meczów – zaliczył w nich 5 goli i asystę. To zdecydowanie nie są osiągnięcia, jakie notował w starciach z innymi zespołami Bundesligi. Pierwszego gola tej drużynie zdobył co prawda w 2011 roku, kiedy był jeszcze zawodnikiem Borussii Dortmund, ale na kolejne trafienie czekał aż do marca 2019 roku – Bayern wygrał wtedy z ekipa BMG na wyjeździe 5:1, a nasz piłkarz zdobył dwie bramki. Warto podkreślić, że cztery ze swoich pięciu goli strzelonych ekipie z M’gladbach „Lewy” strzelił w ostatnich pięciu występach przeciwko tej drużynie. Ale chcąc choćby tylko wyrównać rekord Gerda Muellera, kapitan reprezentacji Polski musiał w sobotę zaliczyć przynajmniej „dwupak”.
Lewandowski zaczął sobotni mecz z impetem, strzelając pierwszego gola już w 2. minucie. Ale chociaż było widać, że bardzo mu zależy na kolejnych bramkach i pobiciu rekordu Muellera, to jednak ponad swoje osobiste ambicje stawiał interes drużyny. Gdy Kingsley Coman znalazł się na lepszą pozycję, zagrał mu piłkę i Francuz zdobył bramkę. Mając już hat-tricka przy stanie 5:0 mógł pokusić się o czwartą bramkę, ale na lepszej pozycji był Serge Gnabry i to jemu „Lewy” tak dograł piłkę, że z akcji wyszła bramkowa sytuacja zamieniona na szóstego gola przez Leroy’a Sane’a. Za swój występ Polak dostał w niemieckich mediach notę „1” (klasa światowa), ale on sam bardziej podkreślał fakt, że Bayern zdobył dziewiąty mistrzowski tytuł. Dłużej trwa tylko zwycięska seria zespołu Łudogorca Razgrad, który w tym sezonie sięgnie po dziesiąte z rzędu mistrzostwo Bułgarii. Inni „seryjni mistrzowie”, jak Juventus Turyn we Włoszech i Celtic Glasgow w Szkocji, po dziewięciu triumfach z rzędu w tym sezonie zostali zrzuceni z tronów.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

UEFA uderzyła Superligę po kieszeni

Następny

Mistrzostwo dla Stali Ostrów Wielkopolski

Zostaw komentarz