10 lipca 2024

loader

Nawałka kleci szeroką kadrę

FIFA do 15 maja czeka na podanie przez finalistów tegorocznych mistrzostw świata szerokich, 35-osobowych składów na mundial. Selekcjoner biało-czerwonych Adam Nawałka zapowiedział, że swoją listę ogłosi już w piątek 11 maja, ale na wybór 23 zawodników, z którymi pojedzie do Rosji, ma czas do 5 czerwca.

Po pięciu latach pracy z reprezentacją Polski, co jest jednym z lepszych wynikiem w historii polskiego futbolu, Nawałka wciąż cieszy się dużą sympatią kibiców oraz dziennikarzy, a zatem jego personalnych wyborów nikt raczej kwestionował nie będzie, nawet jeśli będą one niesprawiedliwe wobec innych zawodników czy nieracjonalne z punktu widzenia interesów reprezentacji. Jak wieść niesie jego szefowie z PZPN pozwalają mu przed każdym zgrupowaniem na kilka całkowicie autorskich powołań do kadry, dlatego w 35-osobowej szerokiej kadrze mogą pojawić się zaskakujące nazwiska, których już jednak w ogłoszonym do 18 maja zawężonym do 28 zawodników składzie nie zobaczymy. Ale taka mała promocja jak wiadomo w przededniu sezonu transferowego na pewno nikomu nie zaszkodzi.

Bez większych zaskoczeń

W niektórych mediach skład szerokiej kadry podano zanim ogłosił ją Nawałka, co oczywiście niekoniecznie musi być grzechem pychy zarozumiałych żurnalistów, a na przykład efektem dobrych układów z selekcjonerem lub kimś z jego współpracowników, albo też kontrolowanym przeciekiem z PZPN, co jest od dawna praktykowanym sposobem nagradzania życzliwych związkowi redakcji. Tak czy owak do wiadomości publicznej przedostała się taka oto lista kadrowiczów: bramkarze – Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn), Łukasz Fabiański (Swansea), Łukasz Skorupski (AS Roma), Bartosz Białkowski (Ipswich); obrońcy – Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Bartosz Bereszyński (Sampdoria), Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów), Robert Gumny (Lech Poznań), Kamil Glik (AS Monaco), Michał Pazdan (Legia Warszawa), Jan Bednarek (Southampton), Thiago Cionek (SPAL), Marcin Kamiński (VfB Stuttgart), Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa), Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa), Paweł Jaroszyński (Chievo Werona); pomocnicy – Jakub Błaszczykowski (VfL Wolfsburg), Kamil Grosicki (Hull City), Przemysław Frankowski (Jagiellonia Białystok), Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk), Piotr Zieliński (SSC Napoli), Krzysztof Mączyński (Legia Warszawa), Karol Linetty (Sampdoria), Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok), Paweł Dawidowicz (Palermo), Jacek Góralski (Łudogorec Razgrad), Grzegorz Krychowiak (West Bromwich), Rafał Kurzawa (Górnik Zabrze), Damian Kądzior (Górnik Zabrze); napastnicy – Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Arkadiusz Milik (Napoli), Dawid Kownacki (Sampdoria), Krzysztof Piątek (Cracovia), Jakub Świerczok (Łudogorec Razgrad), Łukasz Teodorczyk (Anderlecht Bruksela).

Nieobecni w tym towarzystwie

Jeśli wymienieni wyżej piłkarze znajdą się także na liście kadrowiczów ogłoszonej w piątek (lub jednak później, bo ma przecież czas do 15 maja) przez trenera Nawałkę, to jeśli pojawią się tu i ówdzie jakieś nieśmiałe zastrzeżenia, dotyczyć będą raptem kilku zawodników. Na pewno padnie pytanie, dlaczego zabrakło miejsca dla strzelającego od kilku tygodni gola za golem dla Broendby Kopenhaga Kamila Wilczka? Albo dla Pawła Wszołka z Queens Park Rangers, grającego w angielskiej Championship częściej niż Kamil Grosicki? Ktoś pewnie upomni się też o pomocnika Lecha Poznań Macieja Makuszewskiego, rozgrywającego Zagłębia Lubin Filipa Starzyńskiego, czy nawet skrzydłowego Legii Warszawa Michała Kucharczyka, bo oni przecież wcale nie prezentują się w naszej słabiutkiej ekstraklasie gorzej od wymienionych na medialnej liście kadrowiczów Mączyńskiego, Peszki, Romanczuka, Frankowskiego, Kurzawy i Kądziora. Z drugiej strony, oprócz piłkarzy regularnie występujących w podstawowej jedenastce (Szczęsny, Piszczek, Glik, Pazdan, Rybus, Błaszczykowski, Krychowiak, Zieliński, Grosicki, Lewandowski, Milik – ich miejsce w składzie nie podlega żadnej dyskusji) oraz takich, którzy regularnie byli powoływani na wcześniejsze zgrupowania, miło jest zobaczyć nazwisko Jana Bednarka, który w ostatnich tygodniach przebił się w Southamptonie i z głębokich rezerw wskoczył do podstawowego składu, czy Roberta Gumnego, młodego i wielce utalentowanego obrońcy Lecha Poznań, albo także wyróżniających się w naszej lidze Damiana Kądziora z Górnika Zabrze czy Krzysztofa Piątka z Cracovii. Ci piłkarze być może jeszcze do kadry na mundial się nie załapią, ale przecież na turnieju w Rosji świat się nie kończy.

O co w Rosji powalczy Nawałka?

Półtora miesiąca po mundialu nasza reprezentacja przystąpi do rywalizacji w Lidze Narodów. Czy nadal będzie ją prowadził trener Nawałka? Jeszcze do niedawna wydawało się, że to będzie „oczywista oczywistość”, ale teraz już nie jest to takie pewne. Jeśli nasze reprezentacja nie wyjdzie z grupy, co jest celem minimum wyznaczonym przez władze PZPN, czar selekcjonera pryśnie i pewnie zostanie rzucony przez działaczy na stos.
Dzisiaj nikt jednak takiego czarnego scenariusza nie zakłada, wręcz przeciwnie – w dobrym tonie jest martwić się tym, że po sukcesie na rosyjskich boiskach Nawałka porzuci reprezentację Polski i przyjmie ofertę poprowadzenia jakiegoś klubu we Włoszech, bo „zna język, uwielbia śródziemnomorskie jedzenie, styl milano i wyprawy na narty w Dolomity”. Tylko żeby dostać pracę w AS Roma, SSC Napoli, AC Milan czy choćby SPAL, musiałby w Rosji dotrzeć przynajmniej do strefy medalowej.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Rekordowy Nieśmiertelny

Następny

Rosja nie chce rasizmu

Zostaw komentarz