1 maja 2024

loader

Nieudany rewanż

Łączy nas piłka/Facebook

Polska przegrała w Warszawie z Belgią 0:1 w meczu piłkarskiej Ligi Narodów. Bramkę zdobył w 16. minucie Michy Batshuayi. Biało-czerwoni po czterech kolejkach w grupie 4 dywizji A mają cztery punkty i zajmują trzecie miejsce w tabeli.

Przed wtorkowym meczem biało-czerwoni mieli w grupie 4 dywizji A taką samą liczbę punktów jak Belgowie – cztery. Podopieczni Czesława Michniewicza przede wszystkim chcieli zrewanżować się reprezentacji „Czerwonych Diabłów” za niedawną porażkę w Brukseli aż 1:6.

„Nasza duma została wówczas mocno podrażniona. Jest w nas duża chęć rewanżu i pokazania się z jak najlepszej strony na tle tak mocnego przeciwnika” – mówił w poniedziałek Wojciech Szczęsny.

Na to czekali kibice. A okoliczności wydawały się całkiem sprzyjające – w ekipie gości nie zagrali wyróżniający się w pierwszym meczu z Polską Kevin De Bruyne i Yannick Carrasco, ale także m.in. Romelu Lukaku, Dedryck Boyata i Thomas Meunier. Na ławce rozpoczął Leonardo Trossard, który w Brukseli strzelił biało-czerwonym dwa gole.

Natomiast w ekipie Czesława Michniewicza zabrakło – z podstawowych z reguły piłkarzy – Jana Bednarka i Grzegorza Krychowiaka.

Po raz 132. wystąpił za to Robert Lewandowski, a po raz 96. – Kamil Glik. W wyjściowej jedenastce pojawił się też debiutant – obrońca Mateusz Wieteska, natomiast w bramce, co zapowiadał wcześniej selekcjoner, wystąpił Szczęsny.

Po raz kolejny nie zawiedli kibice. Stadion był pełny, a przed pierwszym gwizdkiem, na trybunach można było podziwiać biało-czerwoną kartoniadę. Gdy wybrzmiał hymn Mazurka Dąbrowskiego słychać było daleko za murami stadionu Narodowego – jednym tchem śpiewało go ponad 56 tysięcy gardeł.

W pierwszej połowie okazało się, że mimo braku kilku znanych piłkarzy Belgowie są w stanie bez kłopotów narzucić swój styl gry, nawet na boisku przeciwnika.

Goście mieli zdecydowaną przewagę, kontrolowali przebieg tej części meczu, a potwierdzeniem ich dominacji był gol w 16. minucie. Po dośrodkowaniu Youriego Tielemansa skutecznym strzałem głową popisał się Michy Batshuayi.

W kolejnych minutach Belgowie wciąż byli groźni. Efektowną akcję przeprowadzili m.in. w 32. minucie, Eden Hazard nawet strzelił gola, ale był na spalonym.

Biało-czerwoni w pierwszej połowie mieli dwie dogodne sytuacje. W 30. minucie Sebastian Szymański strzelił nad bramką, a tuż przed przerwą Nicola Zalewski kopnął obok słupka.

Druga część również rozpoczęła się od przewagi Belgów, ale im dłużej trwał mecz, tym coraz odważniejsi byli biało-czerwoni. Pomagały w tym również zmiany – np. wprowadzenie Karola Świderskiego, który w 57. minucie zastąpił niezbyt widocznego w tym meczu Piotra Zielińskiego.

Z kolei po stronie Belgów, w końcówce coraz bardziej zmęczonych, sporo ożywienia wprowadził wspomniany Trossard – jeden z bohaterów pierwszego starcia obu drużyn. We wtorkowy wieczór też miał kilka okazji, ale tym razem zawiodła go skuteczność. Podobnie jak innego rezerwowego Loisa Opendę, z którego lekkimi strzałami Szczęsny nie miał żadnych kłopotów.

Biało-czerwoni najlepsze okazje stworzyli w końcówce spotkania, gdy grali już w bardzo ofensywnym ustawieniu.
W obu przypadkach w roli głównej wystąpił Świderski. W 87. minucie po jego mocnym strzale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką (jeszcze trącona przez Simona Mignoleta).

Trzy minuty później Lewandowski dośrodkował na pole karne, a Świderski trafił po uderzeniu piłki głową w słupek.

„Tym razem byliśmy bardziej zdyscyplinowani. Belgowie stworzyli sobie mniej sytuacji niż wtedy u siebie. Myślę, że mogliśmy powalczyć o remis, zabrakło nam jednak szczęścia. Inna sprawa, że graliśmy przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie, więc też na taki ciężki mecz się nastawialiśmy” – powiedział po meczu Kamil Glik.

Na 21 meczach zakończyła się więc seria reprezentacji Polski z co najmniej jednym golem. Natomiast trwa imponująca seria Belgów – zdobyli co najmniej jedną bramkę w 48 kolejnych spotkaniach. Ostatni raz taka sztuka nie udała się im przeciwko Francji w półfinale mistrzostw świata 2018.

Ostatnie dwa mecze w grupie 4 dywizji A polscy piłkarze rozegrają we wrześniu. Spotkają się wówczas u siebie z Holandią i na wyjeździe z Walią.

bn

Redakcja

Poprzedni

Legenda żegna się z Barceloną

Następny

Kompromitacja Anglii