Porażki Lecha z KRC Genk (0:2) i Jagiellonii z KAA Gent (0:1) w kw. Ligi Europy szokiem nie są, bo to belgijskie kluby. Ale klęska Legii z zespołem z Luksemburga to kompromitacja.
Legioniści w pierwszym meczu przegrali przed własną publicznością z F91 Dudelange 1:2. Był to chyba najgorszy występ stołecznej drużyny w całej jej historii. Kibice byli na nich wściekli i może dobrze się stało, że Komisja Dyscyplinarna UEFA za użycie przez fanów warszawskiej drużyny środków pirotechnicznych podczas wcześniejszego wyjazdowego meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów ze Spartakiem Trnava nałożyła na nich zakaz wyjazdu zorganizowanej grupy kibiców w jednym meczu europejskich pucharów rozgrywanym poza Warszawą i ta kara przypadnie właśnie na rewanżowe spotkanie z F91 Dudelange. Na Legię nałożono też karę finansową w wysokości 60 tys. euro. Ekipa mistrzów Polski jest w głębokim kryzysie, ale mimo porażki u siebie, z trzech polskich drużyn grających w kwalifikacjach Ligi Europy ma chyba największe szanse na wywalczenie awansu do IV rundy. Półamatorski zespół z Luksemburga dla normalnie grających legionistów to jest przeciwnik, z którym nawet na jego boisku powinni wygrać różnicą kilku goli.
W dużo gorszej sytuacji znalazł się Lech Poznań, który na wyjeździe przegrał z KRC Genk 0:2. Ten wynik jest jednak mylący, bo belgijski zespół miał miażdżącą przewagę i tylko przez brak skuteczności nie wygrał wyżej. Podobnie rzecz się ma z Jagiellonią, która u siebie uległa KAA Gent 0:1 i w rewanżu tej straty na pewno nie odrobi.
A Legia, Lech i Jagiellonia to przecież trzy najlepsze zespoły Lotto Ekstraklasy. Wstyd przyznać, ale miarą ich poziomu nie są już ligi słowacka, czeska czy belgijska, lecz półamatorska ekstraklasa Luksemburga. A skoro tak, to może pora i w naszej lidze urealnić płace piłkarzy?
Wyniki 4. kolejki Lotto Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – Miedź Legnica 2:0; Wisła Kraków – Wisła Płock 1:1; Pogoń Szczecin – Cracovia 1:1; Arka Gdynia – Górnik Zabrze 1:1;